Choć radomianie rozpoczęli rok, a zarazem drugą rundę PlusLigi od domowego zwycięstwa nad wyżej notowanym Treflem Gdańsk, to już trzy kolejne rozgrywane na wyjazdach spotkania kończyły się porażkami Cerradu Enei Czarnych. O ile ostatnią przegraną z mistrzem Polski, Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle można było wkalkulować w koszty, to chyba nikt nie spodziewał się, że w starciach z ostatnią w tabeli Visłą Bydgoszcz oraz przedostatnim MKS-em Będzin celem były zwycięstwa, a podopieczni trenera Roberta Prygla w tych dwóch meczach zainkasowali zaledwie jeden punkt.
– Mamy na koncie trzy porażki z rzędu. O ile jedną możemy przełknąć, bo to było na wyjeździe z mistrzem Polski, tak dwie pozostałe z Bydgoszczą i Będzinem nie przynoszą nam chluby i jak najbardziej chcemy zwyciężyć w Radomiu żeby mieć cały czas bardzo realne szanse na awans do fazy play-off – mówi Robert Prygiel, trener Cerradu Enei Czarnych Radom.
Sytuacja w tabeli PluLigi jest bardzo ciekawa. Radomianie co prawda zajmują dopiero dwunastą pozycję, ale przed tą kolejką mieli zaledwie dwa punkty straty do ósmej ekipy Cuprum Lubin i siódmego Aluronu Virtu CMC Zawiercie. Oba te zespoły rozegrały jednak więcej spotkań niż „Wojskowi” – Cuprum o jedno, a Aluron Virtu CMC o dwa. Warto jednak zaznaczyć, że radomianie mają tylko trzy „oczka” przewagi nad przedostatnim MKS-em Będzin.
– Tych meczów „za sześć punktów” to wydaje mi się, że będziemy grać co najmniej jeszcze z cztery czy pięć. Ale taka jest prawda, że tabela od piątego do 13. miejsca jest bardzo ciasna i jedno zwycięstwo za trzy punkty może przesunąć daną drużynę o trzy czy cztery pozycje w górę – mówi szkoleniowiec zespołu z Radomia.
W ekipie Cerradu Enei Czarnych Radom nie brakuje problemów kadrowych. Pod znakiem zapytania stoi w poniedziałek występ libero Mateusza Masłowskiego oraz przyjmującego Thanasisa Protopsaltisa.
– Cały czas mamy problemy. Jest kontuzjowany Mateusz Masłowski, który ma uraz palca. Jednakże w przypadku libero, to nie jest tak problematyczna kontuzja, bo większość odbić jest sposobem dolnym. Jest jednak potrzeba żeby ból zszedł na tyle, żeby mógł odbijać palcami. Mateusz jednak rwie się do gry, chce wystąpić przeciwko swojemu byłemu klubowi, więc myślę, że istnieje szansa, że będzie gotowy do gry. Podobnie wygląda sytuacja z Protopsaltisem, który narzeka na uraz barku, który może nie jest bardzo poważny, ale który w trakcie wysiłku, a zwłaszcza atakowania się pogłębić. Musimy zaleczyć tę kontuzję, aby uniknąć poważnych konsekwencji. Musimy więc bardzo ostrożnie nim dysponować – wyjaśnia trener Prygiel.
Jakby mało było kłopotów kadrowych, to pod koniec tygodnia urazu doznał też rozgrywający Dejan Vincić, który na jednym z treningów otrzymał niefortunny cios piłką w oko. Jego występ też stoi pod znakiem zapytania.
Duże problemy w tym sezonie ma najbliższy rywal, czyli Asseco Resovia. Zespół, który dysponuje jednym z najwyższych budżetów w tym sezonie zupełnie nie spełnia oczekiwań. Rzeszowianie zajmują odległą dziesiątą pozycję w tabeli PlusLigi mając tylko jedno „oczko” więcej. Oba zespoły potrzebują zwycięstw jak tlenu, dlatego w poniedziałkowy wieczór kibice mogą być świadkami niezwykle ciekawego widowiska.
Początek meczu Cerrad Enea Czarni Radom – Asseco Resovia Rzeszów w poniedziałek, 10 lutego o godzinie 20.30 w hali przy ulicy Narutowicza 9 w Radomiu.
