"Zieloni" liczyli, że już przed meczem na Tarczyński Arena we Wrocławiu będą mieli pewny ligowy byt a kolejny sezon. Stałoby się tak, gdyby Korona Kielce straciła punkty w meczu z Ruchem Chorzów. Niestety dla radomian, kielecki zespół pokonał rywali 2:0. Podopieczni Macieja Kędziorka wciąż nie byli pewni gry w PKO Ekstraklasie w sezonie 2024/25. Potrzebowali zaledwie jednego punktu. Tego jednak nie zdobyli i czy utrzymają się w rozgrywkach, dowiemy się dopiero po ostatniej serii gier.
Pierwsze pół godziny w wykonaniu Radomiaka było całkiem niezłe. Co prawda w ataku pozycyjnym był głównie Śląsk, ale gospodarze nie stwarzali zbyt dużego zagrożenia pod bramką Gabriela Kobylaka. Radomiak się odgryzał - efektem tego był strzał w poprzeczkę Mateusza Cichockiego z 13 minuty. Radomianie mieli sporo rzutów z autu na wysokości pola karnego rywali, ale nie wynikało z nich żadne zagrożenie.
Próby wrocławian przyniosły efekt w 31 minucie. Po dograniu z lewego skrzydła, piłkę głową w polu karnym zgrał Piotr Samiec-Talar, a do pustej bramki piłkę skierował Yehor Matsenko. Po zdobytym golu Śląsk dalej atakował. Bliski podwyższenia rezultatu był Nahuel, ale świetnie w bramce gości spisał się Kobylak. Do przerwy było 1:0 dla miejscowych.
https://www.cozadzien.pl/sport/slask-wroclaw-radomiak-radom-relacja-live/100980
Przyjezdni całkiem nieźle weszli w drugą połowę, ale brakowało im konkretów. Te znowu były po stronie gospodarzy. W 61 fantastycznym uderzeniem z dystansu popisał się Nahuel Leiva i Kobylak był bezradny.
Z kolei po stronie Radomiaka strzały były, ale niecelne. Dopiero w 63 minucie na boisku pojawił się napastnik, Leonardo Rocha. Niewiele to jednak zmieniło jeśli chodzi o obraz gry.
Jakby tego było mało, to niezwykle nieodpowiedzialnie, a wręcz głupio w 77 minucie zachował się Damian Jakubik, który zobaczył żółtą kartkę za faul na rywalu, po czym... zaczął bić brawo sędziemu, za co ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i osłabił swój zespół.
"Zieloni" nie mieli żadnych argumentów, aby zdobyć choćby gola kontaktowego. Za to wrocławianie ze spokojem kontrolowali przebieg gry. Chwilę po wejściu na boisko Jakub Jezierski mógł podwyższyć na 3:0, ale piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na słupku. Pierwszy celny strzał radomianie oddali w doliczonym czasie gry, kiedy z dystansu uderzał Luka Vusković. Piłkę wyłapał jednak bez problemów Rafał Leszczyński.
Dzięki tej wygranej Śląsk zapewnił sobie przynajmniej wicemistrzostwo Polski. Radomiak z kolei wciąż nie jest pewny utrzymania i to, czy pozostanie w PKO Ekstraklasie, wyjaśni się dopiero w ostatniej kolejce. W sobotę, 25 maja "Zieloni" podejmą u siebie Widzew Łódź.
Śląsk Wrocław - Radomiak Radom 2:0 (1:0)
Bramki: Matsenko 31', Nahuel 61'.
Śląsk: Leszczyński - Bejger, Petrov, Petkov, Matsenko, Pokorny (90+3' Łukasik), Schwarz, Olsen, Nahuel (88' Jezierski), Samiec-Talar (83' Żukowski), Exposito.
Radomiak: Kobylak - Cichocki, Rossi, Vusković, Jakubik, Kaput (81' Alves), Jordao, Abramowicz, Zimovski (58' Vagner), Semedo (81' Peglow), Wolski (63' Rocha).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Żółte kartki: Bejger - Jakubik.
Czerwona kartka: Jakubik - za drugą żółtą.