Od jednej z naszych czytelniczek otrzymaliśmy informację o wycince drzew na osiedlu XV-Lecia.
- Tydzień temu kilku panów w odblaskowych kamizelkach, wyposażonych w drabinę, miarkę, piły i nożyce wycinało przy ulicy Żwirki i Wigury drzewa. Zrobili dosyć duże "porządki" z gałęziami i wszystkimi cieńszymi drzewkami. Mierzyli średnicę drzew i na tej podstawie decydowali co wyciąć a co nie. W ten sposób pozbawionych życia zostało kilka stosunkowo niedawno posadzonych drzewek – pisze nasza czytelniczka.
Wycinka miała miejsce ponad tydzień temu, a teren nadal nie jest posprzątany. Mieszkańcy zaczynają mieć poważne obawy. - Panowie zabrali kilka grubszych konarów a resztę zostawili. Może liczą, że ktoś posprząta za nich? Resztki drzew przez cały tydzień na słońcu zdążyły wyschnąć na wiór. Wystarczy chwila nieuwagi lub ktoś niezbyt myślący, kto rzuci tam niedopałek lub celowo podpali i można oczekiwać niemałego kłopotu – pisze dalej nasza czytelniczka.
Długo ustalaliśmy, kto przeprowadził wycinkę w tym miejscu.
- Jeżeli są to tereny miejskie usuwaniem drzew zajmuje się ZUK – mówi Agnieszka Korczak z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa UM. W Zakładzie Usług Komunalnych sprawdzono, że nie była to wycinka zlecona przez władze miasta. - Jeżeli to my wycięlibyśmy te drzewa wówczas na sto procent byłyby one usunięte natychmiast. Mamy odpowiedni sprzęt do tego, aby takie sprawy załatwiać na bieżąco – wyjaśnia jeden z pracowników ZUK. Skontaktowaliśmy się również z Radomską Spółdzielnią Mieszkaniową, do której należą bloki przy ulicy Żwirki i Wigury. - Prace pielęgnacyjne zieleni na wskazanym terenie nie były wykonywane na zlecenie Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zdecydowana większość terenu, o którym mowa, znajduje się w granicach pasa drogowego ulicy Żwirki i Wigury – wyjaśnił Edward Dmochowski, wiceprezes RSM.
Okazało się, że za zieleń w pasie drogowym odpowiedzialny jest Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji. - Prace na skwerku u zbiegu ulic Żwirki i Wigury oraz Kusocińskiego były prowadzone przez naszego wykonawcę. Zrobiliśmy to na prośbę spółdzielni mieszkaniowej, do której zwrócili się mieszkańcy sąsiedniego bloku. Narzekali oni, że gęsta roślinność ogranicza im dostęp światła do mieszkań. Mówili ponadto, że w krzakach zbierają się osoby, które piją tam alkohol. Wycięty został tylko jeden uschnięty świerk o wysokości około 2,5 metra. Inne rośliny zostały natomiast przycięte. Usunięte gałęzie będą zabrane lada dzień. Wykonawca robót nie zrobił tego wcześniej, ponieważ najpierw musiał zakończyć prace prowadzone w innych miejscach, między innymi przy ulicy Czarnej - powiedział nam Marek Ziółkowski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego MZDiK.