HydroTruck Radom powoli odkrywa karty dotyczące kolejnego sezonu w Energa Basket Lidze. Radomski klub poinformował, że rolę trenera pierwszego zespołu w dalszym ciągu pełnił będzie Robert Witka. Za byłym zawodnikiem radomskich "Smoków" premierowy sezon na ławce trenerskiej, który zakończył na 11. miejscu w polskiej ekstraklasie. Witka dostanie szansę, by kontynuować swoje dzieło w Radomiu. – Stawiamy na kontynuację i wspólny rozwój – mówi właściciel klubu Zbigniew Sitkowski.
Z decyzji władz klubu cieszy się sam zainteresowany, który przyznaje, że pierwszy rok pracy wiele go nauczył. – Bardzo się cieszę, że właściciele i zarząd klubu obdarzyli mnie zaufaniem, i że dzięki temu będą mógł nadal rozwijać swój warsztat i swoje umiejętności trenerskie w HydroTrucku Radom. Pod każdym względem, miniony sezon wiele mnie nauczył, cieszę się, że moja praca została oceniona pozytywnie. Teraz czas na chwilę odpoczynku, ale tak naprawdę już zabieramy się do pracy przed następnym sezonem - stwierdził Witka.
Właściciel klubu, Zbigniew Sitkowski, ma nadzieję na powrót do złotych lat radomskiej koszykówki. Misję odbudowania pozycji HydroTrucku zdecydował się więc powierzyć osobie, która była z drużyną także w trudniejszych chwilach. – Przeszliśmy przez to wspólnie, zahartowaliśmy się w bojach, wiele się nauczyliśmy. Robert był z nami na dobre i na złe, objął zespół w trudnym momencie, wystąpił w nowej dla siebie roli, a jednak finalnie wszyscy mogliśmy być zadowoleni z udanej końcówki sezonu. Jestem przekonany, że to wszystko, pozwoli nam na lepszą przyszłość. Z Robertem Witką jako coachem głównym – podkreśla.
– Pierwsza decyzja kadrowa już zapadła, naprawdę mam dużą satysfakcję z tego, że możemy kontynuować współpracę z Robertem Witką. Bo właśnie słowo „kontynuacja” ma być kluczowe w rozwoju naszej Organizacji – zaznacza Piotr Kardaś, prezes HydroTruck Sport SA. – Chcemy zatrzymać w Radomiu dużą część obecnego składu i na tej podstawie zbudować jeszcze silniejszy zespół. Bo o wzmocnieniach oczywiście myślimy, ale naszym celem jest, nie ilość nowych graczy, ale ich jakość – dodaje.