Roksana Kowalewska (r.kowalewska.cozadzien@op.pl), fot. Michał Sołśnia
Rzeźba wykonana w latach 70-tych przez Aleksandra Śliwę i Wiesława Jelonka stała początkowo w pobliżu biurowca
Zakładów Metalowych "Łucznik". Jednak później przeniesiono ją na drugą stronę ulicy. Anegdota głosi, że powodem przeprowadzki był łuk skierowany na... wschód.Gdy Zakłady Metalowe "Łucznik" upadły, syndyk wystawił na sprzedaż przedmioty związane z fabryką, między innymi pomnik właśnie. Obiekt został sprzedany po cenie złomu wiosną 2007 roku, a nowymi właścicielami stali się radomski przedsiębiorca Tomasz Pawelec oraz radny Jakub Kluziński. Gdy pomnik - zakupiony za 1600 zł - przechodził w ich ręce obiecywali, że obiektem się zajmą i nie zmienią jego lokalizacji. Nowi nabywcy planowali gruntowną renowację rzeźby, ale ograniczyli się jedynie
do skoszenia trawy w czynie społecznym oraz do odnowy cokołu w 2010
roku.
Dziś pomnik stoi i niszczeje. Odpadły fragmenty cokołu, w podstawie pomnika są widoczne dziury, powstałe w wyniku korozji.
- Już dostałem sygnał, że pomnik jest w złej kondycji, dlatego będziemy musieli podjąć kroki, aby go naprawić. Jeszcze w zeszłym roku nawiązałem kontakt z twórcami pomnika, ponieważ nie chcieliśmy wykonywać żadnych prac na własną rękę, aby go nie uszkodzić. Będziemy musieli w najbliższym czasie powrócić do rozmów, aby odnowić pomnik do końca tego roku - mówi Jakub Kluziński.
- Będę musiał sprawdzić, w jakim stanie jest teraz pomnik. Jeśli faktycznie jest tak źle, będzie trzeba go naprawić - usłyszeliśmy od Tomasza Pawelca. - Przypominam, że rzeźba, już kilka dni po tym, gdy kupiliśmy ją od syndyka, została przekazana w depozyt Społecznemu Komitetowi Ratowania Zabytków Radomia.
Kto zatem jest odpowiedzialny za stan Łucznika?
- W dalszym ciągu koszty renowacji ponoszą właściciele, ponieważ formalnie to do nich on należy. Jeśli przeszedłby on w nasze posiadanie, moglibyśmy go wyremontować na przykład z przychodów z 1%. Remont tego pomnika to u nas sprawa drugorzędna, ponieważ nie jesteśmy jego prawowitymi właścicielami. W pierwszej kolejności remontujemy to, co należy do nas - wyjaśnia Aleksander Sawicki, prezes Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Radomia.
Gdy Tomasz Pawelec i Jakub Kluziński kupili pomnik, chcieli także w pożyteczny sposób wykorzystać akt kupna, który miał być wystawiany na licytację w czasie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nabywca aktu byłby przez kolejny rok właścicielem pomnika Łucznika. Co wyszło z tych szczytnych planów?
- Akt zakupu udało się wystawić tylko raz w 2008 albo w 2009 roku. Został wystawiony bodajże na kwotę 2 tys. złotych, ale nie było chętnych - wyjaśnił Kluziński. - Chcielibyśmy, aby pomnik przeszedł jakby w stałe posiadanie WOŚP, żeby akt był wystawiany co roku.
NASZ KOMENTARZ
Każdy z trzech bohaterów naszego tekstu zgodnie przyznaje, że pomnikowi przydałby się remont, ponieważ jest to symbol Radomia. Twierdzą tak od lat, a... pomnik zżera korozja. Od dawna Jakub Kluziński prowadzi rozmowy z twórcami Łucznika, szkoda tylko, że z tych rozmów nadal nic nie wynika. Licytować akt zakupu podczas WOŚP - bardzo szczytny cel, ale co z tego, skoro co roku pomnik miałby innego właściciela, co skutkowałoby zapewne tym, że każdy z nich umywałby ręce od remontu w nadziei, że wykona go następny nabywca. Poza tym, aby wpisać przedmiot na listę przedmiotów do licytacji WOŚP, już teraz należałoby zająć się formalnościami, a tu... cisza. Na co czekacie, Panowie?
![16,5 kg narkotyków znaleziono na jednej z radomskich posesji [wideo]](/img/2024/04/25/_min/271-178631.jpg)
