Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

G. Gilewski: Radomiak stoi na solidnych fundamentach

G. Gilewski: Radomiak stoi na solidnych fundamentach

Szymon Janczyk: Zimą do Radomia przybyło wielu nowych zawodników. W tamtym roku przed startem rundy wiosennej mówił Pan, że mamy kadrę, która spokojnie mogłaby powalczyć w pierwszej lidze. Porównując tamten skład z obecnym, w Radomiaku zostało tylko dziesięciu zawodników. Tak duża ilość rotacji jest dobra dla klubu?

Grzegorz Gilewski: Myślę, że w tamtym roku nie tylko ja uważałem, że mamy skład, który może walczyć o pierwszą ligę. Każdy tak uważał. Nie było osoby, która wskazywałaby Radomiaka, jako klub, który zdobędzie tak mało punktów na wiosnę. To też pokazało, że tamten zespół, to był dobry zespół, ale nie taki, który jest w stanie dźwignąć ciężar i presję, która na nich ciążyła i wywalczyć ten awans. Roszady wynikają właśnie z tego. Do klubu doszło wielu nowych piłkarzy, ale nie ilość zmian tutaj jest ważna, a ilość zmian w pierwszej jedenastce. Jeżeli te zmiany ograniczają się do trzech, czterech pozycji, to nie zaburza podstaw. Tak to u nas wygląda, nie dokładaliśmy do składu więcej niż trzech, czterech piłkarzy.

Mówił Pan także, że trzon zespołu powinni tworzyć zawodnicy z Radomia. Tymczasem w Radomiaku widzimy coraz mniej "naszych" piłkarzy.

To jest takie marzenie każdego właściciela klubu. Obecnie nie jest to możliwe. W Radomiu przez jakiś czas szkolenie młodzieży było zaniedbane. Oczywiście moglibyśmy się upierać, żeby grać naszymi wychowankami i chłopcami stąd, ale wtedy ciężko byłoby zajmować miejsce w tabeli takie, jakie zajmujemy teraz. Druga sprawa, w Legii Warszawa, Realu Madryt, czy Barcelonie też nie grają sami wychowankowie. Profesjonalna piłka ma to do siebie, że zespołu nie buduje się na podstawie wychowanków, a o najlepszych dostępnych piłkarzy. Oczywiście taki sentyment do miasta, do klubu w moim odczuciu istnieje i powinien istnieć, ale niestety aktualnie nie jest to możliwe. W tych największych klubach nikt sentymentami nie postępuje. Oczywiście, jeśli jest zdolny wychowanek, który zasługuje na szansę, to ją dostanie, ale najpierw musimy mieć taką młodzież, która może rywalizować z tymi najlepszymi piłkarzami.

W zasadzie tylko Maciej Świdzikowski, który pochodzi z Radomia, jest pierwszoplanową postacią w zespole. Możemy się spodziewać, że w najbliższych latach to się zmieni?

To jest moje marzenie, żeby się zmieniło i czynimy starania, żeby tak było. Mamy bardzo ciekawy rocznik 2001. Już próbujemy chłopców z tego rocznika wprowadzać do pierwszego zespołu, trzech, czterech wyróżniających się piłkarzy. To są chłopcy, którzy na pewno już są brani pod uwagę w kontekście pierwszego zespołu, grali w sparingach i trenują z drużyną. Na razie będą rywalizować w rezerwach, wprowadzamy ich w piłkę seniorską i będziemy się im uważnie przyglądać.

Na tle innych zespołów Radomiak wyróżnia się tym, że w naszych szeregach mamy najwięcej obcokrajowców (siedmiu — przyp.). To nie przeszkadza?

