W czerwcu informowaliśmy o planach miasta dotyczących budynku Młodzieżowego Domu Kultury przy ulicy Daszyńskiego. Pełniący obowiązki dyrektora placówki Krzysztof Duda walczył o zatrzymanie budynku, jednak władze miasta postanowiły wówczas inaczej (czytaj więcej – TUTAJ). - Pomimo wielu starań z mojej strony w dniu 17 lipca otrzymałem pismo od władz miasta zobowiązujące mnie do użyczenia budynku przy ulicy Daszyńskiego wraz z wyposażeniem na rzecz MOK „Amfiteatr” od 1 sierpnia - mówi Krzysztof Duda.
Dzisiaj pozostaje już tylko dopełnienie formalności. Sprawdziliśmy, jak zmieni się funkcjonowanie obydwu placówek po reorganizacji. - Tracimy możliwość prowadzenia zajęć w tym budynku, a ponadto bibliotekę, salę widowiskową oraz niedawno powstałe miasteczko rowerowe, gdzie prowadzone było koło Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego – mówi Krzysztof Duda.
Cały czas trwają rozmowy między przedstawicielami obu placówek mające na celu ustalenie, w jaki sposób będzie wyglądała praca tych jednostek, aby jak najmniej stracili ich podopieczni. - Najbardziej martwi mnie kwestia sali widowiskowej, gdzie bardzo często przeprowadzane były imprezy dla dzieci i młodzieży m.in. przeglądy taneczne, teatralne, wokalne, konkursy i festiwale. Teraz będziemy musieli starać się o użyczenie sali od Amfiteatru lub korzystać z innych miejskich sal np. w urzędzie lub Resursie – dodaje Krzysztof Duda.
- Jestem ideowcem i zależy mi, aby dzieci miały jak najlepiej. Chcemy, aby oferta zajęć na Daszyńskiego była bardzo zbliżona do poprzedniej. Nie chcemy, aby ktokolwiek tracił na tych zmianach, a już na pewno nie dzieci. Jesteśmy otwarci na współpracę i cały czas trwają rozmowy na ten temat – zapewnia Grażyna Schabowska, dyrektorka Amfiteatru.
Inna sprawa to kwestia zwolnień pracowników (czytaj więcej – TUTAJ). Pierwsze ustalenia mówiły o zlikwidowaniu ponad 20 etatów. Co się stanie z pracownikami z Daszyńskiego? - Jestem już po wstępnych rozmowach w tej sprawie, praktycznie 80 procent pracowników wyraziło chęć przejścia do Amfiteatru. Będą to oczywiście inne warunki pracy - zostaną zatrudnieni jako pracownicy kultury a nie edukacyjni – wyjaśnia Grażyna Schabowska.
Aleksandra Jabłonka (a.jablonka.cozadzien@op.pl) /fot. Michał Sołśnia
