Drużyna Piaseczna na dzisiejsze spotkanie wyszła bardzo zmobilizowana i zdeterminowana, by wywieźć nawet jeden punkt, który byłby bardzo cenny. Zawodnicy Radomiaka po pucharowych derbach, chcieli udowodnić nie tyle kibicom, ale przede wszystkim sobie, że potrafią się podnieść po porażce i uwierzyć w swoje ogromne umiejętności.

W 20 minucie spotkania napór przeciwnika wzrósł na tyle, że gospodarze przegrywali 0:1. Po dośrodkowaniu w pole karne przez zawodnika z Piaseczna, piłkę dopadł Kamil Matulka, który mocnym strzałem skierował piłkę po rękawicach Łukasza Skowrona w światło bramki. Sytuację starał się jeszcze ratować Mateusz Radecki, jednak w próba wybicia piłki nie powiodła się i piłkarz skierował piłkę do własnej bramki.
Na samym boisku, jak i trybunach dało się wyczuć nerwowość oraz każdy z niepokojem zerkał na uciekające cenne minuty. W 33 minucie Radomiak doprowadził do remisu. Zza pola karnego fenomenalnym strzałem popisał się Rossi Leandro. Jego cudowny strzał nie dał żadnych szans bramkarzowi gości, Janowi Barańskiemu.
Zawodnicy Zielonych złapali odpowiedni rytm gry, czego skutkiem było wyjście na prowadzenie w 37 minucie. Wspaniałym rajdem popisał się Marek Kaliszewski, który "jak na tacy" wyłożył piłkę Rossiemu Leandro, a ten zdobył już drugą bramkę w spotkaniu.
Druga połowa rozpoczęła się pod dyktando gospodarzy. Swoimi rajdami na skrzydłach popisywał się zarówno Marek Kaliszewski, ale przede wszystkim Paweł Tarnowski, który nie był do zatrzymania przez defensorów Piaseczna. Oblężenie bramki Jana Barańskiego wzrastało z minuty na minutę. Jednak to goście w 67minucie wyprowadzili bardzo groźną kontrę. Sytuacji sam na sam z Łukaszem Skowronem nie wykorzystał Daniel Pyrka. Jego lob o centymetry minął prawy słupek bramki. Jednak jak mówi stare powiedzenie, "co się odwlecze to nie uciecze".
W 61 minucie piłkę dopadł niekryty przez nikogo Kamil Matulka i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce Radomiaka, a wynik znów wskazywał remis.
Piaseczno jednak nie ruszyło za ciosem. Od 65 minuty bowiem musieli radzić sobie w "10". Drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną dostał Wasyl Czoba, który bardzo groźnie wjechał wślizgiem w nogi Pawła Tarnowskiego.
Radomiak ruszył za ciosem. Kolejny wspaniały rajd w 75 minucie przez Pawła Tarnowskiego i dogranie piłki pod nogi do Leandro dało drugie prowadzenie, a napastnikowi Zielonych hat-tricka.
Radomiak dążył do strzelenia kolejnej bramki jednak zawodnicy z Piaseczna cudem wychodzili obronną ręką z kłopotliwych sytuacji w polu karnym. Zieloni więc utrzymali fotel lidera i mogą ze spokojem przygotowywać się na na mecz z Orłem Wierzbicą.
Radomiak Radom 3:2(2:1) KP Piaseczno
Bramki: Leandro (33., 38., 75.) - Radecki (20. samobójcza), Matulka (62.)
Radomiak: Skowron - Radecki (65' Dąbrowski), Ojikutu, Świdzikowski, Wójcik, Kaliszewski (78' Wnuk), Wlazło, Figiel, Domański (69' Charzewski), Leandro (90' Puton), Tarnowski
KP Piaseczno: Barański - Choba, Pracki, Michalski, Skonieczny, (86' Przybysz) Wrzesiński (56' Żłak), Uwake, Pyrka, Matulka , Lach (80' Paczkowski), Ostrowski
Żółte kartki: Leandro - Skonieczny, Choba, Uwakwe
Czerwona kartka: Choba
Sędzia główny: Tomasz Marciniak (Płock)