Rzeczywiście, jest wielu obcokrajowców w szatni. Z drugiej strony, znów odniosę się do najlepszych klubów na świecie. W ich szatniach jest to norma, że siedzą obok siebie osoby z różnych stron świata. Myślę, że taka szatnia jest dużo ciekawsza. Ludzie się wtedy lepiej rozwijają, językowo i intelektualnie. Poza tym trudno mówić, że Agu, czy Leandro to obcokrajowcy. Są przywiązani do klubu, mówią po polsku, wszyscy ich tutaj znają i traktujemy ich, jak "naszych". Jeśli piłkarze z zagranicy podnoszą poziom sportowy, to jest to okej. Łatwiej pozyskać obcokrajowca do klubu niż Polaka. W naszym kraju, jeśli ktoś kilka razy kopnie dobrze piłkę, to od razu chce grać w ekstraklasie. Ciężko jest pozyskać dobrych zawodników do klubu w drugiej lidze. Mam nadzieję, że chłopcy z młodszych roczników będą przyszłością Radomiaka.

Często mówi się o tym, że mniejsze kluby żądają dużych pieniędzy za młodych zawodników. Tak miało być w przypadku Chełmianki i transferu Przemysława Banaszaka. Czy faktycznie ciężko jest pozyskać zdolnego Polaka, za rozsądne pieniądze?

Myślę, że to jest bardzo trudne, a przykład Banaszaka jest po części dowodem na to. Często jest tak, że za każdego perspektywicznego zawodnika, kluby żądają pieniędzy nieadekwatnych. Drugoligowcy nie dysponują budżetem taki, jakim dysponują kluby z Ekstraklasy, choć i tam brakuje takich transferów. Dla Radomiaka pozyskanie, za duże pieniądze, który może dać drużynie dużo, ale dopiero za kilka lat, czy pozyskanie doświadczonego zawodnika, który z miejsca może dać wiele drużynie, to już pytanie do trenera i filozofii.

Jaką filozofię ma w takim razie Radomiak?

Myślę, że nasze transfery pokazały, jaką mamy filozofię. Zdecydowaliśmy się na pozyskanie piłkarzy młodych i perspektywicznych, ale też doświadczonych i ogranych, wnoszących różnicę na boisku, bo trudno mówić, że Szuprytowski to zawodnik, który nie robi różnicy. Bartosz Skowron to młodzieżowiec, perspektywiczny, Mateusz Zając, czyli reprezentant kraju, czy Kuba Wróbel, który grał już w ekstraklasie, a to wciąż bardzo młody chłopak. Nasze transfery to młodość plus doświadczenie.

Mówiliśmy już o wzmocnieniach kadrowych wśród piłkarzy, a ja chciałem jeszcze zapytać o osobę trenera Opalińskiego. Skąd pomysł na sprowadzenie asystenta, jaka jest jego rola w zespole?

To bardzo doświadczony szkoleniowiec, który pracował w wielu klubach ekstraklasy. Pracował przede wszystkim z moim przyjacielem Leszkiem Ojrzyńskim, przez wiele lat. Wspólnie z trenerem Jerzym Cyrakiem uznaliśmy, że chciałby on mieć przy siebie doświadczonego asystenta na tak ważną rundę, jaka jest teraz, na okres przygotowawczy, żeby mu pomógł przygotować zespół. Trener Opaliński ma pomóc doświadczonym okiem, chociażby w rozwiązywaniu problemów taktycznych, czy strategii zespołu.

Trenerzy wydają się zupełnym przeciwieństwem. Jerzy Cyrak jest spokojny i opanowany, a Grzegorz Opaliński to wulkan energii. (śmiech)

Czyli się uzupełniają. (śmiech)

http://www.cozadzien.pl/zdjecia/radomiak-radom-gryf-wejherowo/46525

W ligowej tabeli jesteśmy wiceliderem, ale jest też taka tabela, w której jesteśmy na szarym końcu. Wie Pan, o jakiej tabeli mówię?

Tabela Pro Junior System.

Właśnie. Nie boli trochę fakt, że aż tak odstajemy od reszty ligi?

Moglibyśmy walczyć w tabeli PJS, liczyć na pieniądze do klubu, ale nie patrzeć na wynik sportowy. Na tę tabelę trzeba też patrzeć w ten sposób, że nie zdarzyło się jeszcze w historii, żeby drużyna, która wywalczyła awans do pierwszej ligi, bądź rywalizowała w barażu, prowadziła lub zdobywała punkty w PJS. Jedno wyklucza drugie, my, jako klub, musimy się zdecydować. Możemy podjąć taką decyzję, nie walczymy o awans, stawiamy na młodzież i zgarniamy duże pieniądze dla klubu - co dla mnie byłoby nawet fajniejsze - ale nie liczymy na cele sportowe. Myślę, że kibice w Radomiu nie byliby z tego zadowoleni.

