Przed startem obecnych rozgrywek wątpliwości było wiele. Kibice kwestionowali nowego trenera, Dariusza Banasika, który poprzedni sezon zakończył spadkiem z Pogonią Siedlce. Latem szkoleniowiec zaczął układać zespołów po swojemu i złożył go w maszynę funkcjonującą niczym szwajcarski zegarek. Dzięki staraniom szkoleniowca do Radomia dołączyli Rafał Makowski i Meik Karwot, bez których trudno dziś wyobrazić sobie drugą linię Radomiaka. Także inni nowi zawodnicy – Michał Kaput, Mateusz Kochalski czy Jakub Wawszczyk świetnie dopasowali się do zespołu. To pierwszy od dawna przypadek, kiedy w Radomiaku ciężko znaleźć niewypały transferowe. Do takich można zaliczyć tylko Łukasza Pietronia i Michała Suchanka.
http://www.cozadzien.pl/sport/statystyki-radomiaka-jak-gra-i-strzela-lider-ligi/52320
Renesans
Jesienią fani Radomiaka byli świadkami dwóch renesansów. Pierwszy nastąpił już na starcie rozgrywek, kiedy zespół, który wiosną kompletnie rozczarował, znów tchnął nadzieję w serca kibiców efektowną grą przed własną publicznością. Drugi to podniesienie się po serii trzech porażek z rzędu i zakończenie roku serią ośmiu meczów bez porażki. W międzyczasie radomianie przełamali kilka złych serii – po raz pierwszy w historii wygrali w Stargardzie, odnieśli też jedyne dotąd zwycięstwo w meczu sędziowanym przez Marcina Szczerbowicza, feralnego arbitra, który zwykle przynosił „Zielonym” pecha.
Twierdza Radom
W 11 domowych spotkaniach rozegranych jesienią „Zieloni” ponieśli tylko jedną porażkę. Raz też zremisowali, choć był to remis zwycięski, bo przez niemal cały mecz Radomiak musiał grać w dziesiątkę. Co więcej, rywale, którzy przyjeżdżali do Radomia, zwykle dostawali srogie lanie. Gospodarze trzykrotnie aplikowali przeciwnikom pięć bramek, a dwukrotnie wrzucali im do bagażu powrotnego cztery gole. Atut własnego boiska okazywał się dla „Zielonych” kluczowy. Nikt nie zebrał u siebie więcej punktów niż Radomiak – nawet niepokonany w Łodzi Widzew.
http://www.cozadzien.pl/sport/pierwszy-sparingpartner-radomiaka/52302
Na tarczy
Problemem naszego zespołu były jednak wyjazdy, chociaż zaczęło się nieźle. Radomiak na początku rozgrywek wygrał na terenie 14-krotnego mistrza Polski, Ruchu Chorzów. Potem przyszedł jednak trzymiesięczny marazm. „Zieloni” stracili punkty w Grudziądzu, Katowicach i Toruniu, wywieźli tylko „oczko” z Boguchwały i Rybnika, odpadli też z Pucharu Polski, mimo że rywalizowali w nim z trzecioligową Polonią Środa Wielkopolska. Do Radomia nasi zawodnicy zwykle wracali na tarczy, co przekładało się na niższe miejsce w ligowej tabeli. Przełamanie przyszło dopiero w Tarnobrzegu. Radomiak poszedł za ciosem w Stargardzie, gdzie rozgromił rywali 6:0, odnosząc najwyższe zwycięstwo w sezonie. Od czasu triumfu z Siarką „Zieloni” na wyjazdach są niepokonani. Do dwóch wygranych dołożyli cenne remisy – w Częstochowie i Bełchatowie.
Wiosną radomianie będą mieli szansę na przedłużenie tej passy. Pierwszym ligowym meczem w 2019 roku ma być wyjazdowe starcie z ostatnią w tabeli Olimpią Elbląg. Z kolei ostatnim spotkaniem obecnego sezonu będzie wyjazd do Łęcznej. Łącznie wiosną „Zielonych” czeka sześć meczów przed własną publicznością i siedem poza domem.
Najlepszy w Polsce
Radomiak jesienią zdobył 48 bramek. Ponad połowę z nich wypracował Leandro Rossi, który zapisał na swoim koncie 15 bramek i 12 asyst. Ten dorobek sprawia, że Brazylijczyk jest nie tylko najlepszym strzelcem, ale i najlepszym asystentem drugiej ligi. Ponadto jest pierwszym i jedynym piłkarzem na centralnym szczeblu rozgrywek w Polsce, któremu w tym sezonie udało się zgromadzić na koncie dwucyfrową liczbę goli i asyst. Nie ma sobie równych także w klasyfikacji kanadyjskiej (bramki plus asysty) we wszystkich centralnych ligach, dystansując czołowych piłkarzy Ekstraklasy i Nice 1. Ligi. „Leo” wypracował 27 goli, a drugi w zestawieniu Adrian Paluchowski ma ich tylko 15. Kapitalna forma Brazylijczyka sprawiła, że jest bliski przekroczenia progu 100 strzelonych goli dla Radomiaka. Aby dokonać historycznego osiągnięcia, Leandro wiosną musi trafić tylko trzy razy. Z kolei już pierwszy strzelony gol da mu fotel samodzielnego lidera klasyfikacji najlepszych strzelców w historii radomskiego klubu. Obecnie piastuje to miejsce wspólnie z Marcinem Rosłańcem, który potrzebował na to 275 spotkań. „Leo” w barwach „Zielonych” wystąpił dotychczas w 214 meczach. 181 razy trenerzy stawiali na Leandro od pierwszej minuty gry, ale tylko 55 razy nie został zmieniony.
