Radni uchwalili budżet miasta

Pierwsza sesja budżetowa odbyła się, przypomnijmy, 16 grudnia ubiegłego roku. Wtedy to projekt planu finansowego miasta na 2020 roku odrzucony został głosami PiS. Radni Prawa i Sprawiedliwości tłumaczyli, że chcą, by w projekcie znalazły się także ich propozycje. W czasie kilku spotkań z władzami miasta wypracowano kompromis. Miasto zgodziło się wykreślić z budżetu na ten rok m.in. zakup wiat przystankowych i gablot informacyjnych (280 tys. zł) czy przebudowę kładek dla pieszych (250 tys. zł) przerzuconych przez Potok Północny przy ul. Rodziny Winczewskich, a prowadzących na Korej. Nie będzie też w tym roku budowane boisko przy Zespole Szkół Muzycznych (700 tys. zł) ani kolumbarium na cmentarzu na Firleju (500 tys. zł). W zamian za to miasto zgodziło się na proponowaną przez PiS budowę chodnika przy ul. Godowskiej (300 tys. zł), przebudowę skrzyżowania ul. Maratońskiej i Dębowej (200 tys. zł), utwardzenie ul. Równej (300 tys. zł) i rewitalizację parku im. Józefa Ruzika (150 tys. zł). Dokumentacja przebudowy ul. Zbrowskiego od ul. 11 Listopada do Żółkiewskiego pochłonie 500 tys. zł. Ponadto instytucje kultury dostaną 750 tys. zł na podwyżki dla swoich pracowników.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia radni otrzymali projekt budżetu wraz z autopoprawką. - Udało się osiągnąć kompromis. W ostatni piątek zarówno my, jak i radni Prawa i Sprawiedliwości zaprezentowaliśmy jednolite stanowisko – że nic nie stoi na przeszkodzie, by ten budżet dzisiaj przyjąć – mówił na sesji prezydent Radosław Witkowski. - Na ten budżet czekają bowiem nie tylko organizacje pozarządowe, ale także kluby sportowe, które nie otrzymały od nas stypendiów za styczeń.

Prezydent zwrócił uwagę, że zgodnie z ustaleniami z radnymi PiS nie będzie na tym posiedzeniu mowy o opłatach za gospodarowanie śmieciami. Ale z tym tematem radni będą się musieli zmierzyć za kilka tygodni.

- To projekt komplementarny, spinający całość. Jakiekolwiek poprawki, zgłoszone teraz nie tylko złamałyby oś tego budżetu, ale i oś osiągniętego w ubiegłym tygodniu porozumienia – tłumaczył Witkowski. - Wszyscy musimy mieć na uwadze i to, że nie ma już czasu na trzecie podejście (zgodnie z przepisami budżet radni muszą przyjąć do 31 stycznia – przyp. autor). Nieprzyjęcie budżetu dzisiaj skazuje nas na przygotowanie go przez Regionalną Izbę Obrachunkową. A dla mieszkańców Radomia byłoby to najgorsze z możliwych rozwiązań.

Radni PiS najwyraźniej nie wszystkie postulaty przedstawili podczas spotkań z władzami miasta. Bo Mateusz Kuźmiuk, przewodniczący komisji budżetowej zaproponował zmodyfikowanie upoważnień prezydenta. Wśród zgłoszonych poprawek znalazło się zmniejszenie - z 50 do 35 mln zł możliwości zaciągania przez prezydenta pożyczek krótkoterminowych i zmniejszenie z 88 mln 200 tys. do 50 mln zł możliwości zaciągania kredytów długoterminowych. Prezydent w tej kwestii był gotów ustąpić, ale nie chciał, by radni pozbawili go możliwości dysponowania funduszami unijnymi. W tej kwestii zdecydował się ustąpić PiS.

 Wszyscy się chyba zgodzą, że ten budżet ma swoje mocne, ale i słabe strony. Wiemy też, że sytuacja finansowa miasta jest trudna – mówiła w dyskusji Marta Michalska-Wilk, przewodnicząca klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. - Przed nami głosowanie, na które czekają nie tylko organizacje pozarządowe. Od niego zależy stabilność finansowa miasta, ale także realizacja inwestycji. Mam nadzieję, że ten budżet uda się dzisiaj przyjąć. Bo gdyby miało się stać inaczej, to tego by wam mieszkańcy już nie wybaczyli.

Dariusz Wójcik, przewodniczący klubu radnych PiS zaznaczył, że w klubie nie ma dyscypliny – każdy będzie głosował zgodnie ze swoim sumieniem. - Kilka poprawek do tego budżetu udało nam się wprowadzić - przyznał. - Ale nie są to poprawki radnych PiS; to są rzeczy, które mieszkańcy nam zgłaszali jako najważniejsze dla nich. I to nie jest dobry budżet, wszyscy o tym wiemy. Mam nadzieję, że w maju – tak jak się z panem prezydentem umawialiśmy - wrócimy do rozmów o podwyżkach pensji dla pracowników jednostek gminy.

Prezydent potwierdził – oszczędności w ciągu roku będą przeznaczane na podwyżki, bo inflacja jest coraz wyższa... Tyle tylko, że to, czy one będą, zależy od tego, ile miasto będzie musiało dołożyć do funkcjonowania oświaty w mieście i czy mieszkańcy zapłacą za gospodarowanie śmieciami, które produkują, czy ten koszt (jak chce PiS) spadnie na miasto.

Radni PiS dopytywali w dyskusji, jak bardzo Radom zbliżył się w tym roku do granicy zadłużenia i ile ono wynosi. A Mirosław Rejczak twierdził wprost, że miasto zadłuża wyłącznie Witkowski. - Kiedy obejmowałem urząd prezydenta, zadłużenie miasta wynosiło 430 mln zł. Jeśli przyjmiemy ten budżet, na koniec roku wyniesie 684 mln zł – zaprotestował Radosław Witkowski.

Skarbnik miasta Sławomir Szlachetka przekonywał z kolei, że „mamy spory luz”, jeśli chodzi o granicę zadłużenia. Limit wynosi bowiem 7,39 proc., a wskaźnik Radomia to 6,58 proc.

W głosowaniu za przyjęciem budżetu opowiedziało się 12 radnych (Koalicja Obywatelska i Kazimierz Woźniak), 10 było przeciw (radni PiS: Ewa Czerwińska, Robert Fiszer, Piotr Kotwicki, Marcin Kaca, Mateusz Kuźmiuk, Marcin Majewski, Mirosław Rejczak, Dariusz Wójcik, Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz i Łukasz Podlewski). Od głosu wstrzymało się sześciu radnych PiS (Adam Bocheński, Kinga Bogusz, Tomasz Gogacz, Małgorzata Półbratek, Teresa Skoczek i Kazimierz Staszewski).