Dotąd – dzięki pomysłowi i staraniom Ewy Banaszczyk - realizowana w Miejskiej Bibliotece Publicznej, tym razem znalazła miejsce w przestronnych salach Mazowieckiego Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia”. Na czym niewątpliwie zyskała.
- Tak się niezwykle złożyło, że tą dużą, różnorodną ekspozycją prac radomskiego środowiska kończymy prawie czteroletnią działalność w tymczasowej siedzibie przy ul. Domagalskiego. Miło będziemy wspominać ten czas. Zrobiliśmy tu 66 wystaw – przypomniał dyrektor MCSW Włodzimierz Pujanek.
Rozrzut formalny i tematyczny zebranych, około dwustu, prac - ogromny. Ale i nie ma co się dziwić, w końcu mamy tu 47 autorów w różnym wieku, operujących różnymi technikami. Wszystko zebrane wokół obrazów i rysunków sprzed kilkudziesięciu lat Leszka Kwiatkowski, Krzysztofa Mańczyńskiego, Longina Pinkowskiego i Aleksandra Olszewskiego.
- Grupa M5 rządziła kiedyś nie tylko w Radomiu, ale i w Polsce. Warto o nich pamiętać. Zwłaszcza, że to antenaci prac na małym formacie – stwierdził Mariusz Jończy, który razem z Ewą Banaszczyk przygotował wystawę.A możemy na niej podziwiać przepiękne, intymne akty Łukasza Rudeckiego, subtelne grafiki Michała Kurkowskiego, niezwykłe rzeźby Sławomira Jerzego Fijałkowskiego, publicystyczne i złośliwe zabawy w drewnie Mariusza Jończego. Są też fotografie: Weroniki Elertowskiej, Karola Suwały czy Michała Sołśni. Wszystkich autorów wymienić nie sposób, ale obejrzeć wystawę po prostu trzeba. A będzie ona czynna do 27 kwietnia.
- Patrząc na te prace, myślcie o naszym – często niełatwym i niezwykłym - życiu radomskich artystów. Cieszę się, że dziś mamy takie święto – podsumowała Ewa Banaszczyk.
Wicedyrektor MCSW Zbigniew Belowski, widząc tłumy na wernisażu (na którym zagrała grupa Mijagi), stwierdził, że w Radomiu ewidentnie brakuje galerii dla lokalnych artystów.
- My się od lokalnego środowiska nie odwracamy, choć z założenia „Elektrownia” ma się raczej zajmować „importem” ważnych dzieł z kraju i zagranicy i „eksportem” z Radomia tych, którzy się wybijają – stwierdził, choć wydaje się, że kolejna ekspozycja „Formatu maksymalnego A4” będzie właśnie w – nowej już – „Elektrowni”.
RED, Fot. Szymon Wykrota