
Początkowe zapisy w ACTA nie miały na celu wprowadzania żadnych znaczących zmian w państwach, w których umowa zostanie wdrożona. Natomiast późniejsze ustalenia jednoznacznie mówią, że będzie taka ingerencja w wewnętrzne sprawy krajów Unii Europejskiej przyjmujących ten dokument.
Przeciwnicy ACTA podkreślają, że wielkim ograniczeniem jest zgoda dostawców internetu i właścicieli serwisów do monitorowania zachowań internautów (art. 27). Ten zapis wyraźnie mówi o większych kosztach działalności w sieci, ale przede wszystkim naruszy wolność internautów.
Umowa wprowadza również wiele zmian dla zwykłego internauty i tak: jeśli wysyłamy maile, musimy się liczyć z faktem skanowania naszych treści przez dostawcę internetu. ,,Wysyłamy przecież pliki, filmy czy muzykę i za to odpowiada dostawca. To jest podstawowy błąd tej ustawy” - wyjaśnia programista.
Decyzję o podpisaniu umowy ACTA Unia Europejska podjęła w trakcie trwania polskiej prezydencji na posiedzeniu 15-16 grudnia 2011 r.
ŁG