Zawodnicy Oskara po słabym początku sezonu w trzech następnych spotkaniach zgromadzili na koncie siedem punktów i przeciwko Marcovii, chcieli podtrzymać dobrą passę. Ta sztuka im się udała, choć kibice do ostatnich minut drżeli o wynik.
Rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy, którzy w 8 minucie po golu Przemysława Nogaja prowadzili 1:0. Wprawdzie w 25 minucie Sebastian Szerszeń doprowadził do wyrównania, to trzy następne gole uzyskali pewnie czujący się przysuszanie. Dwa z nich zdobył Patryk Czarnota wykorzystując podania od Jana Imiołka, a na listę strzelców wpisał się także Karol Karwowski.
Gdy rozpoczął się doliczony czas gry, chyba mało kto spodziewał się, że na stadionie Oskara mogą być jeszcze emocje. Tak się stało, bo w 91 minucie Michał Ochman pokonał Jakuba Mazura, a trzy minuty później kontaktową bramkę zdobył Igor Ruciński. Na szczęście więcej goli już nie padło i to miejscowi cieszyli się z zasłużonego triumfu.
SKS Oskar Przysucha – Marcovia Marki 4:3 (1:1)
Bramki: Czarnota 2, Nogaj, Karwowski.















Napisz komentarz
Komentarze