Ale też jest to dopiero drugi sezon, w którym ten system jest stosowany.

Nie do końca tak jest, bo system nagród istnieje dwa lata, natomiast w kontekście juniorów istniało to już wcześniej. Chociażby przez zapis od dwóch młodzieżowcach w pierwszej jedenastce.

A Siarka Tarnobrzeg, lider PJS, nie pokazuje, że można połączyć grę o pieniądze z PJS i wysokie miejsce w tabeli?

Tak, ale Siarka już od jakiegoś czasu ma filozofię zdobywania pieniędzy. Wystarczy spojrzeć na zimowe okienko transferowe, to jest klub, który promuje młodych chłopców, ale też ich sprzedaje. To jest klub, który w ten sposób funkcjonuje i stąd bierze pieniądze na funkcjonowanie. W tym okienku sprzedali dwóch najlepszych piłkarzy, my takich rzeczy nie robimy. Bardziej niż na pieniądze stawiamy na cele sportowe, mamy filozofię bardziej zgodną z oczekiwaniami tego miasta. Nie chodzi o to, żeby zarabiać, ale żeby bić się o najwyższe cele. Jeżeli klub będzie grał w pierwszej lidze, młodzieży chętnej do gry będzie więcej.

Spójrzmy na Wartę Poznań, która w tamtym roku z PJS dostała pół miliona złotych. To pieniądze, za które można zbudować zespół, zainwestować w akademię.

Za pół miliona złotych żaden klub w drugiej lidze nie byłby w stanie przetrwać. Oczywiście są to pieniądze, które mają jakieś znaczenie w budżecie, ale to nie są środki, które spowodują, że klub nagle zmieni swoje oblicze. Utrzymywanie klubu w drugiej lidze to są o wiele większe pieniądze. Jeszcze raz powiem - filozofią Radomiaka nie jest zdobywanie pieniędzy poprzez sprzedawanie piłkarzy. Gdybyśmy tak myśleli, to Leandro nie grałby już w Radomiaku. W każdym okienku ktoś chce kupić Leo. Klub pracuje nad tym, żeby utrzymać najlepszych graczy, żeby na trybuny przychodziło 4000 ludzi, a nie 1000. Mamy inną filozofię niż Warta, gdzie na mecze chodzi kilkaset osób. Jakiś powód tego jest.

Skoro jesteśmy przy temacie Leandro - jak wygląda sprawa obywatelstwa dla Leo?

Jeśli chodzi o tę sprawę, decydują przepisy. Trzeba zbierać potrzebne dokumenty, być rezydentem kraju przez wiele lat i wtedy można się ubiegać. Leandro na pewno jest już blisko tego, żeby obywatelstwo dostać, ale musimy jeszcze poczekać do wakacji.

Wracając do szkolenia. Był taki cel, żeby wprowadzić Radomiaka do Centralnej Ligi Juniorów. Jak to wygląda w tym momencie?

Wprowadzenie Radomiaka do CLJ to nie jest coś, co robi się w rok, czy w dwa, trzy lata. To jest system, który się zaczyna od najmłodszych chłopców, którzy zaczynają przygodę z piłką, buduje się takiego chłopaka i wtedy możemy mówić, że naszym marzeniem jest wprowadzenie zespołu do CLJ. Na Mazowszu w Centralnej Lidze Juniorów grają raptem dwie drużyny. Biorąc pod uwagę, że mamy tutaj dwie drużyny ekstraklasy, Legię, która zawsze gra w tych rozgrywkach, mamy Wisłę Płock, mamy bardzo dobrze zorganizowany pod względem szkolenia młodzieży Znicz Pruszków, trudno mówić, żebyśmy po dwóch latach próbowali realizować marzenia o CLJ. Z kolei pozyskiwanie młodych piłkarzy za duże pieniądze, żeby wprowadzić ich do CLJ, w ogóle nie ma sensu. Będziemy mogli to ocenić za dziesięć lat, bo wtedy będziemy mogli ocenić system szkolenia i zbierać jego owoce.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+

http://www.cozadzien.pl/sport/wokol-meczu-radomiak-gryf/46550

W takim razie, jak teraz wygląda temat akademii Radomiaka. Jak wygląda infrastruktura, bo z tego, co pamiętam, były spore problemy, chociażby na boisku przy ul. Rapackiego.

