
Daniel Górski (Tannourine): Tak, zgadza się w poniedziałek podpisałem nowy kontrakt z klubem występującym w libańskiej ekstraklasie.
Czym było to spowodowane? Francuska liga już Ci się znudziła?
- Nie, to nie chodzi o znudzenie, bo liga francuska i poziom sportowy jest tam naprawdę wysoki i pod tym względem byłem zadowolony. Zaważyły bardziej względy organizacyjno-finansowe. Nie posiadałem nawet kontraktu, więc mogłem odejść w każdej chwili.
We francuskiej drużynie miałeś już mocną pozycję. Teraz w nowym klubie bedziesz musiał zatem na nowo powalczyć o miano pierwszego rozgrywającego.
- We Francji rozegrałem wszystkie mecze w pierwszym składzie i to na pewno jest duży plus, ponieważ zdobyłem kolejne cenne doświadczenie. W Libanie będę walczył o miano pierwszego rozgrywającego od samego początku, ale uważam że zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie, motywuję mnie to do jeszcze większej pracy na treningach.
Cieszysz się z przejścia do nowego klubu? I co Cie skłoniło że wybrałeś właśnie ten kierunek?
- Bardzo się cieszę z tego powodu, jest to dla mnie kolejny etap w moim życiu. Skłoniła mnie do wyjazdu sytuacja jaka panowała w moim klubie we Francji. Zanim tu przyleciałem rozmawiałem trochę z kolegą, który rok temu grał w Libanie, wypowiadał się w samych superlatywach o tej lidze oraz o dobrej organizacji w klubach. Długo się więc nie zastanawiałem, postanowiłem spróbować. Ludzie są tu bardzo pozytywnie do mnie nastawieni, pomocni oraz mili. W drużynie panuje super atmosfera i wydaje mi się, że nie będę potrzebował dużo czasu aby się tu zaaklimatyzować.
Skoro już tak zaczynasz krążyć po świecie, to kiedy wreszcie odwiedzisz swoje rodzinne strony w mieście?
- Dobre pytanie (uśmiech) . Tak naprawdę tu jest największy problem, ponieważ liga zaczyna się 4 stycznia i niestety mam bardzo mało czasu na zgranie się z zespołem, więc muszę wykorzystywać każdą chwilę na trening. Na święta oraz sylwestra niestety zostaje w Libanie. Wiem, że moja rodzina oraz dziewczyna, która jest w Polsce rozumieją tą sytuacje i cały czas mnie wspierają w tym co robię. Bilet powrotny mam dopiero na 17 kwietnia, po powrocie na pewno zawitam do Radomia. Chciałbym również za pośrednictwem redakcji złożyć wszystkim zdrowych, rodzinnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Adam Kurasiewicz