Film, który opowiada o katastrofie samolotowej, w której zginęło 96 osób, w tym Lech i Maria Kaczyńscy pobudza wyobraźnię widzów. Mocno projektem zainteresowany jest również Jarosław Kaczyński. I to prawdopodobnie przez niego przesunięta została premiera. O tym, że film trafi później do kin poinformował Maciej Pawlicki odpowiedzialny za produkcję „Smoleńska”.
„Ze względu na dobro filmu Antoniego Krauze pt. "Smoleńsk" zmuszeni jesteśmy przesunąć datę jego premiery - napisano. Z uwagi na trudności przy realizacji filmu i stopień technologicznego skomplikowania dodatkowy czas jest niezbędny, by przedstawić widzom w pełni ukończone dzieło.”
Datę przesunięcia premiery skomentował również reżyser Andrzej Saramonowicz, który zasugerował, że decyzję o zmianie daty wejścia do kin filmu „Smoleńsk” podjął sam Jarosław Kaczyński.
„Jeśli na kilka zaledwie dni przed premierą producent wycofuje film, powołując się na "trudności przy realizacji filmu i stopień technologicznego skomplikowania", w mojej ocenie (oczywiście mogę się mylić, to tylko próba odczytania tego osobliwego komunikatu) oznacza to mniej więcej tyle: "ktoś bardzo ważny, ktoś, od kogo wiele w Polsce zależy, a komu z powodów osobistych szalenie zależało na tym filmie, obejrzał go na pokazie przedpremierowym i tak nas zrąbał od stóp do głów, że nam ze strachu buty pospadały, a teraz w panice zastanawiamy się, co dokręcić i jak przemontować, rany boskie, na co nam to było, ten lęk, który nam teraz towarzyszy, nie jest wart kasy, którą zarobiliśmy na produkcji, ojojoj, ojojoj, ojojoj!"