Dziś, 2 sierpnia, o godz. 11 na lotnisku wojskowym zjawili się członkowie Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, w której skład wchodzą inspektorzy MON ds. bezpieczeństwa lotów. Zajmują się badaniem przyczyn środowej awarii Orlika. Loty tych statków powietrznych zostały zawieszone do momentu zbadania zdarzenia.
- W środę o godzinie 16.22 na lotnisku 42 Bazy Lotnictwa Szkolnego na Sadkowie awaryjnie wylądował samolot PZL-130 Orlik w wersji TC-1 o numerze bocznym 046. Załoga wykonywała lot do strefy pilotażu, po zakończeniu tego zadania wracali na lotnisko. Przy podejściu do lądowania stwierdzili, że nie wysuwa im się prawa goleń podwozia. Załoga zameldowała to służbom naziemnym i wykonali czynności przewidziane w instrukcji techniki pilotowania, czyli próbowali awaryjnie wypuścić podwozie, ale mimo tych działań nie udało im się wysunąć prawego koła. W tym czasie zużyli paliwo do bezpiecznego poziomu, aby było jak najmniejsze ryzyko jakiegokolwiek nieprzewidzianego wypadku, np. pożaru – tłumaczy ppłk Artur Goławski, rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych.
Jak podkreśla rzecznik, piloci zadziałali profesjonalnie. Instruktorem był ppłk pilot Maciej Wilczyński – pilot klasy mistrzowskiej z nalotem około 2 tys. godzin. Jego uczniem, który siedział w przedniej kabinie był plutonowy podchorąży Paweł Klimkowski. Po podjęciu decyzji o podejściu do lądowania bez wysuniętej prawej goleni, instruktor przejął stery i bezpiecznie posadził maszynę na pasie startowym lotniska na Sadkowie. Manewr przebiegł bez jakichkolwiek następstw, sam Orlik został nieznacznie uszkodzony.
Przypomnijmy: Obecnie trwa modernizacja maszyn do wersji TC-II. Wymieniane
są istotne części samolotów takie, jak silniki czy skrzydła, tak więc
jest to duża ingerencja w konstrukcję maszyn. Modernizację przeprowadza
baza na Okęciu Podpułkownik Artur Goławski zaznacza, że ich sprawność nie odbiega od sprawności innych statków
powietrznych produkcji polskiej ,które znajdują się w siłach powietrznych.