Tym milionerem jest nie kto inny, jak mąż Joanny L. – szwedzki biznesmen, Ola Serneke. To On sprezentował Aktorce czarne Porsche 911, które kilkanaście dni temu rozbiła na warszawskim Mokotowie, prowadząc je „pod wpływem”.
Ponoć łatwo nie było. Bo nie dość, że wstyd to i auto drogie. Ale jeszcze więcej kosztować zapewne będzie Joanne Ł. Strata kontraktów reklamowych czy choćby ról, z których czerpała miliony. A czerpała min. dzięki temu, że konsekwentnie budowała swój wizerunek „fajnej, zwyczajnej kobitki”.
I chyba te zagrożenie zrozumiał Jej mąż. Jak informuje znajoma Aktorki w tygodniku „Na Żywo”: - Zaproponował, że wynajmie najlepszego adwokata i zapłaci agencji PR za ratowanie jej medialnego wizerunku. Gdy tylko będzie mógł, przyjedzie, by ją pocieszyć. Zażartował, że zainstaluje jej w aucie alkomat.
Pomysł nie głupi ale po co komuś, kto nie ma już prawa jazdy a i może trafić do więzienia nawet na dwa lata, alkomat???
No chyba, że i inwestycja w agencję PR obejmie i inne inwestycje, które pozwolą Aktorce niedługo zapomnieć za kierownicą o ostatniej traumie... ;-)
