Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.
W tym roku miasto chce wypuścić obligacje na kwotę 32,7 mln zł, a w przyszłym – na kwotę 36,3 mln zł. - Dlaczego na dwa lata? W tym roku są jeszcze niskie stopy procentowe, a w przyszłym – jak przewidują analitycy – mogą być już wyższe – tłumaczy Sławomir Szlachetka, skarbnik miasta. - Poza tym kwota 32 mln zł dla nas jest olbrzymia, ale dla banków niekoniecznie. Jednak 69 mln zł to już kąsek, o który banki zechcą się może bić i tym sposobem będziemy mogli wybrać tańszą ofertę.
Dzięki pieniądzom z obligacji miasto spłaci „wcześniej zaciągnięte zobowiązania wynikające z realizowanych w latach poprzednich zadań inwestycyjnych”. To m.in. kredyt z 2010 roku z Europejskiego Banku Inwestycyjnego w wysokości prawie 15,5 mln zł, kredyt w PEKAO SA z 2011 roku (10 mln zł) i kredyt z 2013 roku w PKO BP (6 mln zł). Pieniędzmi z obligacji wyemitowanych w przyszłym roku miasto spłaci m.in. kolejny kredyt z EBI (ponad 22 mln zł), z PEKAO SA (12 mln zł) i PKO BP (2 mln zł).
Decyzję w sprawie wypuszczenia gminnych obligacji radni podejmowali na sesji w poniedziałek, 29 maja. Radni PO podkreślali, że to konieczność, ponieważ poprzedni prezydent Andrzej Kosztowniak „zostawił nam zadłużenie w wysokości 436 mln zł”. - Jest jednak różnica w pożyczaniu przez obecnego prezydenta i prezydenta Kosztowniaka. Prezydent Kosztowniak pożyczał złotówkę, żeby zyskać kolejne złotówki. I pożyczał tylko na inwestycje – mówił Jakub Kowalski (PiS). - A prezydent Witkowski robi to, co tak krytykował w poprzedniej kadencji, a co nazywa się rolowaniem długów.
Dariusz Wójcik (PiS) zauważył, że może i prezydent Kosztowniak zadłużył miasto na 400 mln zł, ale za to pozyskał z zewnątrz 600 mln zł na inwestycje. - A państwo, z tego co wiem, pozyskaliście przez dwa i pół roku zaledwie 20 mln zł – stwierdził.
Za emisją obligacji opowiedziało się 13 radnych, 11 (PiS) było przeciw, a jedna wstrzymała się od głosu.
