Michał Nowak, cozadzien.pl: - Departament Rozgrywek Krajowych Polskiego Związku Piłki Nożnej poinformował, że planowane jest wznowienie rozgrywek Fortuna 1 Ligi na przełomie maja i czerwca. Jak odbieracie te plany?
Dariusz Banasik, trener Radomiaka Radom: - Bardzo się cieszymy przede wszystkim, że są jakieś plany, bo do tej pory byliśmy w niepewności co dalej. I najgorszy scenariusz dla wszystkich byłby taki, że te rozgrywki nie byłyby wznowione. Teraz powiało trochę optymizmem. Wiadomo, że na razie jest to plan, natomiast widać, że dosyć dobrze przemyślany, szczegółowy. Jest wyznaczony termin wznowienia rozgrywek. My podchodzimy do tego bardzo optymistycznie. Cieszymy się, że coś takiego powstało i wierzymy, że uda się dokończyć te rozgrywki.
Jesteście już ponad miesiąc bez treningów zespołowych. Można powiedzieć, że teraz będziecie musieli przejść kolejny okres przygotowawczy, aby być gotowym do wznowienia rozgrywek?
- No tak, ale jest to uwzględnione przed wznowieniem ligi. Według tych doniesień 4 maja mamy się zacząć spotykać z zawodnikami. Przypomnę też, że zawodnicy byli monitorowani, bo dostawali rozpiski indywidualne, trenowali sześć razy w tygodniu. Wydaje mi się, że ten poziom wydolności im bardzo nie spadł, dużo było ćwiczeń motorycznych. Teraz oczywiście czeka nas zgranie zespołu, zajęcia taktyczne grupowe z piłką. Wszystkie zespoły będą na podobnych warunkach, także jest to w miarę sprawiedliwe. Jeśli 10-11 maja zaczniemy zajęcia z całym zespołem, to mamy trzy tygodnie na przygotowanie i to powinno nam wystarczyć.
Jest już ustalony dokładny plan tych treningów, jak to ma wyglądać?
- My zakładamy tak, jak większość trenerów innych klubów, z którymi rozmawiałem, a więc spotkamy się prawdopodobnie 4 maja na treningach indywidualnych, że jeden trener będzie na zawodnika. Tak żeby zachować te środki ostrożności. Natomiast będziemy musieli być poddani testom i poczekać na ich wyniki. W momencie, kiedy będzie zielone światło, w okolicy 10-11 maja, że możemy ruszyć z treningami całym zespołem, to wtedy zaczynamy przygotowania i mamy trzy tygodnie do wznowienia rozgrywek. Taki jest w tej chwili plan, zawodnicy zostali o tym poinformowani.
Rozgrywki Fortuna 1 Ligi mają zostać wznowione na przełomie maja i czerwca, a do ich zakończenia pozostało 12 kolejek. Jak łatwo obliczyć, daje to minimum sześć tygodni grania, lub nawet więcej. Sezon zakończyłby się więc dopiero w połowie lipca. Tu się pojawia problem, bowiem część zawodników ma kontrakty podpisane do końca czerwca. Jak sobie z tym poradzicie? Były już jakieś rozmowy na ten temat?
- Na razie jeszcze nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Jeśli rozpoczniemy rozgrywki, to kluby muszą się do tego ustosunkować. Wielu zawodnikom, u nas to jest ich 12 lub 13, kończą się kontrakty w czerwcu, mi zresztą podobnie. W tym momencie na pewno klub będzie musiał rozmawiać z zawodnikami, podpisać jakieś aneksy aby przedłużać te umowy o miesiąc. Bo też nie wyobrażamy sobie, że w trakcie sezonu nagle 12-13 zawodników odejdzie. Najlepiej żeby PZPN to uściślił i nakreślił odgórnie jak to ma się odbywać. Wydaje mi się, że te kontrakty powinny być automatycznie przedłużone o ten miesiąc na tych samych warunkach.
I wtedy okienko transferowe otworzyłoby się dopiero po zakończeniu rozgrywek?
- Tak, dokładnie. Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś w czerwcu odchodzi, a w lipcu gra w innym klubie. Albo, że zespół traci pod koniec czerwca paru zawodników. Według mnie te kontrakty powinny być przedłużone automatycznie do końca rozgrywek.
Czyli to cały czas jeszcze kwestia do ustalenia?
- Myślę, że tak, choć w tej chwili to nie jest aż tak wielkim priorytetem. Priorytetem jest teraz wznowienie rozgrywek, bo jeśli okaże się, że do tego nie dojdzie, to wiadomo, że o tym nawet nie ma co rozmawiać, bo wtedy kontrakty będą obowiązywać normalnie do czerwca. Myślę też, że kluby już rozmawiają z zawodnikami, z tymi, których chcą zatrzymać na kolejne rozgrywki, bo to już dobry ku temu moment.
Jeśli jesteśmy już przy kontraktach, to zapytam o miejskie stypendia. Prezydent Radosław Witkowski ogłosił, że w maju i czerwcu zawodnicy radomskich klubów nie otrzymają wypłat stypendiów sportowych. To też dla was duży problem, bo to jednak duża składowa budżet. Rozmawialiście już na ten temat?
- Ja mam na ten temat swoje zdanie i myślę, że nie wszystkim się ono spodoba. Ja nie chciałem żadnych decyzji podejmować do momentu, kiedy nie było wiadomo czy rozgrywki dokończymy. Teraz okazało się, że stypendia mamy zabrane. Nie wyobrażam sobie natomiast sytuacji jako trener, że będziemy dokańczali ligę nie mając stypendiów z miasta. Bo wychodzi na to, że na przełomie maja i czerwca wrócimy i zawodnicy i sztab zostają praktycznie bez wynagrodzeń, a wiemy o co walczymy. Bo my cały czas wierzymy, że będziemy walczyć o ekstraklasę czy baraże o awans.
Cele na ten sezon pozostają więc bez zmian?
- Oczywiście, że się nie zmieniają. To jest taki cios dla klubu bardzo mocny. Rozumiem, że jeśli chodzi o drużyny, które już zakończyły rozgrywki, to jest wiadome, że te stypendia są zawieszone. Ale w momencie, kiedy my wracamy do rozgrywek i walczymy o najwyższe cele, to one powinny zostać odwieszone. Nie wiem w jakiej formie, czy zmniejszone czy nie, ale na pewno odwieszone. Nie może być tak, że zawodnicy na ostatnie dwa czy trzy miesiące sezonu zostaną bez środków do życia. Muszą przecież wynajmować mieszkania, żywić się, utrzymywać rodziny, a oprócz tego grać i walczyć o ekstraklasę. Da nas to sytuacja bardzo trudna. Wiemy, że klub może po prostu sam temu nie podołać. To jest na pewno bardzo duży problem.
Czyli przed wami ciężki czas?
- Bardzo ciężki. Ja wierzę w to, że te stypendia będą odwieszone, że ktoś pomyśli logicznie, że skoro zespół gra na zapleczu ekstraklasy, ma jeszcze półtora czy dwa miesiące sezonu i jest tak naprawdę w jednym z ważniejszych momentów w swojej historii, bo jest szansa, żeby powalczyć o ekstraklasę, to trzeba nam pomóc. Nie po to stadion jest budowany i pieniądze są inwestowane, żeby to wszystko teraz to zaprzepaścić. Mamy nadzieję, że jak wrócimy do rozgrywek, to te stypendia zostaną odwieszone. Natomiast jeśli nie wrócimy, to wiadomo, że nikt nie będzie miał o to pretensji do władz miasta.
