Poza nieudanym pierwszym setem, pojedynek Cerrad Czarnych Radom ze szczecińską Stocznią nie był jednostronnym widowiskiem. Mimo wielu międzynarodowych gwiazd w ekipie rywala, "Wojskowi" dotrzymywali kroku klubowi z północy kraju. Sensacja była blisko, ale gospodarze uchronili się przed nią m.in. dzięki doskonałym zagrywkom Nicholasa Hoaga. Tym samym seria sześciu wygranych z rzędu ekipy trenera Roberta Prygla została przerwana.
W pierwszej partii szczecinianie zaczęli budować przewagę bardzo szybko. Już w pierwszych akcjach meczu asem serwisowym popisał się Janusz Gałązka, a udany blok postawił Simon van de Voorde. Gospodarze dostawali wiele szans na kontry, które świetnie wykorzystywali. Kiedy Stoczni po raz kolejny wyszedł blok, a Gałązka dopisał do swojego dorobku następny punkt, podopieczni trenera Michała Gogola prowadzili już 10:4. Ta przewaga utrzymywała się przez dłuższy czas, w czym pomógł skuteczny blok Nicholasa Hoaga. Pod koniec seta Kanadyjczyk dołożył dwa asy serwisowe, zwiększając prowadzenie do 18:10. Ostatecznie szczecinianie wygrali 25:16.
Drugą odsłonę meczu Czarni zaczęli zdecydowanie lepiej. Po asie serwisowym Maksima Żygałowa i skutecznym bloku Wojciecha Żalińskiego prowadzili nawet 4:2. Wtedy jednak po stronie gospodarzy w polu zagrywki pojawił się Hoag, który zagrał trzy asy i odwrócił wynik na 7:4. W połowie seta "Wojskowi" wrócili do gry. Nasza drużyna wykorzystała dwa błędy rywali, a nasi środkowi dołożyli po punkcie blokiem (Alen Pajenk) i zagrywką (Norbert Huber), dając prowadzenie 13:11. Straty błyskawicznie odrobił Bartosz Kurek. MVP ostatnich mistrzostw świata dwukrotnie zatrzymał radomian na siatce. O zwycięstwie w końcówce seta zadecydowały detale. Można do nich zaliczyć udany blok Janusza Gałązki i asa serwisowego Mateja Kazijskiego.
Trzeciego seta lepiej zaczęli gospodarze, prowadzeni przez koncertowo grający duet Bartosz Kurek - Nicholas Hoag. Ten pierwszy znów był skuteczny na bloku, a ten drugi dorzucił kolejne dwa asy serwisowe. "Trzy grosze" od siebie dorzucił na bloku Łukasz Żygadło, dając Stoczni prowadzenie 8:4. Przewaga gospodarzy rosła i po dwóch skończonych atakach Mateja Kazijskiego wynosiła już 10:5. O punkt zniwelował ją udany blok Michała Filipa. W połowie seta po serii błędów rywala, Czarni zaczęli się do niego zbliżać. Kiedy skuteczny blok postawił Michał Ostrowski, było już 12:14 dla szczecinian. Niedługo potem seria trzech punktów z rzędu z dobrym blokiem Alena Pajenka dała "Wojskowym" remis 17:17. Wojnę nerwów w końcówce wygrali jednak Czarni, którzy osiągnęli przewagę dzięki skutecznym atakom przyjmujących - Tomasza Fornala i Kamila Kwasowskiego.
Powrót do gry byłby jednak zbyt piękny. Stocznia wygrała ostatnią partię, mimo że zaczęła się ona od wymiany ciosów. Kibicom mogło się podobać to, że trzy akcje z rzędu zakończyły skuteczne bloki. Najpierw popisał się Łukasz Żygadło, a chwilę potem dwukrotnie rywali zatrzymał Kamil Kwasowski. Po stronie gospodarzy na bloku zapunktował też Janusz Gałązka, a asem serwisowym popisał się Bartosz Kurek. Żaden z zespołów nie mógł jednak odskoczyć rywalowi. Dopiero as serwisowy Nicholasa Hoaga dał Stoczni prowadzenie 20:18. Tuż przed końcem seta punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył też Łukasz Żygadło, co wystarczyło, by zapewnić sobie wygraną w całym meczu.
W meczu ze Stocznią Szczecin problemem Czarnych była głównie skuteczna zagrywka rywali. Gospodarze zagrali aż 12 asów (z czego osiem należało do Nicholasa Hoaga), przy zaledwie trzech punktach "Wojskowych" z zagrywki. Szczecinianie wygrali też na bloku - 11:7. W piątek, 23 listopada, Czarni podejmą MKS Będzin. To spotkanie rozpocznie się o godz. 18.
Stocznia Szczecin - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:16; 25:23; 22:25; 25:23)
Czarni: Fornal 16, Żygałow 10, Pajenk 10, Huber 3, Żaliński 3, Vincić 1, Ruciak (libero) oraz Filip 10, Kwasowski 9, Ostrowski 2, Giger, Wasilewski (libero)
Stocznia: Kurek 22, Hoag 19, Kazijski 9, Gałązka 8, van de Voorde 7, Żygadło 4, Rossard (libero) oraz Penchev, Wika (libero)