Radomianie podeszli do tego spotkania bez kontuzjowanego Damiana Borucha. Po stronie PGE Skry zabrakło natomiast chorego Mariusza Wlazłego.
Od samego początku partii otwarcia gra nie układała się po myśli zespołu z Radomia. Podopieczni trenera Prygla mieli duży problem ze skończeniem swoich akcji na skrzydłach. Nieskuteczni byli Butryn i Włodarczyk (po jednym skutecznym ataku kolejno na sześć i siedem prób). Do tego sporo było po stronie "Wojskowych" własnych błędów. Udane akcje Pajenka i Protopsaltisa to było zdecydowanie zbyt mało, aby nawiązać walkę z PGE Skrą, która od początku do końca kontrolowała przebieg gry (3:5, 6:10, 10:15, 12:18, 15:21). Końcówka nie przyniosła zmiany obrazu tej partii, którą zakończyła zepsuta przez Butryna zagrywka (19:25).
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/cerrad-enea-czarni-radom-pge-skra-belchatow-zdjecia/61503
Szybko jednak "Wojskowi" otrząsnęli się po słabej pierwszej odsłonie. Po wyrównanym początku drugiego seta (6:6, 10:10), przejęli inicjatywę. Radomianie poprawili skuteczność na skrzydłach, dołożyli do tego skuteczny blok i to od razu znalazło odzwierciedlenie na tablicy wyników. Od stanu 13:11 zdobyli cztery punkty z rzędu (17:11). Bełchatowianie zaczęli też popełniać błędy. Goście zmienili rozgrywającego, Droszyński zastąpił Łomacza, ale nie zmieniło to obrazu gry. Po dobrym ataku Włodarczyka, który w drugim secie był zdecydowanie bardziej skuteczny niż w pierwszym, było 22:16. Parę chwil później Filip obił blok i było 25:18 i 1:1.
Emocjami z trzeciej odsłony można byłoby obdarzyć przynajmniej dwa spotkania PlusLigi. Zaczęło się od wyrównanej walki i wymiany ciosów z obu stron. Żaden z zespołów nie był w stanie wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Raz prowadzili jedni, raz drudzy, ale przewaga wynosiła co najwyżej dwa punkty. Końcówka tej partii to wulkan emocji. Goście mieli piłkę setową, Szalpuk atakował, ale po challenge'u okazało się, że piłka była na aucie (24:24). Przy stanie 25:26 mocno zagotowało się na boisku pomiędzy Ebadipourem a Filipem. Obaj dostali jednocześnie od arbitra żółte i czerwone kartki, co było równoznaczne z tym, że już w tej partii nie zagrają. Piłki setowe mieli jedni i drudzy, ale wojnę nerwów wygrali bełchatowianie. Decydujący punkt zdobył Szalpuk (31:33). Trzeci set trwał... aż 49 minut!
https://www.cozadzien.pl/sport/cerrad-enea-czarni-radom-pge-skra-belchatow-relacja-live/61479
Gospodarze źle zaczęli czwartą partię. Po serii dobrych zagrywek Szalpuka było 3:7. Radomianie jednak nie złożyli broni i wrócili do gry. Po skutecznym bloku był remis 11:11. Potem jednak bełchatowianie wypracowali sobie trzy "oczka" przewagi (16:19). Sygnał do odrabiania strat dał dobrą postawą w polu serwisowym Protopsaltis i Cerrad Enea Czarni wyszli nawet na prowadzenie (20:19). Końcówka należała jednak do zespołu gości, którzy po punktowej zagrywce Petkovicia zapisali na swoje konto zwycięstwo za trzy punkty.
Aktualna tabela PlusLigi - TUTAJ.
Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 1:3 (19:25, 25:18, 31:33, 22:25)
Cerrad Enea Czarni: Vincić 2, Butryn 16, Protopsaltis 16, Włodarczyk 10, Pajenk 11, Grzechnik 7, Ruciak (libero) oraz Masłowski (libero), Filip 1, Kędzierski, Firszt 3.
PGE Skra: Łomacz 1, Petković 17, Ebadipour 13, Szalpuk 9, Kochanowski 10, Huber 16, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Katić 1, Kłos.
Sędziowie: Marek Budzik i Piotr Król.
MVP: Norbert Huber (PGE Skra Bełchatów).