Miało być dziś o czym innym, ale przepraszam bardzo, po takim meczu nie można o nim nie wspomnieć. Dla mnie rzeź, jakiej ofiarą padli piłkarze Brazylii jest objawem dziejowej sprawiedliwości. Gdyby jakimś cudem „canarinhos” pokonali Niemców i jeszcze większym cudem wygrali w finale, Brazylijczycy rozpoczęliby karnawał radości i pewnie cieszyliby się z niezasłużonego pucharu przez najbliższe miesiące, tańcząc, pijąc i popalając trawkę na ulicach i plażach.
Ale po takiej klęsce, po takim upokorzeniu, po batach takich, że aż głupio to było oglądać, reakcja – mam nadzieję – może być tylko jedna: lud zacznie pytać, po co były te mistrzostwa, dlaczego tyle kosztowały i kto ukradł miliony przy okazji budowy niepotrzebnych już stadionów. Byle tylko brazylijscy kibice nie zogniskowali swego gniewu na napastniku własnej drużyny Fredzie, którego już wygwizdali podczas meczu.
Zależy mi na tym, bo w swej naiwności wierzę jeszcze w jakąś sprawiedliwość na tym padole, a niekoniecznie tylko na tym innym.Taki obraz rzeczywistości mi pasuje – u Niemców wszystko gra, więc i oni grają. A skoro w Brazylii jest raczej kryzysowo, raczej nieuczciwie i dla większości mieszkańców biednie – czemu niby ich drużyna miałaby perfekcyjnie i entuzjastycznie grać w piłkę?
Tak, oczywiście, zmierzam wprost do krainy mi bliższej. Czyż 69 pozycja reprezentacji Polski w rankingu FIFA nie jest idealnym odzwierciedleniem bezhołowia, jakie panuje w kraju? Czyż bezbarwnie, bez polotu, bez pomysłu, bez wiary, bez chęci grający piłkarze nie pasują do podsłuchiwanych ministrów, klnących posłów, przekupnych urzędników, zniechęconych i źle opłacanych pracowników? I – by zniżyć się do konkretów – czyż nie jest prostą konsekwencją faktu, że przez dziesięciolecia nie podjęliśmy nawet próby budowania systemu szkolenia piłkarzy, tylko bez sensu gadamy o jakimś mitycznym trenerze, który miałby z grupy amatorów stworzyć najlepszą drużynę świata?
Nie, nie jesteśmy najlepszą drużyną świata. Wyprzedza nas Tunezja, Panama, Iran i Armenia. I chyba wszystko jest na swoim miejscu.
Wielbiciele historii polskiego futbolu mogą mi zarzucić, że to nie takie proste, że reprezentacyjna kopanina wcale nie musi być emanacją narodowego ducha. Bo np. jeśli sukcesy Orłów Górskiego można jeszcze uznać za wyraz optymizmu epoki Gierka, to jak tłumaczyć III miejsce polskiej drużyny w Mistrzostwach Świata w Hiszpanii? 1982 rok to był przecież w Polsce wyjątkowo ponury okres. Na to przyznam, nie mam odpowiedzi. Może... wyjątki potwierdzają regułę?
Mogę też zaznaczyć, że dowodem istnienia tej reguły jest obecna sytuacja radomskiej piłki nożnej. Czwarta (nominalnie trzecia) liga – to najwyraźniej wszystko na co dzisiaj nas stać.
Myślę, że zgadzają się ze mną choćby mieszkańcy Borek, którzy walczą o budowę parkingu przy ul. Pawiej. W ramach „czynówek” wpłacili już pieniądze na inwestycję i... dowiedzieli się, że na budowę mają czekać. Rok, dwa, trzy... A kto to wie...
Zapewne zgadzają się ze mną również pracownicy radomskiego szpitala, którzy nie dostali części wynagrodzenia.
Nie wiem, czy zgadza się ze mną radny Jerzy Pacholec – nie wiem, bo nie rozumiem dlaczego wystąpił ostatnio przeciwko rozszerzaniu radomskiej podstrefy ekonomicznej. Miałem wrażenie, miastu robi ona ( ta strefa) raczej dobrze.
- Ja generalnie jestem przeciwko specjalnym strefom ekonomicznym. Dla nas to nieuczciwa konkurencja. Też może chciałbym być w tej strefie, ale nie mogę - oświadczył radny, ale jakoś mnie tym nie przekonał. Przecież on zawsze może postawić jakieś gabloty albo kwietne stelaże.A tymczasem w letnim skwarze konsolidują się przed wyborami dwa wielkie bloki. Wychodzi na to, że po jednej stronie będziemy mieć Polskę Tuska, Millera i Piechocińskiego, a po drugiej – Kaczyńskiego, Gowina i Ziobry. Wybór zaiste interesujący. I wbrew pozorom chyba nie taki trudny. Z tą myślą pozostawiam Państwa i udaję się na Borki. Położę się na plaży nad zalewem i będę się opalał. Chętnie bym popływał, ale jak co roku pływać tu nie można. Tak właśnie powinno być w jedynym ośrodku wypoczynkowym nad wodą w 230-tysięcznym mieście. Doprawdy, czwarta liga, to chyba i tak nieźle...
