Na zbyt niskie subwencje oświatowe narzekają władze samorządowe praktycznie w całym kraju. Wydatki związane z oświatą to ogromna część wydatków miasta. Czy szkoły w jakikolwiek sposób mogą zarabiać pieniądze?
- Budżet zabezpieczany jest tak, aby wystarczyło środków na wypłaty dla nauczycieli, podstawowe opłaty oraz niezbędne remonty – wyjaśnia wiceprezydent Ryszard Fałek. - Szkoły mogą prowadzić działalność, która przyczyni się do pozyskania większych środków. Najczęściej pochodzą one z wynajmu lokali szkolnych, ale wszystkie te działania są przez nas sprawdzane i kontrolowane – dodaje.
Szkoły najczęściej wynajmują sale gimnastyczne, klasy lekcyjne, pracownie komputerowe - firmom lub osobom prywatnym. Stawki, jakie pobierane są za wynajem tych powierzchni zazwyczaj ustalane są przez władze miasta.
- Sugerujemy najniższe stawki za wynajem powierzchni, ceny są różne w zależności od powierzchni sali. Kwoty zaproponowane przez nas nie mogą być niższe – dodaje Ryszard Fałek.
Wiemy, że w ubiegłym roku szkoły za wynajem powierzchni uzyskały dochód 1 mln 949 tys. 766 zł. Dyrektorzy poszczególnych placówek niechętnie mówią, jaki przychód osiągają z tego typu działalności, zapewniają tylko, że pieniądze te są w pełni przeznaczane na potrzeby szkoły.
- Od kilku lat współpracujemy z klubem kick-boxingu, który wynajmuje u nas salę gimnastyczną. W małej salce panie organizują sobie aerobik. Również osoby prywatne korzystają odpłatnie z naszej sali. Praktycznie cały czas jest ona zajęta. Za 10 zł za godzinę z naszej pracowni komputerowej korzystają też słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Dodatkowo wynajmujemy pomieszczenie na sklepik szkolny - wyjaśnia Tadeusz Ozimek, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 13.
W szkołach często organizowane są różnego rodzaju festyny, gdzie za drobną opłatą sprzedawane są wyroby rękodzieła uczniów: pocztówki, figurki, wypieki itd. Czy z tego tytułu szkoła może czerpać korzyści?
- Są to inicjatywy organizowane przez uczniów, z tytułu których uzyskują drobne kwoty. Szkoła nie korzysta z tych pieniędzy. Za to wynajmowana jest u nas hala sportowa i sala gimnastyczna - pieniądze, jakie z tego uzyskujemy są majątkiem gminy, którym my możemy dysponować. Te pieniądze przeznaczane są na bieżące wydatki, takie jak miotły na zimę, czy paliwo do kosiarek – wyjaśnia Marek Sternalski, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 2.
Innym problemem jest już to, że mieszkańcy naszego miasta, korzystający z sal sportowych w radomskich szkołach, często narzekają, że ceny za godzinę wypożyczenia hal są bardzo różne i zazwyczaj wygórowane.
- Mam grupę amatorów piłki nożnej i od lat korzystamy z sal różnych radomskich szkół. Nie rozumiem, dlaczego w jednej szkole musimy płacić dwa razy więcej niż w innej. Teoretycznie w państwowej szkole powinniśmy płacić za zużyty prąd i sprzątanie. Wygląda jednak na to, że szkoły ustalają te stawki według własnego widzimisię. To dziwne - mówi Marek, radomianin.
Rzeczywiści jest tak, że minimalne stawki są ustalone przez uchwałę Rady Miejskiej. Dyrektorzy mogą ustalać stawki wyższe od minimalnej granicy - i zazwyczaj tak robią.
Magistrat przygotował nowe rozporządzenie, regulujące minimalne stawki wynajmu sal. Ma ono być omawiane przez radomskich radnych w najbliższym czasie. Do sprawy będziemy wracać.
Aleksandra Jabłonka (a.jablonka.cozadzien@op.pl)/fot. Michał Sołśnia