Trener Dariusz Banasik wydobył z gwiazdy Radomiaka 100 proc. potencjału. Pod wodzą nowego szkoleniowca Leandro rozgrywa najlepszy sezon w karierze; świetnie radzi sobie na skrzydle, choć ta pozycja dotychczas mu nie leżała. Teraz Brazylijczyk jest na prostej drodze do obrony „złotego buta” dla najlepszego strzelca ligi, mimo że spora część jego bramek to wykorzystane rzuty karne. Statystyka „jedenastek” wykonywanych przez Leandro również jest imponująca – w Radomiaku pomylił się tylko raz na 37 prób. Od jego ostatniego pudła z „wapna” minęły już ponad trzy lata. Wyborna forma przyciąga uwagę klubów z wyższych lig, jednak Brazylijczyk chce wreszcie dopiąć swego i poprowadzić „Zielonych” do awansu na zaplecze Ekstraklasy.
http://www.cozadzien.pl/sport/kibice-radomiaka-ukarani/52331
Młode wilki
Pod skrzydłami Leandro rozwija się Dominik Sokół. 19-letni napastnik w ostatnim jesiennym meczu zaliczył premierowe trafienie dla Radomiaka. Trener Dariusz Banasik odważnie stawia na młodego snajpera, co przyniosło oczekiwane rezultaty. Szkoleniowiec sprawił zresztą, że młody radomski tercet, który na boczny tor odstawiali jego poprzednicy, przynosi „Zielonym” wiele korzyści. Patryk Winsztal jest prawdziwym jokerem – trzy razy trafiał do siatki po wejściu na boisko. Wspomniany Sokół ma na koncie bramkę, asystę i dwa kluczowe podania. Z kolei Maciej Filipowicz wypracował dotychczas siedem goli. Radomska młodzież wreszcie zaczęła odgrywać dużą rolę w kadrze „Zielonych”.
To jednak nie koniec. Numerem jeden w bramce jest Mateusz Kochalski, w obronie regularnie gra Jakub Wawszczyk, a kolejne siedem trafień wypracował Michał Kaput. Wszyscy są młodzieżowcami. Przekłada się to na tabelę Pro Junior System, w której miejsce Radomiaka może szokować kibiców. Zwykle szorowaliśmy dno tabeli systemu premiowania młodzieżowców, teraz mamy ogromne szanse na spory zastrzyk finansowy. Aktualnie „Zieloni” są na siódmej pozycji w rankingu, gwarantującej 200 tys. zł. To jednak nie dziwi. Trener Dariusz Banasik w swoich poprzednich klubach zwykle zgarniał bonus z flagowego projektu PZPN.
Budujemy nowy dom
Radomiak jest w świetnej sytuacji wyjściowej do gry o pierwszą ligę. W ubiegłym sezonie awans z trzeciego miejsca gwarantowały 62 punkty. „Zielonym” do tego pułapu brakuje 21 „oczek”, a więc wygranej w siedmiu spotkaniach. Co jednak, kiedy radomianom uda się wejść o szczebel wyżej? Najbardziej martwi kwestia ukończenia nowego stadionu na czas. Przy ul. Struga 63 nie widać postępów, a obiekt jest w podobnym stanie, jak kilka miesięcy temu. W związku z opóźnieniami w budowie hali, ukończenie stadionu do lutego 2019 roku – tak, jak zakłada termin – jest praktycznie niemożliwe. Wyścig z czasem dotyczyłby nawet oddania obiektu latem, przed startem rozgrywek pierwszej ligi.
http://www.cozadzien.pl/sport/wokol-meczu-radomiak-olimpia-grudziadz/52239
Jeśli wykonawca, firma Rosa-Bud, zaniedba stadion i spowoduje kolejne opóźnienia, niczym domino posypią się kolejne problemy. Licencja warunkowa na grę na zapleczu Ekstraklasy zamiotłaby je pod dywan tylko na chwilę. Miasto znalazłoby się w kropce – konieczna byłaby modernizacja stadionu MOSiR. A ta byłaby kosztowna, bo chodzi o zamontowanie podgrzewanej murawy czy lepszego oświetlenia. Problemem jest też to, że władze musiałyby zainwestować pieniądze przy Narutowicza 9, skąd Radomiak i tak się wyprowadzi, więc milionowa modernizacja byłaby przydatna tylko przez chwilę. Idealnym scenariuszem wiosny byłoby przypieczętowanie obydwu spraw – awansu i przeprowadzki na Struga. O pierwszy cel będą zabiegali piłkarze. O drugi zarząd klubu.
