Przez te wszystkie lata utraty wojewodztwa region radomski zostal w bandycki sposob okradziony na kilka miliardow euro przez warszawe.Zniszczono nam sto kilkadziesiat zakladow a co sie dalo rozkradziono lub sprzedano.Radom poniosl wiele razy wieksze straty niz po wojmie.Powinien ktos te straty policzyc i oglosic publicznie.Rzad nam jest winien rekapensate i odbudowac zniszczone zaklady i inna jnfrastrukture plus oddac nam nalezne przez te wszystkie lata pieniadze jakze czesto nam obiecywane.Wszystko to zagrabila Warszawa ktora spijala piniadze z unii ktore jej sie nie nalaezaly.Dobrze sie warszawce zylo za nasze.Na wszystko bylo a my musielismy sie o kazdy ochlap prosic.Upodlenie Radomia i mieszkancow nie da sie przeliczyc.Radom zniszczyla solidarniosc ta ktora sie dzisiaj odznacza i obdzarowuje przywilejami.DAjcie choc jeden przyklad kiedy solidafrnosc cos konkretnego zalatwila.postapila tak jak kazda rewolucja pozera swoje dzieci. Struzik glosi ze jest bardzo dobrze i zmiana bedzie katastrofa dla Warszawy bo jej stopa bardzo sie podniesie.Tak to wchlonietae zaniedbane regiony ja zanizaly. Skoncza sie dotacje z unii i do tego trzeba bedzie placic wyzsze janosikowe.Skoro panie Struzik jest tak dobrz to dlaczego jest tak zle?.To nie przypadek ze warszawa jest najbogatrzym regionem w Europie a Radom jest stolica bezrobocia w Europie.Twakie rozwarstwienie na przestrzeni kilkudziesieciu kilometrow.to jest miedzy innymi wynik pracy rzadow iwojewodow i marszalkow. Olbrzymia w tym zasluga solidarnosci. Miasto upadlo i sie wali.Niech czlonkowie rzadu przyjada i obejrza.Trzeba tego mazowieckiego molocha rozpieprzyc i umiejscowic w Radomiu urzad wojewody i marszalka innej popcji nie ma.za te ponad pol wieku Radomiowi wreszcie sie cos konkretnego nalezy.Zadamy przywrocenia urzedow wojewody i marszalka.Na inne opcje sie nie zgadzamy. Przestancie z nas robic glupkow. Tylko stolica pelna wojewodztwa moze cos zmienic. Niech Warszawa za nasze upodlenia wreszcie zaplaci. Niech zobaczy jak to jest jak na wszystko brakuje. Najlepiej to kogos okradac ze wszystkiego i go wysmiewac i ponizac.