Dla Michała Cieślaka walka z Palaciosem miała być najpoważniejszym sprawdzianem w dotychczasowej karierze. Jednak były pretendent do mistrzowskiego pasa okazał się kolejną ofiarą wychowanka Broni Radom. Cieślak od pierwszej rundy mocno obijał rywala, a w czwartej posłał go na deski. Więcej na temat walki można przeczytać TUTAJ.
Chwilę po przerwaniu pojedynku Francisco Palacios zażądał rewanżu. - Nie ma w ogóle takiego tematu – uciął krótko Michał Cieślak. - Po co nam rewanż. Walka była do jedne bramki, on nie miał żadnych argumentów, a teraz chce rewanż. Takie pojedynki mają sens, jeżeli pojedynek był wyrównany, w tym przypadku Palacios nie ma żadnych argumentów i rewanżu nie będzie – stwierdził Cieślak.
Po walce Michał Cieślak znalazł się na czołówkach większość polskich mediów. Okrzyknięto go królem nokautów i największym prospektem wagi junior ciężkiej w Polsce. - Cieszę się, że to co robię jest doceniane, ale woda sodowa do głowy mi nie uderzy. Wszystko do czego doszedłem osiągnąłem moją ciężką pracą i ta praca teraz daje efekty – powiedział pięściarz z Radomia.
Michał Cieślak nie ma jeszcze sprecyzowanych planów na najbliższe miesiące. - Na razie zrobiłem sobie tydzień wolnego. Odpoczywam w Radomiu i może wyskoczę gdzieś na weekend. O kolejnych walkach jeszcze nie myślę, po tym krótkim urlopie porozmawiam z promotorami i się okaże co dalej – zdradził Cieślak. Jednocześnie radomianin stwierdził, że nie jest mu pilno do walki z rodakami. - Nie wiem co ludzie widzą w bratobójczych pojedynkach pomiędzy Polakami. Jaka jest radość jak dwóch rodaków okłada się po głowach? Jest wielu dobrych pięściarzy z zagranicy i z nimi musimy się mierzyć. Chciałbym, żebyśmy na wzór Rosjan zdobyli kilka ważnych pasów dla Polski i np. mieli większość tytułów w wadze junior ciężkiej – powiedział Michał Cieślak.














