Cerrad Czarni Radom zafundowali kibicom kolejny horror. Choć mecz w Szczecinie nie miał zdecydowanego faworyta, zwycięstwo podopiecznych Roberta Prygla w dwóch pierwszych setach stawiało w tej roli właśnie "Wojskowych". Nasi siatkarze ostatecznie jednak wygrali dopiero po tie-breaku.
Na początku spotkania nasi zawodnicy szybko zbudowali przewagę. Dwie świetne serie punktowe sprawiły, że Czarni prowadzili 9:3. Przewaga naszego zespołu utrzymywała się na tym pułapie, a z czasem coraz bardziej się zwiększała. "Wojskowi" nie uniknęli błędów, lecz na tle bezradnych gospodarzy wciąż prezentowali się znacznie lepiej. W końcówce seta znów zdobyli kilka oczek z rzędu i wygrali bardzo pewnie - 25:17.
Druga partia miała podobny przebieg. Czarni równie szybko zdobyli przewagę (9:4) i po chwili powiększyli ją do siedmiu punktów. Losy seta były praktycznie rozstrzygnięte już w połowie partii, jednak "Wojskowi" tym razem poszli na całość. Bardzo dobrze grał Dejan Vincić, dzięki któremu w końcówce seta podopieczni Roberta Prygla wygrywali już 22:13. Ostatecznie nasza drużyna na przerwę schodziła po wygranej 25:15.
Czy coś mogło pójść nie tak? Niestety, "Wojskowi" nie podtrzymali dobrej dyspozycji. W trzeciej partii obydwa zespoły popełnił szereg błędów, które sprawiły, że była ona znacznie bardziej wyrównana niż poprzednie dwie odsłony gry. Radomianie mylili się częściej niż rywale, ale do końca trzymali dystans, nie pozwalając uciec gospodarzom. Espadon był jednak niezwykle skuteczny w końcowej fazie trzeciego seta, w dużej mierze dzięki skutecznej zagrywce. Szczecinianie triumfowali 25:20 i wrócili do gry.
Czwarta odsłona meczu miała być kropką nad "i" w wykonaniu Czarnych. Początkowo wszystko wskazywało na to, że "Wojskowi" zakończą mecz. Seria pięciu punktów z rzędu i prowadzenie 13:6 wydają się nie do zaprzepaszczenia. A jednak. Gospodarze zaczęli odrabiać starty. Grali skutecznie blokiem, znów sprawiali nam problemy po zagrywce. W końcu Espadon doprowadził do wyrównania przy stanie 20:20. Wtedy zaczęła się prawdziwa walka o zwycięstwo. Mieliśmy już piłkę meczową, a nawet dwie, lecz nie zdołaliśmy ich wykorzystać. Szczecinianie przechylili szalę na swoją stronę po asie serwisowym niezawodnego Michała Ruciaka i doprowadzili do tie-breaka.
W ostatniej partii znów objęliśmy prowadzenie jako pierwsi i znów zdołaliśmy je stracić. Na szczęście w decydującej fazie spotkania grę Czarnych wziął na swoje barki Kamil Kwasowski, który zdobył dwa arcyważne punkty i nie dopuścił do deja vu z czwartego seta. Radomianie zwyciężyli, choć napędzili nam niezłego strachu.
Espadon Szczecin - Cerrad Czarni Radom 2:3 (17:25, 15:25, 25:20, 27:25, 13:15)
MVP: Kamil Kwasowski
Czarni: Kwasowski 22, Ziobrowski 18, Żaliński 13, Teriomenko 10, Vincić 7, Huber 6, Watten (libero) oraz Fornal.