
Druga część gry była już dużo lepsza w wykonaniu Broni. W 53 minucie radomianie przeprowadzili bardzo ładną akcję. Lewym skrzydłem pobiegł Dominik Leśniewski, dograł do środka, a obrońcy Żyrardowianki wybili piłkę przed pole karne. Tam czekał już Damian Sałek, jednak jego strzał obronił Stawiarski. Bramkarz ekipy przyjezdnej był zresztą bohaterem tego spotkania, kilkukrotnie chroniąc swój zespół przed utratą gola. Swoimi umiejętnościami popisał się także w 64 minucie, kiedy to wybił strzał Leśniewskiego, a pięć minut później Chrzanowskiego. Chwilę wcześniej Jaiyesimi Noheem trafił w słupek. W 78 minucie sytuacja diametralnie się zmieniła. Amerykański bramkarz Kevin McMullen zagrał ręką poza swoim polem karnym. Arbiter mógł podjąć tylko jedną decyzję w tej sytuacji - pokazać czerwoną kartkę i tak też uczynił. Golkiper uchronił prawdopodobnie gospodarzy przed stratą gola, ale też osłabił swój zespół. Chwilę później na murawie pojawił się rezerwowy bramkarz, Norbert Wnukowski. Beniaminek z Żyrardowa wykorzystał sytuację, że Wnukowski był nierozgrzany. Podopieczni trenera Roberta Radońskiego postanowili uderzać z dystansu i pomimo tego, że trafili nawet w poprzeczkę, to bramki nie udało im się zdobyć i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Broń Radom - Żyrardowianka Żyrardów 0:0
POWIEDZIELI PO MECZU
Robert Radoński (trener Żyrardowianki Żyrardów): Myślę, że ten mecz był typowo "niedzielny", mimo tego, że graliśmy w środę. Obie drużyny rozegrały w weekend ciężkie spotkania i to było dzisiaj widać na boisku. Zawodnicy chyba jakoś niezbyt się przyłożyli do tego pojedynku. To zaangażowanie przynajmniej ze strony mojej drużyny było lekko mówiąc średnie. Aczkolwiek chwała im za to, że dociągnęli ten remis do końca. Z wyjazdu jest to dla nas wynik ciekawy. W końcówce mieliśmy szanse aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zabrakło jednak szczęścia, była poprzeczka, kilka rzutów rożnych, ale to też wynikało z tego, że w ostatnich minutach mieliśmy jednego zawodnika więcej.
Tomasz Dziubiński (trener Broni Radom): Nie jestem zadowolony z wyniku, bo zakładaliśmy, że w tym meczu zgarniemy trzy punkty. Od założeń do ich realizacji jest jednak bardzo długa droga. Pierwsze piętnaście minut mieliśmy grać wysokim pressingiem, jednak tego nie było. Tak jak trener gości powiedział, te dwa dni od ostatniego meczu to było może zbyt mało czasu, aby zregenerować siły. Druga połowa była już lepsza w naszym wykonaniu. Stworzyliśmy kilka ciekawych sytuacji i brakowało nieco szczęścia. W końcówce natomiast to szczęście było po naszej stronie, kiedy graliśmy w osłabieniu. Trzeba się zgodzić z decyzją sędziego, bo zagranie bramkarza ręką poza polem karnym to jest ewidentna czerwona kartka. Natomiast Kevin uratował zespół przed stratą gola. W końcówce Żyrardów mógł nas pokarać. Dopisujemy jeden punkt do naszego konta. Zdarzają się też takie mecze, choć chciałoby się wszystko wygrywać.