https://www.cozadzien.pl/zdjecia/cerrad-enea-czarni-radom-cuprum-lubin-zdjecia/68525
Cerrad Enea Czarni podeszli do tego spotkania już z Mateuszem Masłowskim w składzie, ale wciąż bez Dawida Konarskiego, który przed paroma dniami otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Patrząc z perspektywy radomian, o pierwszym secie można by było właściwie napisać, że się odbył. Siatkarze Cerradu Enei Czarnych bardzo źle weszli w to spotkanie. Od samego początku ich gra się nie układała, a lubinianie dobrze czytali miejscowych. Już do stanu 5:10 ekipa Cuprum zanotowała cztery punktowe bloki. Obraz gry nie uległ zmianie w kolejnych fragmentach partii otwarcia. Inicjatywa należała do gości, którzy konsekwentnie punktowali radomian i prezentowali się na parkiecie z bardzo dobrej strony. Gospodarze mieli problem z przyjęciem i skończeniem swojej pierwszej akcji. Po drugiej stronie tego kłopotu nie miał natomiast szczególnie Ferens. Wychowanek Czarnych grał bardzo dobrze (7 na 8 skończonych ataków) i to on zbiciem po skosie zakończył pierwszego seta, którego Cuprum wygrał do 16.
https://www.cozadzien.pl/sport/cerrad-enea-czarni-radom-cuprum-lubin-relacja-live/68498
Lepiej podopieczni trenera Prygla prezentowali się na początku drugiego seta. Osiągnęli trzy punkty przewagi. Po ataku Gąsiora było 5:2, a kiedy na środku skuteczny był Dryja, tablica pokazywała wynik 7:4. Ten stan jednak długo się nie utrzymał, bo siatkarze z Lubina szybko odrobili stratę (7:7). W kolejnych minutach trwała wymiana ciosów, a wynik oscylował w granicach remisu. Od stanu 17:16 radomianie zdobyli dwa "oczka" z rzędu i wyszli na trzypunktowe prowadzenie (19:16), które utrzymywali - po zepsutej przez Gunię zagrywce było 21:18. Niedługo potem jednak dwa razy z rzędu skutecznie atakował Jimenez, a kiedy Sander pomylił się z drugiej linii z przewagi nic już nie zostało (22:22). Po nerwowej końcówce siatkarzom Cerradu Enei Czarnych udało się jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i po bloku na Jimenezie (27:25) doprowadzili do remisu w setach.
Wydawało się, że radomianie wreszcie złapali swój rytm gry. Bo trzecią odsłonę zaczęli znakomicie. Po bloku na Penczewie było 5:1. Tę przewagę "Wojskowi" utrzymywali w kolejnych minutach. Po ataku Loha tablica pokazywała wynik 12:9. Coś się jednak w tym momencie w grze gospodarzy zacięło. Od tego stanu zdobyli tylko jeden punkt, a goście sześć i zrobiło się 13:15. Jak się potem okazało, był to jednak tylko chwilowy przestój. Gospodarze dość szybko doprowadzili do remisu (18:18), a zaraz potem wyszli na prowadzenie. Po ataku Josifowa było 21:19, ale za moment znów był remis (22:22). Trzy kolejne akcje należały już natomiast do Cerradu Enei Czarnych, którzy wygrali do 22 i wyszli na prowadzenie w meczu.
Po wyrównanym początku czwartego seta, przewagę zyskali "Wojskowi". Po autowej zagrywce Jimeneza i dobrym ataku Gąsiora prowadzili oni 9:6. Od tego czasu inicjatywa była po stronie zespołu z Radomia. Po autowym ataku Ferensa tablica pokazywała już 15:11, a kiedy Sander obił blok - 20:16. W końcówce obraz gry nie uległ zmianie, a ekipa Cuprum nie ustrzegła się błędów własnych. Ostatecznie Cerrad Enea Czarni wygrali do 19 po skutecznym bloku i w całym meczu 3:1.
Radomianie awansowali na szóste miejsce w tabeli. Mają na koncie 12 punktów zdobytych w dziewięciu meczach.
Cerrad Enea Czarni Radom - Cuprum Lubin 3:1 (16:25, 27:25, 25:22, 25:19)
Cerrad Enea Czarni: Kędzierski 5, Gąsior 17, Loh 12, Sander 20, Dryja 7, Josifow 10, Nowowsiak (libero) oraz Firszt 1, Pasiński, Masłowski (libero).
Cuprum: Tavares Rodrigues 6, Jimenez 21, Ferens 2, Jakubiszak 6, Gunia 8, Penchev 8, Szymura (libero) oraz Makoś (libero), Magnuszewski, Lorenc, Oliveira 11.
Sędziowie: Marcin Weiner i Marek Budzik.
MVP: Michał Kędzierski (Cerrad Enea Czarni Radom)