Historia zespołu akrobacyjnego „Orlik rozpoczęła się w 1998 roku. Przez 19 lat swojego istnienia grupa występowała na piknikach lotniczych w kraju w Europie. Mogliśmy ich zobaczyć między innymi na pikniku w Góraszce, Krakowie, Katowicach. Występowali też we Francji Holandii i Wielkiej Brytanii.
Wczoraj po raz kolejny zaprezentowali się na Air Show w Radomiu. - Występujemy pod wieczór, wtedy nie ma turbulencji. Nie ma skoków powietrza, które utrudniają nam wykonywanie poszczególnych akrobacji. Dzisiejszy pokaz możemy zaliczyć do udanych - mówił Dariusz Stachurski lider zespołu Orlik. - Nasze przygotowania trwają naprawdę bardzo długo. Zaczynamy już na początku roku, chcemy być jak najlepiej przygotowani. Pokazujemy wszystko, co potrafimy.
Dariusz Stachurski zdradza jak wyglądają ostatnie godziny przed pokazem. - W sobotę i niedzielę prezentujemy ten sam program. W piątek, 25 sierpnia odbywała się ostatnia odprawa i wtedy został zatwierdzony cały program pokazów.
Publiczności najbardziej podobały się
efektownie mijanki. Wszystkim wydawało się, że maszyny mijają się
dosłownie na metry. - To nie do końca tak wygląda - wyjaśnia
Stachurski. - Ta para samolotów, która jest bliżej publiczności leci dużo niżej. Grupa, która jest dalej jest dużo wyżej.
Dlatego, wbrew pozorom jest to bezpieczne. Odległość między samolotami wynosi od 30 do
50 m. Z punktu widzenia pilotów jest to jak wjeżdżanie
samochodem do garażu z prędkością 100 kilometrów na godzinę,
jednak można się tego nauczyć i doprowadzić do perfekcji.
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ
