Koszykarze HydroTrucku w Nowy Rok chcieli wejść zwycięstwem. Sztuka ta wydawała się być trudna do osiągnięcia ponieważ rywalem był faworyzowany zespół Polskiego Cukru Toruń. Radomianie wprawdzie w pierwszym pojedynku pokonali u siebie rywali, rozgrywając najlepszy mecz w sezonie, ale warto przypomnieć, że HydroTruck na obcych halach jeszcze nie odniósł triumfu.
https://www.cozadzien.pl/sport/domowe-pozegnanie-roku-hydrotruck-zagra-z-argedem/69719
- Co do rywala, to Polski Cukier jest takim trochę chimerycznym zespołem. Na wyjeździe jeszcze nie wygrał, za to u siebie jest niezwykle groźny. Potrafił m.in. wygrać z Zastalem Zielona Góra. Potrzebujemy meczu bliskiego ideału, żeby zdobyć komplet punktów – zapowiadał Robert Witka opiekun radomian.
Goście dość dobrze weszli w mecz ponieważ przez większą część kwarty otwarcia byli równorzędnym rywalem dla torunian. Jeszcze w siódmej minucie HydroTruck przegrywał z Polskim Cukrem różnicą czterech punktów, ale ostatnia faza ćwiartki otwarcia to już zdecydowany popis gry miejscowych. Po punktach Bartosza Diduszko, Donovana Jacksona, Carltona Bragga i Aarona Cela Polski Cukier wygrywał 27:18.
https://www.cozadzien.pl/sport/trener-robert-witka-potrzebujemy-meczu-bliskiego-idealu/69787
Na początku drugiej ćwiartki przedostatnia drużyna w rozgrywkach Energa Basket Ligi zmniejszyła nieco straty, ale później ponownie nastąpił zryw gospodarzy. W ich szeregach wyróżniał się Keyshawn Woods, który nie tylko zbierał oczka, ale także walczył na tablicach. Właśnie z atakiem najwięcej problemów mieli wtedy radomianie, którzy przed końcem pierwszej połowy wyszli na najwyższe w meczu 18-punktowe prowadzenie. To nieco zmniejszył Brett Prahl, a więc zawodnik który pojawił się na parkiecie z ławki dla zawodników rezerwowych.
Warto dodać, że w tym pojedynku w szeregach HydroTrucku na próżno było szukać amerykańskiego strzelca – Dayona Griffina. Niewykluczone, że zawodnik już w ogóle nie zagra w drużynie z Radomia, a wszystko za swoje zachowanie w ostatnich meczach…
Po zmianie stron radomianie zwłaszcza w trzeciej kwarcie, w końcu wznieśli się na wyżyny umiejętności. O tym, że punkty outsiderzy rozgrywek potrafią zdobywać pokazali Jabarie Hinds oraz Roberts Stumbris. Nic więc dziwnego, że dwucyfrowa przewaga w pewnym momencie stopniała nawet do ośmiu punktów.
Mogło się więc wydawać, że zespół trenera Witki pójdzie za ciosem, co oznaczałoby emocje w kluczowej kwarcie. Niestety dla kibiców z Radomia tak się nie stało. Po trafieniu Cela Polski Cukier na pięć minut przed końcem gry wyszedł na prowadzenie 75:53, a radomianie sprawiali wrażenie pogodzonych z porażką. Na ostatnie minuty obaj szkoleniowcy dokonali zmian i wprowadzili w zasadzie wszystkich rezerwowych. Lepsi okazali się wówczas radomianie, ale marna to pociecha skoro i tak zwycięzcą całego meczu zostali gospodarze.
Polski Cukier Toruń – HydroTruck Radom 81:67
Kwarty: 27:18, 20:13, 14:18, 20:18.
Polski Cukier: Jackson 15, Cel 13, Trotter 9, Diduszko 9, Kulig 22, Wieluński 2, Samsonowicz 0, Kondraciuk 0, Bragg 6, Woods 5, Perka 0.
HydroTruck: Piechowicz 0, Ostojić 10, Stumbris 9, Zegzuła 11, Hinds 16, Tomaszewski 0, Zalewski 0, Wall 2, Lewandowski 3, Prahl 16.