Radomiak jest obecnie klubem, który nie ma swojej siedziby. Klub oczywiście ma swoje biura, ale nie mamy swojego stadionu, nie mamy swojego obiektu, gdzie mogłaby trenować drużyna seniorów i drużyny młodzieżowe. Korzystamy z wielu obiektów w mieście, organizacyjnie jest to duży problem. Liczymy na to, że w momencie powstania stadionu będzie to już skupione w jednym miejscu. Wtedy akademia dla rodziców będzie bardziej widoczna. Jeśli ktoś przyjedzie i zobaczy, że wszystko jest na miejscu, a nie tak jak teraz, że przyjedzie na "Orlika" i nagle przychodzi trener i prowadzi zajęcia. Wierzę, że w momencie powstania tych obiektów i przejścia całej młodzieży na Struga, to też wizerunkowo będzie wyglądało zupełnie inaczej. W szkole przy Rapackiego mamy klasy sportowe, korzystamy z tego boiska, teraz budowane są szatnie dla drużyn. Warunki bytowe tych chłopców się poprawią. Docelowo będziemy korzystać zarówno z tego boiska wraz z klasami sportowymi, jak i z boiska na Struga.

Skoro mówimy o wizerunku, jak wygląda sprawa szkółek Radomiaka, których w mieście jest kilka, a słyszałem, że ten problem miał zostać rozwiązany.

Tak naprawdę jest to rozwiązane. Nazwa Radomiaka jest zastrzeżona i jest w rękach klubu. Moglibyśmy w jednej chwili kazać sądownie zmienić nazwy wszystkim podmiotom, ale nie chcemy tego robić. Dziecko, które pięć lat temu zapisywało się do Akademii Sportu Radomiak, myślało, że to jest Radomiak, trudno jest mi zmusić to dziecko i rodziców, żeby im to zabrać. Powoli rozmawiamy na te tematy z tymi klubami, ale nie chcemy robić tego drastycznie, bo na tym stracą tylko te dzieci. Na pewno z biegiem czasu ulegnie to zmianie.

Można mówić o współpracy między wszystkimi szkółkami? Czy Radomiak może poprosić te szkółki o przekazanie bardziej utalentowanych zawodników do tej szkółki klubowej?

Kluby zawsze współpracują ze sobą. Te dzieci, które są bardziej uzdolnione, zawsze w końcu trafiają do Radomiaka, a jeśli są naprawdę bardzo uzdolnione, to do Legii Warszawa. O wszystkim decydują przepisy PZPN-u, także to nie jest tak, że ktoś się uprze i nie odda dziecka do innego klubu. Jeżeli rodzice i dziecko chcą przejść, to są okienka transferowe, jest ekwiwalent, który trzeba zapłacić i decyzja należy do nich.

Rozmawiałem kiedyś z trenerem Sebastianem Starobratem z KT Ajax, który mówił, że chciałby, żeby najsilniejsze kluby w mieście przechwytywały najzdolniejszą młodzież. Niekoniecznie chodzi tu o aspekt finansowy, a o najlepszą możliwą opiekę dla naszych talentów.

To jest temat bardzo skomplikowany. Ja mogę mówić tylko o tym, jak to wygląda na świecie, w innych miastach. Istnieje wielu szkółek to plus, bo skala szkolenia jest większa, ale chciałbym, żeby było to bardziej scentralizowane. To znaczy, żeby to szkolenie było z zamysłem o klubach, które mają drużynę seniorów i grają w ligach centralnych. Wtedy takie dziecko przychodząc na trening ma zaplanowaną ścieżkę rozwoju. Ma szansę na przejście do drugiego zespołu, później do pierwszego, jest to czytelne. Natomiast nie możemy nikomu zabraniać. Jeśli powstaje klub, czy stowarzyszenie, które chce szkolić młodzież, to jest wybór rodziców, gdzie dziecko pójdzie na zajęcia. Jest wielu bardzo fajnych trenerów w Radomiu, którzy takie szkółki prowadzą. Nie możemy ich za to krytykować.

