- Wybór moich uczniów, którzy zaprezentują się na tej wystawie i w
kolejnych jej odsłonach, nie należał do najłatwiejszych. Tym razem zaprosiłem do
udziału w wystawie osoby, które są skrajnie niepodobne do siebie,
których światopogląd i droga artystyczna bardzo się różnią. Szukałem pewnej różnorodności w pokazaniu moich pracowni. Mam nadzieję, że żaden z moich uczniów nie jest jedną z moich kalek. Pozostawiałem im wolność realizacji - tłumaczył Maciej Szańkowski.
Profesor Szańkowski prowadził pracownie rzeźby na dwóch uczelniach: w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (potem ASP) w Poznaniu i na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W drugiej sali zostały przedstawione dokonania artystyczne jego dwóch uczennic.
W wydzielonym fragmencie sali została wyeksponowana instalacja "Ciągi horyzontalne" autorstwa Bożeny Klimek-Kurkowskiej. Jej instalacja idealnie wpasowała się w przestrzeń Galerii "Łaźnia", przywołuje wiele skojarzeń i pozwala na indywidualny odbiór.
- Jest to obiekt z cyklu "Ciągi horyzontalne". Jest to druga praca z tego cyklu, która powstała w tym roku. Jedynym ich wspólnym elementem jest motyw misy, miednicy czy naczynia. Przy realizacji swoich obiektów w przestrzeniach galeryjnych nie jest obojętne dla mnie podłoże i tło, czyli cała aranżacja architektoniczna. Zwracam na to uwagę, żeby było widać zamierzony cel w tworzeniu instalacji pod daną przestrzeń. W tym wypadku istotne jest podłoże, bo praca jest mocno horyzontalna - tłumaczy Bożena Klimek-Kurkowska.
W drugiej części sali odbiorcom został zaprezentowany fragment większej instalacji autorstwa Marii Wasilewskiej. W "Łaźni" artystka pokazała prezentację multimedialną "Od zmierzchu do świtu", której towarzyszy dźwięk tykającego zegara.
- Projekcja nawiązuje do zmienności barw, a dźwięk tykającego zegara podkreśla ją. Tytuł "Od zmierzchu do świtu" pokazuje to, co było dla mnie inspiracją do stworzenia tej instalacji. Podczas nieprzespanej nocy obserwowałam, jak zmienia się światło w pokoju. To jest dalekie nawiązanie - opowiada Maria Wasilewska.