Podopieczni Konrada Główki mimo odwołanego meczu ligowego nie próżnowali i w ostatnią sobotę (23 marca) zmierzyli się z IV ligowym zespołem Mazowsza Grójec.Mimo minusowej temperatury i mocnego wiatru obydwie ekipy zagrały bardzo "żywe" spotkanie. Był to pojedynek bardzo otwarty i żadna z drużyn nie zamierzała marnować ani jednej minuty na boisku. Bardzo żywo przed meczem z Mazowszem swoich zawodników motywował trener
Konrad Główka.
- Panowie cały czas jesteśmy w pełni skoncentrowani na boisku. Nie boimy się wyprowadzać piłki z linii obrony oraz to my mamy narzucać tempo w tym meczu - podkreślał przed meczem szkoleniowiec Broni Radom.
Trzeba przyznać, że słowa szkoleniowca radomskiej Broni znalazły swoje odzwierciedlenie w całym meczu. Piłkarze z Narutowicza w pełni kontrolowali przebieg całego meczu. Po raz pierwszy gospodarze zagrozili bramce gości w 16 minucie meczu, kiedy to po centrze w pole karne z piłką minimalnie minął się
Damian Sałek. Dwie minuty później do gry wzięli się zawodnicy Mazowsza. W 18 minucie meczu były zawodnik Broni Radom -
Rafał Białecki, wyszedł na pozycję sam na sam z goalkeeperem gospodarzy. Górą jednak w tym pojedynku okazał się
doświadczony
Paweł Młodziński.
W 26 minucie meczu gospodarze wyszli na zasłużone prowadzenie. Po nieudanym wypiąstkowaniu piłki przez bramkarza gości -
Jakuba Studzińskiego, piłkę przed polem karnym dopadł
Jakub Chrzanowski, który precyzyjnym strzałem otworzył wynik w tym spotkaniu. Mimo straconej bramki, piłkarze Mazowsza Grójec dalej starali się forsować defensywę gospodarzy - bezskutecznie. Wynik do przerwy nie uległ zmianie i gospodarze schodzili na przerwę z niewielką przewagą.
Drugie 45 minut meczu, to dalej mocna walka w środkowej części boiska. W 47 minucie meczu
Kacper Bargieł znalazł się w dogodnej sytuacji na pokonanie bramkarza gości. Niestety w zamieszaniu w polu karnym, piłka po jego uderzeniu poszybowała daleko od bramki. Siedem minut później doskonałą okazję zmarnował defensor Broni Radom -
Wojciech Kupiec. Po doskonałym dośrodkowaniu
Przemysława Wicika, obrońca gospodarzy z odległości 2 metrów do bramki, trafił prosto w słupek.
Goście na dwie szanse radomian odpowiedzieli bardzo groźnie w 67 minucie meczu. Po rajdzie
Macieja Lesisza i centrze w pole karne, najwyżej wyskoczył
Rafał Białecki. Niestety po jego uderzeniu głową, piłka o centymetry minęła bramkę
Pawła Młodzińskiego, który piłkę odprowadził tylko wzrokiem. Minutę później przed szansą na wyrównanie stanął ponownie
Białecki, jednak po jego strzale zza pola karnego,
Młodziński popisał się wspaniała interwencją. W 83 minucie meczu faulowany w polu karnym był wprowadzony w drugiej części meczu
Przemysław Nogaj. Jedenastkę natomiast pewnie wyegzekwował
Wojciech Kupiec, który tym samym ustalił wynik meczu na 2:0.
- Po raz pierwszy w trakcie przygotować zagraliśmy z drużyną niżej notowaną. W meczach sparingowych z rywalami z wyższej ligi graliśmy mimo wszystko dużo lepiej i przeciwnik nas nie oszczędzał. Dziś natomiast miałem wrażenie, że moi piłkarze zagrali na tzw pół gwizdek, co mnie trochę niestety martwi. Wynik na pewno cieszy, ponieważ po raz pierwszy w serii sparingów zagraliśmy na zero z tyłu, natomiast jeżeli chcemy coś osiągnąć, zagrać w wyższej lidze to każdy mecz musi być nauką i tego mi zabrakło - powiedział po meczu trener Broni Radom,
Konrad Główka.
Broń Radom 2:0 (1:0) Mazowsze GrójecBramki: Chrzanowski (28.), Kupiec (83. z karnego)
Broń Radom (bronradom.pl): Młodziński (75 Wnukowski) – Bargieł, Kupiec, Gorczyca, Rdzanek
(60 Budziński), Złoch, Sałek (70 Siwak), Pakos (77 Menert), Wicik (65
Leśniewski), Chrzanowski (58 Czarnecki), Ciupiński (60 Książek).