- Czy pan prezydent Andrzej Kosztowniak czuje się tak słaby, że musi się odwoływać do mojego nazwiska? – pyta poseł Marzena Wróbel. Jej zdaniem umieszczenie na liście PiS do rady miejskiej Katarzyny Wróbel to skandal.
W sobotę, przypomnijmy, Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, kto z list tej partii kandydować będzie do Rady Miejskiej Radomia. W okręgu nr 1, który obejmuje Śródmieście i z którego o mandat rajcy ubiega się Andrzej Kosztowniak, startuje z miejsca dziesiątego Katarzyna Wróbel. Marzenie Wróbel, która walczy w wyborach o prezydenturę, umieszczenie na liście PiS akurat w Śródmieściu, gdzie posłanka mieszka i skąd od lat startuje, osoby o takim samym, jak jej nazwisku wydaje się - co najmniej – dziwne. Jak zaznacza, nie zna Katarzyny Wróbel z jakiejkolwiek działalności politycznej.
WRÓBEL TO PEWNA MARKA
– Nazwisko „Wróbel” jest jednak pewną marką, rozpoznawalną nie tylko w samym Radomiu, ale także w Polsce. Umieszczenie na liście osoby, która nazywa się tak samo, jak ja, odbieram jako przywłaszczenie sobie mojego dorobku politycznego – stwierdziła w specjalnym oświadczeniu Marzena Wróbel. – Czy pan prezydent Andrzej Kosztowniak czuje się tak słaby, że, aby wygrać, musi się odwoływać do mojego nazwiska?
Kandydatka na prezydenta Radomia o sytuacji powiadomiła prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. I poprosiła, „żeby zareagował”. Co jednak prezes miałby zrobić, kiedy żadne przepisy nie zabraniają ubiegania się o mandaty osobom noszącym takie same nazwiska, bez względu na to, czy startują z tej samej, czy z różnych list? – Myślę, że wystarczyłby jakiś komentarz – powiedziała Marzena Wróbel.
NERWOWA REAKCJA PANA KOSZTOWNIAKA
Ma
to związek z wypowiedziami podczas konferencji prasowej z 25
września, podczas której Krystian Łagowski mówił o ustawianiu przetargów (pisaliśmy o tym TUTAJ).
- Nie ma i nie będzie przyzwolenia na formułowanie bezpodstawnych zarzutów i pomawianie kogokolwiek, w tym służb miejskich, o nieprawidłowości, które nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Każdy powinien ponosić odpowiedzialność za swoje słowa i czyny – stwierdził prezydent Andrzej Kosztowniak i zapowiedział, że 29 września złoży wniosek do prokuratury.
Krystian Łagowski odpowiada na to:
- Tak nerwowa reakcja pana Kosztowniaka jest dowodem na to, że władzy pali się grunt pod nogami. Na konferencji prasowej 25 września powiedziałem, że większość przetargów jest ustawiona. Wytłumaczyłem także, jakie są znane metody ustawiania przetargów. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Widocznie pan prezydent czegoś się obawia, skoro odbiera te zarzuty osobiście. Zwłaszcza, że w ostatni piątek dwóch najbliższych współpracowników pana Kosztowniaka zostało ponoć wyrzuconych z partii przez samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W związku z powyższym pytam pana prezydenta, czy były nieprawidłowości związane z zakupem działki pod budowę supermarketu przy ul. 25 Czerwca; czy były nieprawidłowości przy zamianie działek w okolicach lotniska na te pod budowę centrum onkologii oraz jak to jest, że w Radomiu większości przetargów wygrywa jedna firma budowlana.