Jeszcze kilka miesięcy temu radomianie rywalizowali na parkiecie Energa Basket Ligi, a ich sparingpartner zdobywał punkty w 1. lidze. Po sezonie role się odwróciły, bowiem podopieczni Roberta Witki zostali zdegradowani o klasę niżej, a ich przeciwnicy okazali się triumfatorami zaplecza EBL i uzyskali awans. Nic więc dziwnego, że to w szeregach gospodarzy z Łańcuta pojawiło się więcej zawodników zagranicznych, którzy zwłaszcza w pierwszej połowie meczu dawali o sobie znać. Mimo wszystko prym w zdobywaniu oczek dla Sokoła wiódł Mateusz Szczypiński, czyli były zawodnik HydroTrucku. Po pierwszych 20 minutach na prowadzeniu byli gospodarze, którzy wypracowali sobie 11. punktową przewagę.
Po zmianie stron role się odwróciły, a pochwalić należy dobrą postawę defensywną gości. Radomianie poza tym dość dobrze czuli się w strefie podkoszowej rywala, jak i na obwodzie. Seryjnie zdobywanymi punktami popisywali się zwłaszcza: Jakub Zalewski i Filip Zegzuła, którym wielokrotnie asystował Kaheem Ransom. Ostatecznie po emocjonującej końcówce gry lepsi o trzy oczka okazali się spadkowicze.
PTG Sokół Łańcut – HydroTruck Radom 75:78
Kwarty: 15:14, 24:14, 19:23, 17:27.
HydroTruck: Sowa 4, Ziółko 0, Zalewski 15, Wall 4, Ransom 16, Zegzuła 19, Olender 0, Jeszke 9, Patoka 11.















Napisz komentarz
Komentarze