Marzena Wróbel czuje również niesmak po wczorajszych wypowiedziach prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego - Chciała bym zapytać Panie Prezesie na czym ten gen destrukcji polega. Pan wielokrotnie wtedy kiedy sam był atakowany, kiedy atakowany był PiS, mówił o tym, że nie godzi się atakować przeciwników poprzez argumenty ad personam – powiedziała posłanka. - Czy wtedy kiedy broniłam Pana w komisji śledczej do spraw tak zwanych nacisków, kiedy z tego powodu byłam poniżana wielokrotnie w tejże komisji, czy wtedy też byłam nosicielką genu destrukcji? Proszę dzisiaj odpowiedzieć mi na to pytanie – dodała Marzena Wróbel.
W dość emocjonalnym wystąpieniu posłanka przypominała swoje osiągnięcia w pracy w sejmie: prowadzenie debat o charakterze społecznym, przeciwstawianie się in-vitro, związkom partnerskim, deprawacyjnej edukacji seksualnej dzieci i młodzieży oraz walkę o lekcje historii.
Marzena Wróbel również odniosła się do słów jako to przez nią PiS straciło fotel prezydenta miasta. Według posłanki Andrzej Kosztowniak przegrał w drugiej turze z Radosławem Witkowskim, ona zaś nie poparła w tej turze żadnego z kandydatów.
Posłanka oczekuje przeprosin od prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Na zakończenie poprosiła o sprawiedliwą ocenę jej pracy przy urnach wyborczych.
