rzeczywiście, najlepszy byłby chyba system skandynawski. Tam nauczyciele są pracownikami służby cywilnej, w szkole są poniedziałek - piątek od 8 do 15.30. W tym czasie mają nauczyć, przygotować się do zajęć, sprawdzić prace. Uczniom do domu nic się nie zadaje, nie ma korepetycji. Urlopu 35 dni + 7 dni na zimową przerwę świąteczną. Nauczyciel jest wynagradzany zależnie od wyników uczniów - jesli ci są w olimpiadach, konkursach, inicjatywach, etc. - zarabia z procentem. Jak nie - to goła podstawa. Polecam raport unijnej instytucji ds oświaty Euridice, ciekawe rzeczy piszą. A socjalistyczną kartę nauczyciela zlikwidować. I wtedy nie trzeba strajkować - czekam, kiedy nasz rząd to wprowadzi, bo zdecydowana większość rodziców wie, że dzieci uczą się głównie poza szkołą (w tym na korepetycjach), a nie w szkole, niestety.