
Przypomnijmy: Bolesław Dedo, założyciel
Spółdzielni Pracy Garbarskiej Przyszłość, w 1960 roku został oskarżony o działalność w zorganizowanych grupach przestępczych, mających na celu zagarnięcie mienia społecznego w postaci skór o wartości ponad 20 mln ówczesnych zł. Sąd Wojewódzki w Kielcach Ośrodek Zamiejscowy w Radomiu uznał go za winnego i skazał na śmierć. Sąd zasądził także przepadek majątku skazanego, przez co ucierpiała jego rodzina. Dedo prawie 3 miesiące przesiedział w celi śmierci. Karę zmieniono na dożywocie, a później na 25 lat więzienia. W efekcie Bolesław Dedo wyszedł na wolności po 17,5 roku. Schorowany, umarł w 1998 roku.
W 2000 roku Sąd Najwyższy uchylił wyrok na Bolesławie Dedo, stwierdzając, że w toku postępowania doszło do nadużyć. Ewa Dedo, córka skazanego, domaga się zadośćuczynienia w postaci 500 tys. zł za krzywdy doznane całej rodzinie przez PRL-owski aparat. Sprawa się toczy. Nie dojdzie jednak do wymierzenia sprawiedliwości prokuratorom, którzy swoimi decyzjami zniszczyli życie Bolesłąwa Dedo. Ewa Dedo domagała się wszczęcia śledztwa w ich sprawie.
7 marca prokurator prokurator IPN odmówił tego.
- Na przeszkodzie do zbadania czy doszło do przekroczenia uprawnień i zaniechania obowiązków przez ówczesnych funkcjonariuszy państwa komunistycznego, stanęła przeszkoda formalna, a mianowicie przedawnienie karalności ewentualnie popełnionych czynów - poinformował nas Jacek Nowakowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie.
Karolina Sierka