Dziewięć porażek poniesionych przez zespół z Radomia z rzędu oraz niesatysfakcjonujące wyniki spowodowały, że władze klubu w poniedziałek 14 lutego postanowiły rozwiązać umowę z Mihailo Uvalinem. Na nowego trenera nie trzeba było długo czekać, bo jeszcze w tym dniu ogłoszono, że do końca sezonu rozbitą mentalnie drużynę poprowadzi Robert Witka. Były zawodnik, jak i szkoleniowiec radomskiego zespołu podjął się wyzwania i za cel postawił sobie utrzymanie w gronie 16. drużyn. Jego debiut przypadał w środowym pojedynku z Treflem Sopot.
Niestety Witka przeciwko sopocianom nie mógł skorzystać z uskarżającego się na dolegliwość mięśniową Danilo Ostojića, co już przed meczem stanowiło dużą stratę.
Samo spotkanie rozgrywane w hali RCS gorzej dla miejscowych rozpocząć się nie mogło. Po niespełna 120 sekundach było 0:7 i już na wstępie trzeba było odrabiać straty. Na szczęście radomianie szybko je zniwelowali i kwartę zakończyli nawet jednopunktowym zwycięstwem. Gorzej HydroTruckowi wiodło się w drugich 10 minutach, gdy coraz śmielej poczynać zaczęli sobie rywale. Trefl ostatecznie na przerwę schodził prowadząc różnicą siedmiu oczek.
Co niespodziewane w rolę najlepszego strzelca wcielił się wówczas Ahmed Hill i to on po trzech kwartach miał na koncie najwięcej punktów z wszystkich koszykarzy, czyli 16. Ponadto radomianie do jednego oczka zniwelowali straty do Trefla w kolejnych 10 minutach, co zapowiadało emocje w kluczowej ćwiartce zawodów.
Tych niestety nie było przez pierwsze trzy minuty ich trwania, a wszystko dlatego, że w tym okresie żadnej z drużyn nie udało się powiększyć dorobku punktowego! Pierwsze trzy oczka padły w końcu łupem zawodników Trefla, ale miejscowi dość szybko zareagowali i po rzutach wolnych Anthony’ego Irelanda oraz rzucie dystansowym Jakuba Zalewskiego, w końcu wyszli na prowadzenie! Do końca gry pozostawało niespełna pięć minut, gdy o czas poprosił trener Witka. Wtedy trzy oczka więcej mieli już sopocianie. Następnie goście powiększyli przewagę nawet do sześciu punktów, ale to nie koniec, bo w 38 minucie na świetlnej tablicy wyników było 64:66. Chwilę później do kosza Trefla trafił Mike Moore i był remis, ale kluczowe rzuty z dystansu oddali jednak sopocianie i to oni cieszyli się z triumfu.
Teraz w rozgrywkach nastąpi dwutygodniowa przerwa, a HydroTruck następny mecz zagra 3 marca w Gdyni z Arką.
HydroTruck Radom – Trefl Sopot 69:76
Kwarty: 20:19, 15:23, 18:12, 16:22.
HydroTruck: Moore 19, Ireland 7, Hill 19, Zegzuła 0, Kraljević 13, Dzierżak 0, Zalewski 3, Żmudzki 4, Lewandowski 4.
Trefl: Franke 15, Sharma 11, Kolenda 11, Leończyk 8, Gruszecki 16, Davis 13, Ziółkowski 2, Łałak 0.