W Radomiu są trzy placówki, które dają schronienie osobom bezdomnym – Dom dla Bezdomnych Mężczyzn prowadzony przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Dom dla Bezdomnych Kobiet i Noclegownia dla Kobiet i Mężczyzn, powierzone Caritas Diecezji Radomskiej.
- Na 38 osiem miejsc właściwych i cztery interwencyjne, w tym momencie zajętych jest już 39. Właściwie przez całe lato w naszej placówce przebywało na stałe ponad 30 osób. Zauważyliśmy, że coraz więcej mężczyzn, którzy się do nas zgłaszają, jest w złym stanie zdrowia. Często mają oni orzeczenia o niepełnosprawności lub powinni je mieć – mówi Elżbieta Kocon, kierownik Domu dla Bezdomnych Mężczyzn MOPS. – Panowie u nas przebywający są uprzedzeni, że w razie konieczności będą przyjmowane wszystkie potrzebujące osoby, wówczas oni będą spali na siedząco. Wyrazili na to zgodę – dodaje.
Mężczyźni przebywający pod opieką tej placówki muszą zobowiązać się do trzeźwości – to warunek konieczny. Poza domem mogą przebywać w godzinach 6.00-22.00, do dyspozycji mają kuchnię, gdzie samodzielnie przygotowują posiłki, obowiązują ich również dyżury sprzątające. Pracownicy zapewniają im wsparcie zarówno psychologiczne, w znalezieniu pracy, jak również w załatwieniu wszelkich formalności.
Jak skutecznie pomóc?
Na zaproszenie MOPS do Radomia przyjechała Julia Wygnańska pracownik Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej w Warszawie, członek Międzynarodowej Sieci Doradców Europejskiego Obserwatorium Bezdomności FEANTSA. Przekonywała, że najlepszym sposobem przeciwdziałania bezdomności są działania prewencyjne i nie dopuszczanie do niej.
– Dobrym, niestety przez nasze społeczeństwo uważanym za kontrowersyjne, jest dawanie bezdomnym tzw. mieszkań treningowych. Ważne, aby w trudnej sytuacji pozostali samodzielni – mówiła Julia Wygnańska. – Wbrew pozorom jest to rozwiązanie tańsze dla państwa. Osoby pozostające na ulicy, często korzystają z pomocy szpitali, czy izb wytrzeźwień. Nierzadko wchodzą w konflikt z prawem, co uruchamia całą machinę sądową, interweniuje policja, straż miejska, pogotowie. To w całości kosztuje więcej niż wynajęcie mieszkania i przyzwolenie na dalsze samodzielne życie, z niewielką pomocą wykwalifikowanych osób.
Jak stali się bezdomnymi?
Dwóch podopiecznych placówki - pan Andrzej i pan Adam - zostali bezdomnymi w wyniku kłopotów rodzinnych. Ich historie są podobne – najpierw rozstanie z żoną, eksmisja z mieszkania i... ulica. Przed przybyciem do placówki żyli, jak sami twierdzą, gdzie popadnie, przez około dwa lata.
– Spało się na klatkach schodowych, w opuszczonych budynkach, czasami u znajomych – mówi pan Andrzej.
– Jadło się to, co się znalazło. Czasami pomogli dobrzy ludzie. W końcu stwierdziłem, że tak dalej żyć się nie da i przyszedłem tutaj – przyznaje pan Adam.
Obydwaj marzą tylko o jednym - dostać własne mieszkanie. Obydwaj na nie czekają. – Jeżeli tylko to będzie to wiem, że dam sobie radę – dodaje pan Adam.
Jak wspomóc placówkę?
W Domu dla Bezdomnych Mężczyzn brakuje zwłaszcza odzieży męskiej, ale także pościeli i ręczników. Wszyscy, którzy chcą pomóc mogą zgłaszać się do placówki przy ulicy Słowackiego 188.
Nie bądź obojętny – zadzwoń pod 986
Straż Miejska apeluje, aby nie przechodzić obok osób bezdomnych obojętnie i informować odpowiednie służby. - Przypomnijmy chociażby jedną akcję z ubiegłego roku, kiedy to zimą w okolicy ulicy Kozienickiej, dostaliśmy zgłoszenie od przypadkowego przechodnia, który poinformował nas, że do pobliskiego lasku wchodzi bezdomny. Udało nam się go odnaleźć, człowiek ten był całkowicie przemoczony i niewiele brakowało, żeby zamarzł. Dzięki zgłoszeniu udało nam się go uratować. Pamiętajmy, że osoby bezdomne często są pod wpływem alkoholu, a to sprzyja szybkiemu wychładzaniu organizmu – mówi Piotr Stępień, rzecznik radomskiej Straży Miejskiej.
Funkcjonariusze jak co roku odwiedzają miejsca, gdzie gromadzą się bezdomni i rozdają im zalaminowane ulotki z informacją, gdzie mogą znaleźć najbliższą noclegownię i jadłodajnię. Trzeźwość jest warunkiem przebywania w schroniskach dla osób bezdomnych.
Aleksandra Jabłonka/fot. Szymon Wykrota