"Pierwszoligowiec" to stała audycja, którą prowadzą Samuel Szczygielski i Mateusz Rokuszewski. W najnowszym odcinku gościem wspomnianego duetu był Leandro Rossi, który opowiedział o udanym początku sezonu dla Radomiaka. - Nie jestem zaskoczony udanym startem, bo jesteśmy bardzo mocni. Szczerze mówiąc liczyłem jednak, że zdobędziemy cztery punkty. Oczywiście bardzo cieszymy się, z tego, że jest sześć punktów, choć dla nas to jest jeszcze za mało. Jako beniaminek musimy zbierać jak najwięcej punktów - powiedział na wstępie Brazylijczyk.
Kapitan "Zielonych" został też zapytany o cele, jakie zespół stawia sobie w tym sezonie. - Na pewno chcemy czegoś więcej niż utrzymanie, bo czym jest walka o utrzymanie? Mamy bardzo dobry skład, sztab, kibiców, cały Radom jest zaangażowany w naszą grę w pierwszej lidze. Liczymy na dużo więcej niż utrzymanie. Nie będziemy na razie mówić o walce o awans, bo mamy za sobą dwie kolejki i wiele może się zmienić. Uważam, że jest za wcześnie na konkretne zapowiedzi - przyznał.
Po dwóch meczach "Leo" ma na koncie asystę, asystę drugiego stopnia i... dwie żółte kartki. Wciąż jednak nie strzelił gola, co - jak przyznał we wspomnianej audycji - trochę go frustruje. - Indywidualnie jest dobrze, ale stać mnie na więcej. Na razie mam tylko jedną asystę. Nie ukrywam, że jestem trochę zdenerwowany na siebie, że nie strzelam. Ciężko pracuję na to, żeby zdobyć bramkę - powiedział. - Rozgrywki niczym mnie nie zaskoczyły, jest wyższa kultura gry, są lepsi zawodnicy, ale uważam, że gra się tu lepiej - dodał oceniając Fortuna 1. Ligę.
Dziennikarze Weszlo.FM zapytali Brazylijczyka o to, którego z klubowych kolegów może wyróżnić. Odpowiedź była złożona, bo Leandro docenił kilku zawodników Radomiaka. - Uważam, że Rafał Makowski jest bardzo dobrym zawodnikiem, którym interesuje się wiele klubów. Przy okazji chciałem mu życzyć wszystkiego najlepszego z okazji urodzin... Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę go w ekstraklasie, oby z Radomiakiem. Rafał dużo nam daje. Mateusz Cichocki to bardzo doświadczony zawodnik, tak samo Artur Haluch. Mamy kilku bardzo dobrych zawodników, którzy bardzo mi pomagają i bardzo w nich wierzę. Dawid Abramowicz, który przyszedł do nas z GKS-u Tychy jest bardzo dobry w defensywie i ofensywie. Jestem bardzo zadowolony z letnich transferów, one dodały nam jakości - stwierdził.
"Zieloni" uchodzą za zespół, który świetnie radzi sobie na własnym boisku. Leandro potwierdza tę tezę. - Stomil na początku nas zaskoczył, poprzeczka, potem gol. Była trochę dziwna atmosfera, nie wiem czemu kibice początkowo nie śpiewali. Kiedy zaczęli nas dopingować, to zaczęliśmy grać. Trener zawsze nam mówi, że jak będziemy grali swoje w Radomiu, to będzie ciężko nas zatrzymać. Mamy ogromnie utalentowanych zawodników w ofensywie. Wiele zespołów w drugiej lidze przegrywało tu wysoko. Każdy zespół, który w Radomiu będzie chciał grać otwartą piłkę, nie będzie faworytem - powiedział nawiązując do ostatniego spotkania.
Legenda Radomiaka to jedna z niewielu osób, która pamięta, jak grało się przy ul. Struga 63. Brazylijczyk docenia to, że kibice wypełniają stadion MOSiR-u, ale uważa, że "nie ma jak w domu". - W tej chwili nie mamy gdzie grać. Nie czuję jak u siebie, bo gramy w Radomiu, ale to nie jest ten sam klimat co na Struga. Gramy u siebie, a to nie jest dom. Dla mnie to robi różnicę, kibice robią atmosferę, która dużo daje, ale na Struga było jak u siebie. Mam nadzieję, że szybko tam wrócimy - stwierdził.
Piłkarz odniósł się też do propozycji transferowych. Ponad rok temu pisaliśmy, że o Brazylijczyka mocno zabiega Raków, a Leandro potwierdził, że był bliski przenosin do Częstochowy. - Nie miałem konkretnych ofert z wyższych lig. Miałem kiedyś konkretne oferty z GKS-u Katowice czy Rakowa Częstochowa. Chciałbym grać wyżej, ale nie ukrywam, że po wszystkim co przeżyłem w Radomiu, brałem to do serca. W mojej rodzinie piłka to jest wszystko, bardzo dobrze się tu czułem, mam tu wielu znajomych. Było blisko odejścia do Rakowa, ale zdecydowałem się zostać - powiedział. "Leo" nawiązał też do mitu nt. oferty z Górnika Zabrze. - Dostałem od nich tylko jeden telefon, nie było konkretnej oferty - przyznał.
Napisz komentarz
Komentarze