- Kiedy przeglądam ten biuletyn, przypomina mi się pismo "Kraj Rad", sławiące Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich - drwi Waldemar Rajca, szef radomskiego KNP. - Tu są jakieś bajki. Władze Radomia chwalą się tu np. że przez 7 lat udało się w strefie założyć 22 firmy i zatrudnić 1300 osób. Czyli władza nam załatwiła zatrudnienie 200 osób rocznie. Co za sukces przy takim bezrobociu. Szkoda, że w folderze nikt nie napisał, że jednocześnie wzrosło zatrudnienie w magistracie i miejskich spółkach.... To pisemko nadaje się tylko do kosza -dodaje i rzuca plik magistrackich folderów do kosza na śmieci.
ODBIĆ RADOM Z RĄK SOCJALISTÓW
Startujący w wyborach na radnych członkowie KNP krytykują też szereg miejskich inwestycji. Takich jak Port Lotniczy Radom.
- Wydaliśmy już na port 100 mln zł i cały czas służy on tylko władzom miasta i pracownikom tegoż portu. Sam prezes Siwak zarabia około 20 tys. zł miesięcznie. Ma aż tyle pracy? - pyta Marcin Nazimek, młody inżynier po VI LO i Politechnice Warszawskiej. - Czas na odbicie Radomia z rąk socjalistów.
Z kolei prowadząca jednoosobową firmę Anna Badeńska podniosła bezsens działań Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji.
- Czy władze Radomia nie zauważyły, że liczba ludności zmniejszyła się ostatnio z 232 do 220 tysięcy? Albo że coraz więcej osób korzysta z samochodów osobowych? Po co więc pakowac w MPK pieniądze, kupować coraz większe autobusy. MPK należy sprywatyzować. Transportem mieszkańców powinny się zajmować prywatne firmy, które małymi busami będą lepiej świadczyć takie usługi - powiedziała.
POGARDA DLA OSIĄGNIĘĆ MIASTA
Na to wszystko w specjalnym komunikacie odpowiedziała Ryszarda Kitowska z Zespołu Informacji Prasowej i Publicznej Kancelarii Prezydenta:
"Wydany przez Urząd Miejski informator zawiera pozbawione komentarza dane o zrealizowanych w mieście inwestycjach i innych istotnych przedsięwzięciach. Dane te zawierają wyłącznie informacje o przedmiocie działań i ich kosztach, ewentualnie zdjęcia. Wydawnictwo jest czysto faktograficzne, pozbawione jest cech zarzucanej mu „propagandy”, czyli rozpowszechniania określonych poglądów, idei, haseł - pisze . - Z faktami niewątpliwie trudno dyskutować, zaś pogardę okazaną dorobkowi miasta ostatnich lat przez symboliczne wyrzucenie publikacji do kosza pozostawiamy ocenie mieszkańców.
W kwestii deprecjonowania wartości, jaką jest stworzenie w Radomiu w latach 2007-2013 około 1000 nowych miejsc pracy warto podać szerszy kontekst. Mianowicie, w tym czasie w Polsce stopa bezrobocia wzrosła z 11,2% (2007 rok) do 13,9% (luty 2014). Tendencja odwrotna w Radomiu i powstanie nowych miejsc pracy to w takich warunkach duże osiągnięcie. Jak duże – z pewnością wie każdy, kto stworzył takie miejsce i każdy, kto dzięki temu zyskał zatrudnienie.
Pojawia się także populistyczny i mocno zagmatwany zarzut odnośnie zwiększenia w tym czasie liczby urzędników, co oznaczać ma mniej miejsc pracy, bo jedno stanowisko w urzędzie zabiera jakoby kilka miejsc pracy w sektorze prywatnym. Skąd takie dane i na czym opierają się podobne wywody – pozostaje tajemnicą autora owej wypowiedzi, więc trudno je ocenić inaczej, niż jako demagogię.
Tym niemniej w odniesieniu do wzrostu zatrudnienia w Urzędzie Miejskim, warto zestawić następujące dane: zatrudnienie w UM na koniec 2007 roku wynosiło 703 osoby, na koniec 2013 roku – 731 osób. Nie jest to różnica drastyczna. Jednocześnie, w tym czasie powstał w Urzędzie np. Wydział Funduszy Unijnych, który prowadzi proces wnioskowania o środki unijne. Celowość funkcjonowania takiej komórki w urzędzie, wobec ponad pół miliarda pozyskanego dla miasta dofinansowania, nie podlega dyskusji. Systematycznie rozbudowywaliśmy system monitoringu miejskiego, którego skuteczne działanie – a tylko takie ma sens - wymaga całodobowej obsługi, a więc też automatycznie pociąga za sobą zwiększenie liczby pracowników zatrudnionych w systemie trzyzmianowym, włącznie z dniami świątecznymi. Urząd został też np. ustawowo zobligowany do przejęcia obsługi systemu gospodarki odpadami komunalnymi, co spowodowało konieczność utworzenia referatu wymiaru opłaty. Aktywność działania samorządu odzwierciedla się też np. w liczbie postępowań prowadzonych w trybie zamówień publicznych: o ile w roku 2007 było ich 458, to w 2012 ich liczba sięgnęła 2265. Praca taka wymaga dodatkowych wykwalifikowanych pracowników. To tylko nieliczne przykłady mające wpływ na liczbę urzędników".