Tegoroczna edycja Mirax Pucharu Polski przyniosła wiele niespodzianek. Po raz pierwszy od sezonu 2011/2012 i po raz drugi, od kiedy w 2007 roku po krótkiej przerwie pucharowe rozgrywki wróciły na szczebel regionu, żaden z radomskich zespołów nie dotarł nawet do ćwierćfinału. To sytuacja o tyle zaskakująca, że w ubiegłym roku kwestia zdobycia pucharu była wewnętrznym pojedynkiem klubów z naszego miasta – Broni i Centrum. Radomianie w tym sezonie mieli aż pięciu przedstawicieli: dwa zespoły Radomiaka (w tym jeden rozstawiony), rozstawionego finalistę (Centrum), Zamłynie i Młodzika. Najdalej dotarło Zamłynie, które w 1/8 finału odpadło po meczu z… grającym w Klasie A Zodiakiem Sucha.
Historycznym wydarzeniem jest również sam finał. Od kiedy nasze drużyny ponownie grają w regionalnym, a nie mazowieckim pucharze, zarówno Energia, jak i Szydłowianka sięgnęły po trofeum, jednak w każdej z 10. edycji wygrywał kto inny. W związku z tym któryś z finalistów zostanie pierwszym klubem, który po „reaktywacji” zdobędzie puchar po raz drugi. Sięgając do historii całych rozgrywek, dowiemy się jednak, że Szydłowianka zwyciężyła w regionie również w 1998 roku. Z kolei dla Kozienic trofeum zdobył MG MZKS, który wygrywał w latach 1995 i 1996. Największego pecha do finałów miało Mazowsze Grójec. Grójczanie w ostatnich 11 latach zameldowali się w finale dwukrotnie (i to dwa razy z rzędu, w latach 2012 i 2013) i dwukrotnie przegrali po… rzutach karnych. Co ciekawe, w tym roku Energia Kozienice awansowała do finału, wygrywając w półfinale z Mazowszem Grójec w… serii „jedenastek”. Również dwa razy w finale przegrywał Proch Pionki.
http://www.cozadzien.pl/sport/final-mirax-pucharu-polski-w-tv-dami/51263
Energia Kozienice wygrała regionalny Puchar Polski w sezonie 2014/2015. Wówczas kozieniczanie pokonali Zawiszę Sienno aż 7:1, co jest najwyższym w historii wynikiem finałowego spotkania. Szydłowianka Szydłowiec sięgnęła po trofeum w sezonie 2010/2011. Wówczas ekipa z Szydłowca ograła Pilicę Białobrzegi 4:2. W poprzednim roku w finale Mirax Pucharu Polski spotkały się Broń Radom - ówczesny czwartoligowiec oraz grające w lidze okręgowej Centrum Radom. "Broniarze" byli faworytem starcia, jednak "Centralni" postawili trudne warunki. Niespodziewanie to Centrum do przerwy prowadziło 1:0, po szybko zdobytym golu. Dopiero po zmianie stron Broń strzeliła cztery gole, w czym wyraźnie pomogli im rywale, którzy dwukrotnie... trafili do własnej bramki. Teraz dojdzie do małego deja vu, bo na boisku znów spotka się czwartoligowiec i przedstawiciel radomskiej "okręgówki". Faworytem znów jest wyżej notowana drużyna.
Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy faworytem tego spotkania. Jedziemy po to, żeby powalczyć i jeśli spełnimy wszystkie swoje założenia, to mamy szansę sprawić niespodziankę. Jesteśmy w finale i na pewno nie zamierzamy odpuścić walki o puchar – powiedział Michał Kowalczyk, trener Szydłowianki Szydłowiec. Mobilizacja panuje również w Kozienicach. - Drużyna zdaje sobie sprawę o co gra, naszym celem jest zwycięstwo w finale. Jesteśmy wyżej notowaną drużyną, więc też faworytem spotkania. Uczulałem jednak chłopaków, żeby nie lekceważyć rywala, bo już kiedyś zdaje się była taka sytuacja, że przegraliśmy z Szydłowianką w pucharze, która grała o szczebel niżej. Podejdziemy do tego spotkania w pełnym składzie. Ja grałem w finale pucharu już kilka razy, więc dla mnie to nie jest pierwszyzna, bardziej chodzi o chłopaków. Część z nich już grała w finale w 2014 roku, ale dla nich to tyłby duży sukces - mówi trener Grzegorz Seremak.
Triumfatorzy sprzed lat
W szeregach obydwu zespołów znajdziemy piłkarzy, którzy wznosili już w górę trofeum. W barwach Energii takimi piłkarzami są Eugeniusz Kołodziejczyk, Daniel Ciupiński i Łukasz Szary. Kołodziejczyk, czyli kapitan kozieniczan, może się nawet pochwalić golem w finale. Pomocnik strzelił gola na 6:1 w meczu z Zawiszą Sienno. Kołodziejczyk, tak jak Ciupiński zagrał w tym spotkaniu przez pełne 90 minut. Łukasz Szary z kolei pojawił się na placu gry w przerwie. Na ławce trenerskiej Energii znajdziemy innego zdobywcę pucharu sprzed lat, czyli Grzegorza Seremaka. Szkoleniowiec kozieniczan jest legendą innego klubu z tego miasta - nieistniejącego dziś MG MZKS-u Kozienice. Razem z MG MZKS-em dwukrotnie wygrał pucharowe rozgrywki w latach 1995 i 1996. - Trochę się w tych pucharach grało. Dwa razy wygraliśmy, raz chyba przegraliśmy w finale... Stare czasy - wspomina z uśmiechem szkoleniowiec Energii.
