Tym razem prezentujemy sylwetkę Jerzego Nowosielskiego, którego obrazy znajdują się w zbiorach radomskiego Muzeum Sztuki Współczesnej. Sześć obrazów jego autorstwa można oglądać teraz w muzeum na wystawie "Treści i forma w sztuce współczesnej. Wystawa edukacyjna".
Jerzy Nowosielski urodził się 7 stycznia 1923 roku w Krakowie. Zmarł 21 lutego 2011 roku. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie u profesora Eugeniusza Eibischa. Był ważną postacią w środowisku twórców kultury Krakowa. Bezpośrednio po wojnie był członkiem Grupy Młodych Plastyków, później Grupy Krakowskiej, profesorem Akademii Sztuk Pięknych, członkiem Polskiej Akademii Umiejętności. Został uhonorowany tytułem doctora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1996 roku wspólnie z żoną Zofią założyli Fundację Nowosielskich, której zadaniem jest wspieranie wybitnych twórców kultury polskiej poprzez przyznawanie stypendiów.
Kolekcja prac Jerzego Nowosielskiego w Radomiu to łącznie trzydzieści pozycji, w tym osiem depozytów artysty. Są tu obrazy i rysunki kupowane w różnych okresach czasu, a „Portret skrzypaczki” z 1966 r. jest darem artysty. Włączył się Nowosielski, który przez wiele lat brał udział w organizowanych przez muzeum wystawach, w akcję przekazywania darów. Obraz stał się wizytówką akcji darów dla muzeum. To jedno z arcydzieł kolekcji. Muzeum pokazuje go niemal na każdej wystawie prezentującej zbiory.
- Dwa obrazy Nowosielskiego znalazły w dziale sztuki dawnej. „Martwa natura” i „Akt na tle pejzażu”, są to niewielkie, młodzieńcze obrazy, malowane w czasie okupacji przez siedemnastoletniego i dziewiętnastoletniego malarza. Pokazują, że już wówczas wiedział, co będzie malował. Nie stanął nigdy przed wyborem tematu. Jak twórcy naiwni – tłumaczy Mieczysław Szewczuk, kierownik Muzeum Sztuki Współczesnej.
[gallery id=442]
- Nowosielski jest dzisiaj wskazywany jako jeden z najważniejszych, a także jako najważniejszy, malarz polski drugiej połowy XX wieku. Jego obrazy osiągają wysokie ceny na rynku sztuki, choć to artysta, który nie chciał być popularny. Na pewno jest Nowosielski wielką postacią kultury polskiej. A „Skrzypaczka” to dzieło, które powstało w najważniejszym okresie w twórczości Nowosielskiego (obrazy z tego czasu można uznać za „klasyczne”), czyli latach 60. Powstawały w tym okresie np. pejzaże miejskie, z fragmentami ulic, które są arcydziełami malarza. „Skrzypaczka” należy do tej samej serii, co jeden z najbardziej znanych obrazów artysty (znany choćby ze znaczka pocztowego), „Wiolonczelista” z 1959 r. – mówi kierownik.
„Skrzypaczka” to portret kobiety ze skrzypcami. W ciemnych okularach, tajemniczej, skrzypce odłożyła na bok. W centralnym miejscu umieścił malarz okno, w którym widzimy miejski pejzaż. Przeważają barwy ciepłe, ale w oknie pojawia się kolor niebieski, jak dysonans.
- Nowosielski był genialnym kolorystą, ale jego kolorystyka jest bardzo indywidualna, odrębna. Upraszczał formy, tak dalece odchodził w rysunku od poprawności, realizmu, że mógł być oskarżony o nieumiejętność; jak w tym obrazie w partii rąk skrzypaczki. Kolorystyka i uproszczenia służyły tworzeniu własnej wizji świata. Portrety i akty kobiet, które prezentujemy na wystawie przedstawiają ciała kobiet niemal pozbawione zmysłowości. Nowosielski napisał kiedyś: „Idea aktu kobiecego oscyluje u mnie pomiędzy pewną fascynacją rzeczywistością zmysłową a spirytualizacją wizji”. Posługiwał się terminem teologia ciała. Doświadczenie erotyczne, seksualne było dla niego doświadczeniem rzeczywistości, które jest drogą do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Ale artysta konsekwentnie oddzielał swoją twórczość religijną (malował ikonostasy, polichromie w cerkwiach i kościołach, zaprojektował cerkiew w Białym Borze) od twórczości świeckiej – opowiada Szewczuk.
- Nowosielski to także myśliciel, teolog. Ojciec był Łemkiem wyznania grekokatolickiego, matka katoliczką ze spolonizowanej rodziny austriackiej. Po okresie młodzieńczej utraty wiary jako religię wybrał prawosławie. Ponad 30 lat temu, kiedy byłem w jego pracowni w Krakowie, opowiadał mi w uniesieniu o pytaniach teologów Bizancjum. Te pytania dla niego były wciąż aktualne. Od tego czasu wiedziałem, jak niezwykły to człowiek. Organizowałem później kilka jego indywidualnych wystaw. Wielką retrospektywną wystawę malarstwa w Radomiu i Lwowie, wystawę ikon na Węgrzech (z okazji pielgrzymki Jana Pawła II do Nyiregyhazy, razem z wystawą sztuki religijnej ks. Władysława Paciaka), a także niewielką wystawę pejzaży w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku – wspomina Szewczuk.
- Niedawno ukazały się trzy grube książki, przedstawiające biografię (autorstwa Krystyny Czerni) i myśl Nowosielskiego (w jej opracowaniu zbiór rozmów oraz „Refleksje o sztuce i wierze”). Zachęcam do lektury, wszystkich, dla których ważna jest odwaga myśli. Na koniec chciałbym przypomnieć ostatnią z radomskich wystaw Nowosielskiego, w 2010 r. prezentowaliśmy kolekcję muzeum w Resursie, z okazji Festiwalu Filozofii „Okna”. Zorganizowaliśmy wtedy poświęcone Nowosielskiemu spotkanie. Mówiliśmy o sztuce i myśli razem z jego przyjacielem, teologiem prawosławnym, ks. Henrykiem Paprockim – mówi Mieczysław Szewczuk.