To, że Lea jest pierwszą androgeniczną postacią w modelingu nie powoduje wątpliwości. W świecie mody jednak trend ten zaczął się parę lat temu. I nie był skutkiem działania celebrytów z wybiegu. Wszystko to zapoczątkowali styliści. Użytkownicy Internetu - blogerzy, zniewieściali chłopcy, którzy zafascynowali się modą do tego stopnia, że nie chcieli pozostawiać damskich kolekcji tylko dla pań. Sami postanowili mieć je na sobie. Pierwszym przecierającym szlaki w tym temacie był Bryanboy, nastolatek z Filipin. Jego kariera zaczęła się od prowadzenia autorskiego bloga, na którym publikował swoje zdjęcia ujawniając przy tym swoje obsesyjne podejście do luksusowych ubrań. Ten wystylizowany na lata 80 Filipińczyk wkładał każdą nowo zakupioną parę szpilek lub torebkę fotografując się przy tym, potem publikował wszystko na blogu. Z biegiem czasu, czytelników jego strony był tak dużo, że zaczęto go zapraszać na pokazy mody. To był dla niego doskonały moment do wykorzystania swoich 5 minut. I dokonał tego w stu procentach. Nie tylko stał się jedną z najbarwniejszych postaci Fashion Weeków ale przede wszystkim jego zdjęcia zaczęły publikować dziesiątki portali o modzie na całym świecie. Mało tego, znalazł swoich naśladowców.
Takie były początki owego stylu, który jest dziś wszechobecny. Jednak androginiczność już kilkakrotnie wcześniej objawiała się w świecie mody. Przecież to w latach 30 ubiegłego stulecia Marlena Dietrich wywołała skandal nosząc męskie garnitury, a pół wieku później Yves Saint Laurent pokazał kolekcję damskich smokingów! Dom mody Calvin Klein natomiast wywołał kontrowersje w latach 90 kiedy to w jego kampanii reklamowej pojawili się półnadzy mężczyźni w bardzo opiętych dżinsach. Pamiętajmy jednak, że to były inne czasy i nawet w modzie panował pewien rodzaj zachowawczości. Tak więc zadajmy sobie pytanie czemu moda dziś lansuje to zjawisko? Przecież obecnie mamy liberalną społeczność w świecie mody. Każdy z nas w kwestii obyczaju i ubioru może robić ze sobą co chce. Odpowiedzią na to wszystko są dwie tezy. Po pierwsze androginiczność jest trendy bo moda lansuje to ze względu na edukowanie i przesuwanie pewnych granic. Po drugie dzieje się tak ze względów czysto marketingowych. Polegać one mają w ten sposób na przykuwaniu uwagi klienta do luksusowych marek i pism.
Czy androginiczność stanie się nowym uniwersalnym wzorem piękna? Może to tylko nowy rodzaj promocji branży? Odpowiedź pozostawiam wam drodzy czytelnicy i pamiętajcie, że moda nie ma płci! Już od dawna.
P.J.