MotoPiknik, który został zorganizowany w sobotę, 11 września przy M1 w Radomiu dla Szymona Berlińskiego, to nie tylko świetna zabawa dla fanów motoryzacji, ale przede wszystkim akcja charytatywna. Młody organizm Szymona walczy z nowotworem; mowa o neuroblastomie na poziomie IV (dziecięcy, rzadki nowotwór powstający najczęściej w jamie brzusznej i w nadnerczach, ale także w klatce piersiowej, przy kręgosłupie i w kościach – przyp. r.ed.). – Szymonek aktualnie jest z rodzicami w Barcelonie na kosztownym leczeniu – mówi Dominik Berliński, wuj chłopca i organizator MotoPikniku. – Potrzeba w sumie około 1 mln 900 tys. zł. Termin upływa dziś, brakuje niewiele, więc mamy nadzieję, że ten piknik pozwoli uzbierać całość.
Podobnym imprezom zwykle towarzyszy hałas charakterystyczny dla driftujących pojazdów, zapach „palonej” gumy i głośnia muzyka. Nie inaczej jest na wydzielonej części parkingu przy M1 w Radomiu (impreza potrwa do godz. 19). To tu na specjalnym torze kierowcy dają pokaz swoich umiejętności. Nie brakuje sportowych, podrasowanych aut, które można nie tylko oglądać; można też zostać pasażerem i przeżyć drift na własnej skórze. – Jest możliwość przejechania się z zawodowymi kierowcami w poślizgu kontrolowanym na wyznaczonym torze. Do tego mamy możliwość przejechania się supersamochodami po mieście. Mamy też zbiórkę krwi organizowaną przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Radomiu, foodtracki i kilka różnych innych atrakcji – wylicza Paweł Wójcicki, przyjaciel rodziny. - Jest też żyroskop. To urządzenie, w którym zapinamy osobę w fotel pasami, a dwie inne kręcą kołem. Osoba zapięta w fotelu jest obracana w każdej możliwej konfiguracji. To taka trochę symulacja dachowania.
Przy każdej z atrakcji stoją wolontariusze z puszkami (w oznakowanych koszulkach; z identyfikatorami), którzy zbierają datki na leczenie Szymona
Impreza potrwa do godz. 19 (parking przy M1, ul. Grzecznarowskiego).
Zbiórka na siepomaga.pl
Napisz komentarz
Komentarze