Mówiliśmy o szkoleniu młodzieży i o pieniądzach, co jest zresztą w dużym stopniu powiązane, więc zapytam w ten sposób - zdaje Pan sobie sprawę, że Radomiak jest bardzo tajemniczym klubem?

Co jest tajemniczego w Radomiaku?

Kibicom ciężko znaleźć informacje choćby o szacowanym budżecie klubu, czy o długości kontraktów, zarówno nowych zawodników, jak i tych będących już w kadrze. To z kolei rodzi sporo plotek.

Jako klub mamy stały kontakt ze stowarzyszeniem kibiców, spotykamy się co tydzień, dwa. Kibice mają świadomość o długości kontraktów, o funkcjonowaniu klubu, nie ma żadnej tajemnicy. Natomiast jeśli chodzi o budżet, jest to budżet prywatnej spółki. Nie mamy obowiązku informowania o tym, a sam budżet też się zmienia i zależy, chociażby od tego ilu piłkarzy pozyskamy, ilu wypożyczymy. Powiedzenie, że budżet Radomiaka to jest dwa miliony złotych, czy dwa i pół miliona, ok, ale to się zmienia w trakcie sezonu, więc nie jest to wymierne. Jasno określiliśmy, że budżet Radomiaka nie jest największym budżetem w tej lidze. Podejrzewam, że plasuje się na szóstym, czy siódmym miejscu w lidze pod tym względem. Nie jesteśmy jak chociażby Wisła Puławy, której Azoty co roku przekazują trzy lub więcej milionów na klub, nie mamy też budżetu takiego, jak Polonia Warszawa, która z dużymi pieniędzmi spadła z ligi. Działamy spokojnie i rozsądnie. Myślę, że jest to racjonalne zarządzanie, a klub stoi na solidnych fundamentach.

W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o problemach z finansami w klubie - rzekomych długach, czy zaległościach z wypłatami. Jak Pan się do tego odniesie?

Takie plotki bardzo utrudniają nam codzienną pracę i psują nasz wizerunek w oczach kibiców. Sytuacja finansowa klubu jest bardzo stabilna, a zawodnicy mają stworzone dobre warunki do pracy. Dbają o to każdego dnia udziałowcy klubu. W ostatnich tygodniach spółka została znacząco dokapitalizowana. Trzeba też podkreślić, że dużą rolę odgrywa system stypendialny, dzięki czemu duża część wypłat dla piłkarzy trafia co miesiąc bezpośrednio na konta zawodników. Nie po to do naszego klubu dołączyli zimą wartościowi piłkarze, by martwić się o swoje wypłaty. Sytuacja finansowa jest na tyle dobra, że mogą oni myśleć tylko i wyłącznie o grze w piłkę.


Przegląd Sportowy od większości klubów uzyskał informacje o budżecie. W naszym przypadku zostało to oszacowane na 3 miliony złotych. Zapytam więc inaczej, czy jest to kwota przeszacowana, czy niedoszacowana?

Żeby podać stricte budżet klubu, jest wiele niewiadomych. Wynikają one z zapisów kontraktowych, z tego, kto odejdzie, kto zostanie w klubie, z transferów, czy też z wyjazdami piłkarzy na mecze i związanymi z tym rezerwacjami. Oczywiście to jest z góry zaplanowane, ale ostatnie kolejki pokazały, że wiele może się pozmieniać. Oszacowanie budżetu stricte, nie jest możliwe. Na początku sezonu planowaliśmy, że budżet Radomiaka miał opiewać w granicach dwóch i pół miliona złotych. Dzisiaj wiemy, że to się troszkę zmieni, ale nie mogę wprost powiedzieć ile, bo jeszcze nie wiemy.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

http://www.cozadzien.pl/sport/radomiak-radom-gryf-wejherowo-skrot-meczu/46530

Można podzielić nasz budżet procentowo? Na przykład jak duży wkład w klubową kasę ma ilość sprzedanych wejściówek i dochód z dnia meczowego?

