„Słowa, słowa, słowa, słowa...” – już dawno temu pewien inteligentny dramaturg zauważył, że gadamy ciut za dużo, w związku z czym wartość wypowiadanych słów maleje, niczym ostatnio rosyjskiego rubla.
Dziś dla Państwa wybór z najsmakowitszych bon motów tylko z ostatniego tygodnia. Bo w kampanii gada się jeszcze więcej niż zwykle.
Najpierw prezydent: „Od ośmiu lat mam honor sprawowania funkcji prezydenta Radomia. Przez ten okres czasu wraz z moimi współpracownikami udowodniliśmy, że potrafimy współpracować z różnymi ugrupowaniami politycznymi, stowarzyszeniami oraz organizacjami społecznymi”.
To akurat prawda. Kilka dni później prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci Włodzimierz Wolski zapewniał media, że z prezydentem to mu się współpracuje po prostu wspaniale i niesamowicie, a magistrat cudownie go wspiera. A potem jeszcze dostaliśmy zaproszenie od Polskiego Związku Głuchych na spotkanie dotyczące fantastycznej współpracy tegoż związku z prezydentem i magistratem. Nie skorzystaliśmy. Już tę śpiewkę znamy.
A teraz Jarosław Kowalik z Radomskiego Samorządu Obywatelskiego: „Proponujemy, aby radni zamiast pobierać diety w wysokości 2 tys. zł miesięcznie, zarabiali 500 zł. Uważamy, że takie wynagrodzenie odpowiada temu, co w rzeczywistości robią”.
Ejże, naprawdę pięć stów temu odpowiada?
Jarosław Kowalik zauważył również, że rady nadzorczych spółek należących do miasta są trampoliną dla partyjnych działaczy. „Ludziom, którzy tam zasiadają, nie chodzi o interes miasta. To po prostu skok na kasę”.
Przepraszam, a są osoby, które jeszcze o tym nie wiedzą?
Z kolei Krystian Łagowski z Kongresu Nowej Prawicy zaczął tłumaczyć, jak ustawiane są przetargi. Chodzi o podanie najniższej ceny, a potem aneksowanie umowy i ustalanie wyższej stawki dla „swojego” wykonawcy. Albo o takie ustawianie warunków przetargu, że może wygrać tylko jedna, konkretna firma.
I znowu nic nowego...
A jednak! Okazało się, że to jednak coś zaskakującego dla Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Mimo, że Łagowski nic o MZDiK nie wspominał, ten odpowiedział: „zarzuty przedstawione na konferencji prasowej KNP są całkowicie bezpodstawne oraz stanowią pomówienie i naruszenie dóbr osobistych zarówno Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu, jak i jego kierownictwa”. Ciekawe...
Jeśli chodzi o zaskoczenia, to dużym jest z pewnością fakt, że w wyborach do sejmiku nie wystartuje obecny wiceprezydent Radomia Igor Marszałkiewicz. „Wiceprezydent podjął decyzję, że chce nadal służyć Radomiowi i dlatego nie wystartuje w wyborach” – wyjaśnił poseł PiS Marek Suski. A kilka dni później okazało się, że z PO do rady miejskiej startuje Andrzej Łuczycki, który do tej pory zasiadał w sejmiku województwa mazowieckiego. „Wspólnie z posłem Radosławem Witkowskim podjęliśmy decyzję, abym startował w wyborach do rady miejskiej. Razem chcemy zmieniać Radom na lepsze” - powiedział Andrzej Łuczycki.
Zmówili się z tym dobrem Radomia, czy jak? Żeby tylko temu Radomiowi za dobrze nie zrobili. Ze wszystkim można przesadzić...
„Nazwisko »Wróbel« jest jednak pewną marką, rozpoznawalną nie tylko w samym Radomiu, ale także w Polsce. Umieszczenie na liście osoby, która nazywa się tak samo, jak ja, odbieram jako przywłaszczenie sobie mojego dorobku politycznego” - to już słowa posłanki Marzeny Wróbel. Cóż, przynajmniej wiemy, jaką marką - w razie wygranych wyborów - Marzena Wróbel zastąpił precyzyjną siłę.
W tym tygodniu najbardziej zaskoczył mnie Adam Włodarczyk, który - zapowiadając swoje odejście z polityki - stwierdził, że „przez te wszystkie lata zmieniła się również sama debata polityczna i to na lepsze”.
Naprawdę? To jak to wyglądało kilkanaście lat temu?
I na koniec o tych, którzy godnie milczą. Prowadzący bloga Jawny Radom Mateusz Wojcieszak wysłał do siedmiu miejskich spółek prośby o udzielenie informacji publicznej, m.in. dotyczącej wydawania naszych pieniędzy. Cztery spółki odpowiedzi odmówiły, trzy nawet z odpowiedzią się nie pofatygowały.
Tak, prezesi rozumieją, że milczenie jest złotem...
Sebastian Równy