Para poznała się w wyjątkowo romantycznych warunkach, więc podejrzewam, że to (słynna) miłość od pierwszego wejrzenia. On był scenografem, a ona jeszcze wtedy drugoplanową aktorką. Oboje pracowali przy filmie z gatunku... horroru erotycznego: „Styria”. Tym „onym” był Ian Dow, który dla swojej wybranki został w Polsce.
Najwyraźniej bariera językowa okazała się zbyt wysoka, ponieważ jak podają tabloidy, scenograf do tej pory nie znalazł w naszym kraju dobrej pracy. W tej sytuacji nic wielkiego by się nie stało, gdyby tylko Pietrucha wciąż zarabiała tyle, co przed rokiem, jednak producenci serialu „Blondynka” postanowili zastąpić ją Joanną Moro. To mocno odbiło się w portfelach pary.
Oszczędności skończyły się a wraz z nimi min. egzotyczne podróże także, dlatego zeszłoroczna „blondynka” musiała podjąć radykalne kroki. Jak mówi dziennikarzom „Faktu” znajoma aktorki:
„Postawiła sprawę jasno: ma znaleźć pracę. Dużo podróżują, a pieniędzy coraz mniej. To rodzi między nimi konflikty.”
Life. Po prostu.
