[gallery id=1353]
Baner pojawił się u zbiegu ulic Żeromskiego i Słowackiego kilka dni temu. Anonimowy autor napisał na nim, że "W dziejach Polski bywały wydarzenia wzniosłe i podłe, bohaterskie i nikczemne. Bywali Polacy, którzy dla Ojczyzny oddawali życie, byli i tacy, którzy zdradzali, sprzedawali Polskę, wzywali obce armie w imię utrzymania władzy. Kończyło się to utratą niepodległości Ojczyzny i eksterminacją Narodu. Obce służby na polskich ulicach z prawem do użycia broni".
Poniżej znalazły się także zdjęcia pięciu polityków, w tym posła Radosława Witkowskiego, premier Ewy Kopacz, posła Czesława Czechyry, Armanda Ryfińskiego, Mirosława Maliszewskiego oraz podpis "Oni głosowali za ustawą o "bratniej pomocy" w dniu 10.02.2014r., za utratą suwerenności państwa - za obcymi posiłkami militarnymi na terenie Rzeczpospolitej. Po prawej stronie baneru znalazła się kolejna wiadomość: "Z ostatniej chwili - 23.09.2014r. koalicyjni szubrawcy oddali Niemcom pod kontrole polską przestrzeń powietrzną między Szczecinem, a wyspą Wolin".
"KAMPANIA SIĘGNĘŁA BRUKU"
W tej sprawie oświadczenie wydał już poseł Radosław Witkowski. Oto jego treść:
"Kampania w Radomiu sięgnęła bruku. Na rogu ulic Słowackiego i Żeromskiego wisi obraźliwy baner, którego autor insynuuje, że ja, pani premier Ewa Kopacz oraz trzech innych posłów jesteśmy zdrajcami, przyczyniliśmy się do utraty suwerenności, nazywa nas szubrawcami.
Jestem gotowy na twardą dyskusję o problemach Radomia. Nie mogę jednak przejść obojętnie wobec tak brutalnej kampanii nienawiści, niemającej żadnego oparcia w faktach.
Wiele osób namawiało mnie do złożenia doniesienia na policję w obliczu stosowania tak odrażających metod. Nie chcę jednak dzisiaj mieszać policji do kampanii, pomimo ewidentnych podstaw do ścigania autora tego paszkwilu.
Ważniejsza jest odpowiedzialność moralna i polityczna za tę kampanię nienawiści. Ponosi ją Prezydent Andrzej Kosztowniak i jego polityczne środowisko. Baner wisi na lokalu człowieka, który w wyborach samorządowych startował z listy KW Prawo i Sprawiedliwość. Żadne tłumaczenia nie zmienią faktu, że człowieka godzącego się na sianie nienawiść i obrzucanie politycznych przeciwników najgorszymi dla Polaka epitetami, jeszcze przed tygodniem pan prezydenta i PiS rekomendowali wyborcom, umieszczając go na jednej liście z politykami PiS. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę
Ciężko pracuję nad tym, by Premier Polskiego Rządu przychylnym okiem patrzyła na Radom i to się udawało. Niestety tego typu metody i ataki niszczą naszą pracę, niszczą historyczną szansę, jaka stoi przed Radomiem. Szansę na dobrą współpracę z premier polskiego rządu.
Dlatego zwracam się do polityków radomskiego Prawa i Sprawiedliwości i osobiście Andrzeja Kosztowniaka o wywarcie wpływu na człowieka, który startował z ich listy do rady miejskiej. Oczekuję zdjęcia obraźliwego banera i przeprosin od jego autora".
PiS: "NIE MAMY Z TYM NIC WSPÓLNEGO"
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy radnego Jakuba Kowalskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
- Nie mamy z tym banerem nic wspólnego. Osoba, która wywiesiła ten baner nie jest członkiem PiS oraz nie tworzy naszej kampanii wyborczej. Co do oświadczenia posła Radosława Witkowskiego, to nie my powinniśmy być jego adresatem. Ja w prywatnej rozmowie poprosiłem Wiesława Mizerskiego, bo to na jego lokalu pojawił się prawdopodobnie ten baner, aby te treści zostały jak najszybciej zdjęte. Z tego co wiem, tego baneru już tam nie ma. Chciałbym stanowczo podkreślić, że w polskiej przestrzeni politycznej nie ma miejsca na takie słowa jak hańba, zdrada czy szubrawcy. Nie tędy droga - powiedział Jakub Kowalski.
W poniedziałek, 24 listopada o godz. 15.10 nasz fotoreporter był u zbiegu ulic Słowackiego i Żeromskiego. Baner nadal wisiał.
Próbowaliśmy skontaktować się z Wiesławem Mizerskim, ale bezskutecznie.