Tak naprawdę dzień meczowy i dochód z biletów, przy średnim koszcie biletu 10 zł, to nie są pieniądze, które mają znaczenie w budżecie. Musimy pamiętać o tym, że klub jako organizator zawodów musi pokrywać koszty ochrony i organizacji meczów, więc to nie jest coś, co ratuje klub. Chciałbym, żeby Radomiak grał w wyższej lidze, żeby przychodziło tylu kibiców, żeby to miało znaczenie. Niestety w drugiej lidze, mimo że jest 4000 widzów, co mnie bardzo cieszy i finansowo wygląda to dużo lepiej, nie ma to większego znaczenia dla klubowej kasy.

Jeśli chodzi o długości umów. Jest taki zwyczaj, co prawda nie przez wszystkich praktykowany, że po sprowadzeniu nowego zawodnika klub podaje informację, na jak długo podpisał on kontrakt z zespołem. W przypadku Radomiaka takich informacji brakuje.

Umowa jest zawiązywana między dwiema stronami - klubem i piłkarzem. Część tej umowy jest poufna i nigdy się nie ukaże. Długość kontraktu nie jest czymś, co chcemy ukrywać. Myślę, że każdy wie, na jaką długość podpisujemy umowy. Jeśli chodzi o kontrakty naszych kluczowych zawodników, są one przedłużone i nie kończą się w czerwcu.

A co z piłkarzami, którzy są na wypożyczeniach? Chodzi mi tutaj głównie o Mateusza Spychałę.

To jest nasz piłkarz. W przypadku awansu do pierwszej ligi wróci do klubu.

A jeśli awansu nie będzie?

Chciałbym bardzo, żeby grał u nas, ale to jest tak dobry piłkarz, reprezentant kraju z doświadczeniem w pierwszej lidze, także dla jego rozwoju, wiem, że w przypadku braku awansu na pewno będzie chciał grać w wyższej lidze.

Przeskok do pierwszej ligi byłby dużym wyzwaniem dla klubu? Budżet, o którym mówiliśmy, trzeba będzie chyba trochę podciągnąć.

Myślę, że Radomiakowi byłoby dużo łatwiej na nowym obiekcie w pierwszej lidze, niż na starym w drugiej lidze. Patrząc na zespoły, które rok temu awansowały do pierwszej ligi - Raków Częstochowa, Odra Opole, czy Puszcza Niepołomice, to kluby, które dobrze sobie radzą na zapleczu ekstraklasy. Myślę, że czołówka drugiej ligi nie odstaje od pierwszej ligi, co zresztą pokazały zimowe sparingi. Jeszcze raz powtórzę - to nie jest tak, że my musimy za wszelką cenę awansować. Oczywiście jest to cel - piłkarzy, trenerów, jak i klubu, ale nie stawiałbym tego w takim świetle, że jest to walka o życie, o przetrwanie. To jest jeden z etapów budowania drużyny. Fajnie, żeby się zdarzyło teraz, ale jeśli nie, to na pewno będziemy walczyć o awans już na nowym obiekcie.

Klub czyni już przygotowania do ewentualnej gry w pierwszej lidze? Zimowe transfery były przyszykowane już dużo wcześniej. Radomiak myśli już, zarówno organizacyjnie, jak i kadrowo, na grę na zapleczu ekstraklasy?

To nie jest tak, że w naszym planie działania robimy coś pod pierwszą ligę. Jeżeli rzeczywiście uda się awansować, to przed klubem staną nowe wyzwania, głównie organizacyjne, związane z grą na nowym obiekcie, jak i kadrowe. Ja bym chciał mieć takie problemy przed sobą i przed klubem, choć to na pewno nie będzie tak naprawdę problem, bo myślę, że każdy z uśmiechem realizowałby nowe cele.

W takim razie pozostaje tylko życzyć powodzenia w walce o awans do pierwszej ligi.

 

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".

Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

#WieszPierwszy

Najnowsze wiadomości

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Najczęściej czytane

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Polecamy