
Zapis relacji live - TUTAJ
Na stadionie przy ul. Struga 63 w sobotnie (13 czerwca) popołudnie zasiadł niemal komplet publiczności. Kibice głośnym dopingiem wspierali swój zespół. Od początku meczu było widoczne o jaką stawkę toczy się to spotkanie. Zarówno z jednej jaki z drugiej strony nie brakowało prostych strat i błędów, było dużo nerwowości. W 14 minucie w świetnej sytuacji znalazł się Radomiak. Z głębi pola podawał Leandro Rossi, a golkipera Wisły próbował przelobować Patryk Wolski. Niestety, jego uderzenie było zbyt lekkie, w konsekwencji czego Stanisław Wierzgacz wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. W 26 minucie dobrą okazję mieli goście. Mateusz Podstolak podawał do Kamila Hula. Strzał tego drugiego był jednak chybiony. Kilka chwil później Podstolak zauważył, że Michał Kula wyszedł kilka metrów przed linię bramkową i chciał ten fakt wykorzystać. Uderzenie zawodnika Wisły było na szczęście minimalnie niecelne. Tuż przed przerwą przyjezdni stworzyli sobie doskonałą okazję. Po centrze z rzutu rożnego i strzale głową minimalnie chybił Jarosław Pacholarz!
Od początku drugiej części gry Radomiak przycisnął. Wisła grała bardzo defensywnie i nastawiała się jedynie na kontrataki. To "zieloni" byli stroną przeważającą, stwarzali sytuacje, ale brakowało kropki nad "i". W 48 minucie Szymon Stanisławski podawał do Wolskiego, ale jego strzał obronił golkiper. Ekipa ze Struga próbowała dostać się pod pole karne przeciwnika na wiele sposobów, żaden z nich jednak nie był skuteczny. W 60 minucie Maciej Świdzikowski górą dogrywał do Wolskiego, który bez namysłu oddał strzał. Piłka jednak minęła lewy słupek bramki. Podopieczni trenera Jacka Magnuszewskiego nie mogli znaleźć sposobu na rywali.
Emocji było sporo, a nerwową atmosferę wprowadził także arbiter, który na co dzień sędziuje w ekstraklasie. W 78 minucie Leandro wychodził sam na sam z bramkarzem Wisły i padł faulowany przez jednego z obrońców drużyny z Sandomierza. Mariusz Złotek jednak nie podyktował "jedenastki", a pokazał żółtą kartkę Brazylijczykowi za próbę wymuszenia faulu. Był to drugi żółty kartonik dla "Leo", więc musiał on opuścić plac gry. Siły wyrównały się dwie minuty przed końcem. Za dwie żółte kartki z boiska musiał zejść wprowadzony w 68 minucie Bartosz Szepeta. Wynik nie uległ już zmianie i losy barażu rozstrzygną się w środę (17 czerwca) w Sandomierzu. Początek meczu o godzinie 17:00.
Radomiak: Kula, Cieciura, Dubina, Świdzikowski, Sulkowski, Kiełtyka (Stanisławski 46'), W. Puton, Radecki (Agu 82'), Brągiel, Leandro, Wolski (Wnuk 70')
POWIEDZIELI PO MECZU
Tadeusz Krawiec (trener Wisły Sandomierz): Jest to na pewno dla nas bardzo dobry wynik. Przyjeżdżając do Radomia obawialiśmy się przeciwnika, ale udało nam się wywieźć cenny remis. Myślę, że mecz może nie był zbyt emocjonujący, ale na pewno Radomiak był drużyną lepszą i stworzył więcej sytuacji. My wypełniliśmy wszystkie zadania, które sobie postawiliśmy. Nie chcieliśmy stracić bramki i to nam się udało. Przed tym meczem mówiłem, że szansę są 30-70% na korzyść Radomiaka, tak w środę będzie to już 40-60%. W Sandomierzu postawimy rywalowi trudne warunki i postaramy się sprawić niespodziankę.
Jacek Magnuszewski (trener Radomiaka Radom): Pogoda dzisiaj ustawiła pewne warunki gry. Było bardzo gorąco, stąd tempo meczu nie było zbyt wysokie. Mój zespół w pierwszej połowie miał spętane nogi. Presja jednak zrobiła swoje. Ja się troszeczkę tego obawiałem, nie mówiłem tego głośno, ale brakowało nam chłodnej głowy, dokładności. To nie był zespół, który przyzwyczaił kibiców tutaj do efektownej gry. Mieliśmy jedną dobrą sytuację w pierwszej połowie, która mogła zakończyć się bramką. W drugiej części graliśmy już dużo lepiej, ofensywniej. Mieliśmy więcej okazji, ale nie udało się ich wykorzystać. Na pewno jakimś punktem zwrotnym była ta czerwona kartka dla Leandro, bo przez pewien fragment meczu trzeba było grać nieco bardziej defensywniej. Jednym z założeń było nie stracić żadnej bramki w sobotę, bo to jest dwumecz. Wszystko będziemy weryfikowali po spotkaniu środowym w Sandomierzu. Na pewno nie jestem zadowolony z tego, że nie udało się wygrać, ale to, że zagraliśmy na zero z tyłu to pewien plus tego pojedynku.
Michał Nowak (m.nowak@cozadzien.pl) / fot. Szymon Wykrota