Wiele osób twierdzi, że nauczanie języka obcego małych dzieci jest bezsensowne. Bo cóż one mogą zapamiętać...
-Jest dokładnie odwrotnie. Już w połowie XX wieku neurolodzy Penfield, Roberts i Lennenberg naukowo dowiedli, że pierwsze 10 lat życia człowieka to najlepszy okres na rozpoczęcie nauki języka obcego. W tym okresie dziecko jest w stanie nauczyć się języka obcego w sposób naturalny i bez większych trudności. Wpływ na to ma fakt, iż dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym posiadają wyjątkowe i niepowtarzalne w późniejszym okresie życia zdolności intonacyjno - artykulacyjne. Właśnie dzięki nim dziecko może opanować bezbłędną wymowę języka obcego. Później zaznacza się wpływ mowy ojczystej i nawyki językowe są znacznie silniejsze, zanika też tzw. okres bezakcentowy. To oznacza że, dorosły nie nauczy się tak pięknie mówić w języku obcym jak dziecko. Poza tym proszę pamiętać, że dla maluchów korzystny jest sam proces nauki.
To znaczy?
-Uczeni mówią wprost, że dwujęzyczność jest jak sala gimnastyczna dla mózgu. Naukowcy z York University przeprowadzili np. taki eksperyment: 5-6 - letnie dzieci pytano o gramatyczną poprawność zdania ”Jabłka rosną na nosie”. Dzieci monojęzyczne w większości udzielały odpowiedzi nie związanej z zadanym pytaniem. Dzieci dwujęzyczne odpowiadały, że zdanie nie ma sensu, ale jest zbudowane poprawnie. Naukowcy podsumowali badania wnioskiem, iż dzieci dwujęzyczne mają większą umiejętność skupienia się na informacji ważnej i ignorowaniu mniej istotnej. Ci sami uczeni dowiedli, że proces starzenia się zdrowych osób dwujęzycznych w mniejszym stopniu pogarsza możliwości poznawcze ich mózgów niż u osób monojęzycznych.
Przeanalizowano np. akta 400 pacjentów chorych na Alzheimera, z których połowa była dwujęzyczna. Wynika z nich jasno, że u osób dwujęzycznych diagnoza choroby następowała średnio 4,3 roku później niż u osób monojęzycznych, a zauważalne objawy dotykały chorych przeciętnie pięć do sześciu lat później.
-Nie tyle chroni, co może znacznie spowolnić jej proces. Zresztą, czy dziś trzeba przekonywać do wczesnej nauki języków obcych? To oczywiste, że osoby dwujęzyczne lepiej radzą sobie z wielozadaniowością, co w dobie natłoku informacji jest niezwykle ważne. Zmiany społeczne, ruchy migracyjne, powstanie społeczeństw wielonarodowościowych, proces globalizacji to codzienność młodego człowieka. Jak ma sobie radzić tylko z językiem ojczystym? Dużo trudniej zdobywać wiedzę władając jedynie językiem polskim, wszystkie nowinki naukowe czy techniczne opisane są niemal natychmiast w Internecie w języku angielskim. Kiedyś język angielski był językiem globalnym z powodów geograficznych obecnie przez Internet z powodów kulturowych.
No dobrze, ale czy z nauką języków obcych nie lepiej poczekać, aż dziecko będzie doskonale władać mową rodziców?
-To mit. Do 9-12 miesiąca, dziecko słyszy i rozróżnia wszystkie dźwięki każdego możliwego języka. Po tym okresie koncentruje się jedynie na głoskach, które są używane wokół niego. By zapobiec „ogłuchnięciu” na fonetyczne niuanse innej mowy, wystarczy zapewnić niemowlęciu okazję do jej słuchania. Według badań Central European University, siedmiomiesięczne niemowlęta słuchające na co dzień dwóch języków są lepiej rozwinięte i szybciej reagują na zmiany w otoczeniu niż ich jednojęzyczni rówieśnicy. Wczesna nauka języków obcych wpływa więc pozytywnie na rozwój zdolności językowych i poznawczych. Warto ją zacząć najwcześniej, jak to możliwe. Efekty są zdumiewające. Metodą Helen Doron mogą uczyć się już trzymiesięczne niemowlaki. Dlaczego warto zaczynać tak wcześnie? W nauce języka najważniejsze jest właśnie osłuchanie, zanurzenie dziecka w języku, otoczenie go nim ze wszystkich stron. Wiemy, że do 6 roku życia codzienne słuchanie języka zostawia ślad w mózgu dziecka w postaci nowych połączeń komórek nerwowych. W ten sposób dziecko uczy się języka ojczystego. Jeśli będzie się równolegle uczyło angielskiego staje się on częścią jego mózgu.
Na czym polega wyjątkowość metody Helen Doron?
- Jeśli w Polsce ktoś uczył się j. angielskiego, np. w latach 90., to pewnie do głowy by mu nie przyszło, że nauka języka może być przyjemnością oraz świetną zabawą szybko przynoszącą efekty. Tymczasem wg Helen Doron jednym z najważniejszych elementów metodologii jest muzyka. Dzięki niej przekazujemy emocje, intonację, metrum oraz rytm języka. Poprzez muzykę i śpiewanie piosenek, gramatyka i słowa są zapamiętywane automatycznie. Zamiast uczyć gramatyki poprzez regułki i żmudne ćwiczenia, uczymy już gotowych struktur gramatycznych. Poprzez piosenki oswajamy dzieci na przykład z zawiłością angielskich czasów. Im częściej powtarzana piosenka, tym bardziej dziwna z naszego punktu widzenia konstrukcja gramatyczna staje się łatwiejsza. Ponadto do każdej z piosenek jest dobrany odpowiadający słowom układ taneczny. Dzięki temu dzieci uczą się również poprzez taniec, ruch, działanie.
Centrum Helen Doron w Radomiu przy ul. Koszarowej uczy dzieci w jakim wieku?
- Metoda Helen Doron i kwalifikacje naszych nauczycieli umożliwiają nam prowadzenie zajęć dla niemowląt w wieku od 3 miesięcy, dzieci i młodzieży do lat osiemnastu na 11 poziomach zaawansowania. Zapewniamy dzieciom rozwój umiejętności językowych na kursach kontynuacyjnych. Opcjonalnie przygotowujemy do egzaminów na koniec szkoły podstawowej gimnazjum, matury i egzaminów międzynarodowych do poziomu B2. Zapraszamy na bezpłatne lekcje pokazowe.
Centrum Helen Doron Radom
Sekretariat, tel. (48) 629 34 26, tel. kom. 606 766 744
radom@helendoron.pl
Helen Doron English to sprawdzona na świecie naturalna metoda nauczania języka angielskiego opracowana przez brytyjską lingwistkę Helen Doron. Nad jakością procesu nauczania czuwa zespół naukowców, psychologów, językoznawców, metodyków nauczania oraz wykwalifikowanych nauczycieli. Metoda Helen Doron jest obecna na pięciu kontynentach w 30 krajach świata od prawie 30 lat. Dzięki temu wyedukowaliśmy już ponad milion absolwentów. Nasi słuchacze to niemowlęta od 3 miesiąca życia, dzieci i młodzież do 18 roku życia. Uczymy do 2000 nowych słów rocznie na każdym z 11 poziomów kursów.