"Trzech muszkieterów" z Kozienic nie będzie osamotnionych na boisku. Po przeciwnej stronie również znajdziemy złotych medalistów sprzed lat. Osiem lat temu, w zwycięskim meczu Szydłowianki z Pilicą Białobrzegi wystąpili Mateusz Rafalski i Michał Wiatrak. Obydwaj rozegrali wówczas pełne spotkanie. Dwójkę dawnych zwycięzców z Szydłowca z ławki rezerwowych wspierał będzie Michał Kowalczyk. Jeden z najsławniejszych piłkarzy tego klubu, były zawodnik Radomiaka czy cypryjskiego Atrikas Chlorakas, pamięta jeszcze dawniejszy triumf - ten z 1998 roku. Obydwaj trenerzy mają więc szansę na dopisanie do CV kolejnego regionalnego trofeum.
http://www.cozadzien.pl/sport/historia-regionalnego-pucharu-polski/51284
One man show?
Podczas finału wszystkie oczy zwrócone będą na dwóch liderów obydwu drużyn. Mowa o Danielu Ciupińskim z Energii i Michale Bednarku z Szydłowianki. Obydwaj są najskuteczniejszymi zawodnikami swoich zespołów. Ciupiński w pucharowych rozgrywkach zdobył już sześć goli i aktualnie plasuje się na pierwszym miejscu w klasyfikacji strzelców rozgrywek, ex aequo z Marcinem Strzeleckim z Zodiaka Sucha. Przynajmniej jedna bramka w finale zagwarantuje napastnikowi z Kozienic samodzielny tytuł króla strzelców oraz pamiątkowy puchar ufundowany przez Radomską Grupę Mediową. Napastnik Energii trafia jednak nie tylko w pucharze. W czwartej lidze zgromadził na koncie pięć trafień. O jednego gola mniej na koncie ma Eugeniusz Kołodziejczyk.
Michał Bednarek również ma szansę na tytuł króla strzelców rozgrywek, ale musiałby się nieco bardziej wysilić. Aktualnie zawodnik Szydłowianki ma na koncie cztery trafienia w Mirax Pucharze Polski. Bednarek tyle samo razy trafił do siatki w Campeon.pl lidze okręgowej, ale tam wtóruje mu Kamil Mosiołek (dwa gole w Pucharze Polski). Z kolei trzy bramki w ligowych potyczkach zdobył Jakub Łęcki (jedno trafienie w pucharowych zmaganiach). Który z nich będzie najjaśniejszą gwiazdą środowego meczu? A może będzie to show innego zawodnika?
Progres formy i przestroga z Przysuchy
W ostatniej kolejce ligowych rozgrywek znacznie lepiej wypadła Energia Kozienice. Kozieniczanie w starciu z rezerwami Radomiaka Radom urwali jeden punkt, choć "Zieloni" byli porządnie wzmocnieni posiłkami z pierwszego zespołu. Energia zremisowała 1:1, a wyrównującego gola dla kozieniczan zdobył... były piłkarz Radomiaka, Marcel Grot. Pięć gier Energii poprzedzających finał pucharowych zmagań również napawa optymizmem - ich bilans to trzy zwycięstwa i dwa remisy. Kozieniczanie w tym czasie ograli u siebie niepokonaną dotychczas Pogoń Grodzisk Mazowiecki, czy wysoko notowany w okręgówce Proch Pionki. W półfinale Mirax Pucharu Polski po rzutach karnych pokonali inny topowy klub z ligi okręgowej, Mazowsze Grójec.
Ciekawostką jest fakt, że Energia nie przegrała jeszcze żadnego wyjazdowego meczu w tym sezonie. Pięć zwycięstw i dwa remisy - to ligowy bilans kozieniczan, do którego należy doliczyć trzy wygrane i remis w Mirax Pucharze Polski. W Radomiu podopieczni trenera Grzegorza Seremaka również wystąpią w roli gościa. Czy podtrzymają swoją serię?
Nieco gorzej miniony weekend wspominają piłkarze z Szydłowca. Ci ulegli w Kazanowie miejscowej Iłżance aż 3:5. Wcześniej jednak Szydłowianka radziła sobie nieźle. Podopieczni trenera Michała Kowalczyka zostawili w pokonanym polu Proch Pionki, Powiślankę Lipsko i Orła Wierzbica, a więc przynajmniej dwa liczące się zespoły ligi okręgowej. Wcześniej, w ćwierćfinale pucharowych zmagań, zremisowali z czwartoligowym Oskarem Przysucha, który wyleciał za burtę rozgrywek po serii rzutów karnych. Odpadnięcie Oskara, trzeciej siły czwartej ligi, ligowi koledzy przysuszan z Kozienic mogą traktować jako poważne ostrzeżenie.
Finał rozgrywek odbędzie się w środę, 24 października, o godz. 17 na stadionie MOSiR-u w Radomiu. Jego zwycięzca awansuje do mazowieckiej edycji rozgrywek i zgarnie nagrodę w wysokości 10 tys. zł. Przegrany dostanie premię – 5 tys. zł. Impreza jest współfinansowana ze środków Gminy Miasta Radomia. Mecz będzie można obejrzeć na żywo na portalu cozadzien.pl oraz na Facebook'u, na fanpage'ach Radomskiej Grupy Mediowej: cozadzien.pl, sport.cozadzien.pl, telewizja Dami i Radio Rekord.
